Rozdział 2 | Za i przeciw

180 11 2
                                    

Rozprawa w sądzie w sprawie morderstwa Marco Bodt odbywała się w czwartek rano. Funkcjonariusze szybko zdołali zebrać świadków, dowody i winnego. Oskarżony o zabójstwo, Eren Jeager, został wprowadzony na salę rozprawy w kajdankach. Przeszedł przed zgromadzenie i stanął przy mównicy przed wysokim sądem.

Eren podniósł swoje zielone oczy na mężczyznę. Nazywał się Nick. Był już w kwiecie wieku, miał liczne zmarszczki na twarzy i wyglądało na to że nie miał wcale łatwej pracy. Z ciężarem zaczął rozprawę od przesłuchania oskarżonego.

- Przedstaw się, powiedz ile masz lat i gdzie pracujesz - nakazał sędzia Nick.

- Eren Jeager. Mam 25 lat i od dwóch tygodni pracuję na komendzie powiatowej w mieście Trost jako posterunkowy.

- Masz rodzine?

- Siostrę przyrodnią.

Sędzia spojrzał w papiery i przez chwilę milczał. Przeczytał jakąś notkę, a potem spojrzał na oskarżonego poważniej.

- Urodziłeś się w Shiganshinawie. Twój ojciec brał udział w wojnie między Zjednoczoną Ziemią Marii a Północną Siną. To prawda?

- Tak - przyznał, chciaż niechętnie.

- Tutaj jest też napisane, że podczas wojny, żołnierze wroga wtargnęli do twojego domu... - posunął wzrokiem dalej po napisach. - Gdy miałeś dziwięć lat, zadźgałeś na śmierć morderce swojej matki.

Na sali rozeszły się szepty. Zgromadzeni znajomi i przyjaciele Erena nie mieli o tym pojęcia. Sędzia uspokoił szmery jednym ruchem ręki. Potem znowu zwrócił się do oskarżonego.

- To prawda? - zapytał go.

- Tak - przyznał znowu. Niechętnie wspominał tamten czas.

- Masz skłonności do agresji, działasz impulsywnie i kierujesz się instynktem, a nie rozsądkiem - tak pisał o tobie twój psycholog. Uczęszczałeś na terapie przez sześć i pół roku.

Eren spiął się. Każda z tych informacji pogrążała go coraz bardziej, a nawet nie dotyczyła obecnej sytuacji.

- Podsumowując - sędzia Nick przeciągnął chwilę ciszy - twój gniew nie stawia cię w dobrym świetle. Zobaczymy co masz do powiedzenia w sprawie morderstwa Marco.

Sędzia wziął kartkę i długopis. Spojrzał na Erena i zapytał:

- Znałeś Marco Bodt?

- Nie za dobrze - odpowiedział Eren.

- Opowiedz co się działo w niedzielę w godzinach wieczornych.

Eren przed odpowiedzią rozejrzał się. Przy długiej ławie siedziało kilkoro prokuratorów, był też oskarzyciel i adwokat. Kiedy chłopak zerknął zza ramienia w tył, mógł dostrzec też sylwetke Mikasy, Hannesa i przyjaciela Armina. Ale właściwie to ich widok wcale go nie pocieszał tylko jeszcze bardziej dołował. Mieli właśnie usłyszeć najgorsze i najmroczniejsze historie jego osobowości.

- Marco i Jean to moi znajomi, z którymi się spotykałem od czasu do czasu żeby się napić - zaczął mówić. - W niedzielę umówiliśmy się o 21:00 na rynku i według planu poszliśmy do baru. Siedzieliśmy tam pare godzin i krótko po północy zebraliśmy się do domu. I to tyle.

Nieprzekonany sędzia Nick, zainterweniował.

- Według zeznań świadków, widziano jak po północy ty i Marco szliście przez park i nie było z wami Jeana Kirsteina. Byłeś ostatnią osobą jaka miała z nim kontakt.

- Szedłem z nim ponieważ mieszkaliśmy w tym samym kierunku - wyjaśnił. - To chyba nic dziwnego że wracaliśmy razem?

Już wtedy Eren zaczął się niepokoić.

Prawo do miłości | SnK | BxBWhere stories live. Discover now