Szybko przekonałam się, że życie postanowiło ze mnie zakpić.

Mówiąc Grześkowi, że mogłabym spędzać z Dominiką dużo czasu, aby odsunąć ją od niego, nie przypuszczałam, że coś takiego w ogóle mogłoby mieć miejsce. Przede wszystkim Domka musiałaby chcieć się ze mną spotkać z własnej woli, a takiej ewentualności nie przewidywałam. Ale niestety zapomniałam o opcji, w której mogłyśmy zostać zmuszone do swojego towarzystwa.

Kolejnego czwartku w „Staffie", na samym początku śpiewaliśmy po prostu jakieś covery, czyli robiliśmy to, co zwykle. Dopiero po jakiejś godzinie, pani Lena stanęła na środku z podkładką do dokumentów w dłoni i zabrała głos:

— Kiedy tak ostatnio myślałam nad tym, co mogłabym wam zaproponować jako taki szybki projekt, żebyśmy zrobili coś innego niż zwykle, zauważyłam coś ciekawego. Widziałam was już w różnych konfiguracjach, wielokrotnie Was słyszałam, ale zazwyczaj to wy wybieraliście, co śpiewaliście. Pomyślałam, żeby ugryźć to trochę od innej strony i przygotowałam sobie listę piosenek, które chciałabym usłyszeć w waszym wykonaniu. Chciałabym, żebyście dobrali się w duety. Wiadomo, będzie wygodniej, jeśli pozostaniecie w składach w jakich jesteście przy stolikach, ale nie zabraniam wam mieszania się. Jak już to zrobicie, będę do was podchodzić i przydzielać wam piosenki z mojej listy. Postaram się was nie mieszać co do tego, jak się dobierzecie, ale jeśli na kogoś będę miała naprawdę inną wizję, to wam to zaproponuję. Dam wam tydzień na przygotowanie duetów i za tydzień posłuchamy sobie efektów waszej pracy.

Uśmiechnęła się na zakończenie, dając znak, że mogliśmy zacząć rozmawiać i dokładnie w tej samej sekundzie, zanim ktokolwiek zdążył wypowiedzieć choćby słowo, odezwała się Dominika:

— To co, ja może zaśpiewam z Grześkiem, a wy razem? — Uśmiechnęła się słodko, patrząc na mnie i Majkę, a mnie dosłownie zatkało. Byłam zszokowana faktem, jak bardzo chciała iść po swoje. Na szczęście nie zawiodła mnie Maja i spytała:

— Domi, a może zaśpiewałybyśmy razem, co? Chętnie bym sprawdziła, jak by nam się współpracowało. — Lekko uniosła kąciki ust.

Miałam ochotę uściskać ją za to, jak się dla mnie poświęcała.

— Oj no bez przesady. — Dominika przewróciła oczami. — Oni dwoje na pewno śpiewają razem kiedy tylko się da. Powinnaś się cieszyć, że daję ci szansę wystąpienia z Kamą.

Majka zamilkła, bo jak niby miała zaoponować coś takiego? Ja ciągle byłam w zbyt wielkim szoku, żeby cokolwiek z siebie wykrztusić i w ten sposób zapanowała cisza, którą przerwała oczywiście Domka.

— Grzesiek, no chyba że nie chcesz ze mną śpiewać, to po prostu powiedz. — Westchnęła, przewracając oczami.

— Dziewczyny, możecie nie stawiać mnie w takiej sytuacji? — spytał, patrząc to na mnie, to na Dominikę. — Nie chcę sprawić przykrości ani jednej, ani drugiej.

— No to Kama. — Dziewczyna zwróciła się do mnie. — Masz coś przeciwko? To tylko jeden duet.

Całe moje wewnętrzne „ja" krzyczało: zostaw Grześka w spokoju, to ja jestem jego dziewczyną i to ja będę z nim śpiewać! Ale moja rozsądniejsza strona spytała: naprawdę chcesz pokazać jej, że widzisz w niej zagrożenie? Że jesteś zazdrosna? No właśnie, chciałam? Oczywiście, że nie.

— Nie mam z tym żadnego problemu — odparłam, patrząc jej prosto w oczy. — Chętnie zaśpiewam z Majką.

— I super. — Uśmiechnęła się triumfalnie, a mnie w środku aż skręcało. Czegokolwiek bym nie zrobiła, i tak by wygrała, a ja byłam na straconej pozycji. Czułam na sobie spojrzenie Grześka, więc zerknęłam na niego. Patrzył na mnie niepewnie, z rezerwą w oczach. Wiedział, że skłamałam i nie był pewien, czy podjęłam dobrą decyzję, ale w końcu sam uciekł przed wyborem. Czy miał jakiekolwiek prawo, żeby mnie oceniać? To, że w tamtej chwili miałam do niego żal, nie oznaczało wcale, że nie liczyłam na jego powściągliwość podczas ich wspólnej pracy.

II. 6 decyzji, które zniszczyły mój światWhere stories live. Discover now