Kochani, znacie to już <3 Będziecie wiedzieć, w którym momencie odpalić piosenkę, polecam Wam z całego serduszka <3

We wtorek, po szkole, Dominika zaprosiła mnie do siebie. Tak się składało, że miała wolną chatę, co znacznie ułatwiało nam kwestię ćwiczeń. Musiałyśmy śpiewać chwilami bardzo wysoko i bardzo głośno, a szczerze mówiąc, byłoby mi trochę głupio tak się wydzierać w cudzym domu.

— Znalazłam fajny podkład w necie — powiedziała, gdy znalazłyśmy się w jej pokoju.

Ściany miały kolor miętowy, a jedna z nich, ta naprzeciwko wejścia, była biała. Na jej środku stało duże białe biurko, z wieloma półkami i szufladami, a przy nim stało obite białą skórą krzesło obrotowe. Na prawo od biurka stał szary regał, a na sąsiadującej ścianie duża szafa w tym samym kolorze. Większość ściany po lewej zajmowało duże okno, pod którym stało łóżko, a obok niego na podłodze leżał mały, miękki dywanik w kolorze miętowym. Na ścianie nad łóżkiem czarną farbą był wymalowany fragment pięciolinii razem z kluczem wiolinowym, kilkoma ćwierćnutami, ósemkami i szesnastkami. Byłam zachwycona tym, jak to pomieszczenie się prezentowało, ale i nie miałam już nawet małego powodu, by nie wierzyć Domce w jej zaintrygowanie muzyką, skoro nawet na jej ścianie widniały muzyczne motywy.

— Śliczny masz ten pokój. — Musiałam przyznać, skoro tak chamsko się rozglądałam.

— A, dzięki — rzuciła, równocześnie szukając na laptopie podkładu dla nas. — Gotowe. Tekst znasz?

— No chyba żartujesz. — Zgromiłam ją wzrokiem. — Pojutrze występujemy, a ty sądzisz, że nie umiem tekstu?

— Jeny, zluzuj ekscelencjo. — Przewróciła oczami Domka. — Przepraszam, że uraziłam dumę waszej wysokości. Lepiej włączę to od razu, bo za chwilę wyjdziesz stąd, zanim cokolwiek przećwiczymy — powiedziała, natychmiast klikając w odpowiednie wideo.

Nie miałam zbyt wiele czasu na jakąkolwiek ripostę, bo to do mnie należały dwa pierwsze wersy.

Skupiłam się tylko na poprawnym od strony technicznej wykonaniu, bo nie widziałam potrzeby włączenia od razu wszystkich emocji. Rozklejanie się przed Domką totalnie nie leżało w moim interesie, a przećwiczenia uczuć nie potrzebowałam. One zawsze wylewały się ze mnie jak rzeka, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej?

Końcówka utworu rzeczywiście była wymagająca. Jakoś udało mi się podbić te najwyższe dźwięki, ale na pewno nie przyszły mi one z łatwością. Wiedziałam, że to trochę wina faktu, że nie rozgrzałam dobrze głosu, zanim zaczęłyśmy, a rzuciłam się na głęboką wodę. Dominika zresztą chyba doszła do tego samego wniosku, bo powiedziała, gdy muzyka ucichła:

— Chyba było całkiem nieźle. Tylko nie rozśpiewałyśmy się na początku i trochę rozjechała nam się końcówka.

— To fakt. Ale możemy jeszcze to naprawić i spróbować od nowa.

Wykonałyśmy więc kilka typowych ćwiczeń, a na koniec zaśpiewałyśmy jeszcze wspólnie piosenkę „Heroes", żeby płynnie sobie „popływać" po dźwiękach, od niskich, po te wyższe. Naprawdę lubiłam ten utwór, szczególnie do rozśpiewek.

Potem postanowiłyśmy spróbować jeszcze raz z „Secret love song" i poszło o niebo lepiej. Nieskromnie mówiąc, byłam bardzo zadowolona z tego, jak razem brzmiałyśmy i jak finalnie wyglądał utwór w naszym wykonaniu.

— Czyli musimy po prostu porządnie się rozśpiewać i wszystko powinno grać — powiedziała Dominika.

— Czyli wszystko będzie grać. — Parsknęłam śmiechem. — I tak zawsze rozgrzewamy się na początku każdych zajęć, więc damy radę. Ale ja pośpiewałabym to z tobą jeszcze kilka razy, żeby być pewną wykonania i w czwartek móc z łatwością skupić się na emocjach.

II. 6 decyzji, które zniszczyły mój światWhere stories live. Discover now