Rozdział 18 | Kawałeczek serca

102 8 3
                                    

Było już późno w nocy. Zbliżała się pierwsza, a Levi właśnie wrócił od spotkania z generałem. Sam nie wiedział czego się spodziewać po tym gdy Eren ich nakrył ani sam nie wiedział co mu powiedzieć. Po prostu wszedł po cichu po schodach i zapukał do drzwi jego pokoju. Bez odpowiedzi i zgody, otworzył drzwi od pokoju i stanął u progu.

W środku było ciemno i gdyby nie to, że Levi miał oczy przystosowane do takich warunków, pewnie by nic nie widział. Ale widział. Eren leżał w swoim łóżku i prawdopodobnie spał. Nic w tym dziwnego, skoro musiał wstać za kilka godzin na trening. Levi wiedział dobrze jak bardzo Eren się stara i nie zamierzał mu przeszkadzać, utrudniać tego i tym bardziej go budzić.

Tylko, że Eren nie mógł spać. Gdy tylko usłyszał jak drzwi się otwierają, usiadł na łóżku.

- Majorze?

- Nie chciałem cię obudzić - powiedział major. Wycofał się gwałtownie, chcąc wyjść.

- Nie, nie, nie, niech pan zaczeka! To nie pana wina. Ja... nie mogłem zasnąć.

Eren wyskoczył z łóżka rzwawo. Od razu podszedł do Leviego w tej ciemności i szerzej otworzył drzwi, zapraszając go do siebie.

- Nie będę ci przeszkadzać - upierał się.

- Ale sądziłem, że przyszedł pan porozmawiać.

- Później. Teraz jest na to-

- Niech pan tak nie mówi! - nagle zawołał Eren. Rozzłoszczony machnął ręką w powietrzu. - Majorze, proszę nie odkładać wszystkiego na później. Mówił też pan, że mi opowie o swojej przeszłości. Że nauczy mnie gotować. I kiedy chce pan to zrobić? Czy w ogóle pan zamierza? Bo ja mam wrażenie, że w ogóle pan o tym nie pamięta.

Całe to zachowanie Leviego przede wszystkim polegało na odsuwaniu Erena od siebie. W ten sposób łatwo ranił go i sprawiał przykrości. Zostawił go na uboczu, chociaż zabrał go tu ze sobą. Zamykał w domu i sam wychodził na zewnątrz. Kazał na nim polegać i mówić mu wszystko, podczas gdy za jego plecami spotykał się z generałem na seks. To było okropne.

Levi złapał się za głowę. Nagle poczuł migrenę, jakiej nie złapał od dawna. Był sfrustrowany, zły i bardzo, bardzo smutny.

- Eren... przepraszam - wyjęczał. Ukrył przed nim twarz, swoje rumieńce i przeszklone oczy. - W zamian za seks ze mną, Erwin wypisze mnie z jednostki egzekucyjnej.

Levi spojrzał w zielone oczy Erena jakby prosił o przebaczenie, ale tak naprawdę nie miał w sobie winy. Był po prostu ofiarą.

- Od lat zajmuję się wyrzynaniem żołnierzy armii wroga... - mówił łamiącym się głosem - Jeśli będę robił ro co każe generał... i dam mu się zerżnąć...

- Majorze... - westchnął smutno.

- To jest dla mnie szansa, aby z tym skończyć.

Levi spojrzał na Erena przekonująco, chociaż sam siebie chciał przekonać, że to jest w porządku i to jedyny sposób.

- On pana bije - zauważył Eren. Wskazał na siniaki na jego szyi.

- To nie tak - powiedział, ukrywając się za kołnierzem koszuli. - Dla niego to podniecające.

- Pana też to kręci?

Kiedy byli dwaj jeszcze w Trost na komendzie wydziału kryminalnego w biurze Leviego, i gdy ten trzymał go brutalnie za włosy, wkładając broń coraz głębiej w usta - to też było podniecające. Wtedy Leviemu się podobało, kręciło go to i Erena też. Ale z generałem było inaczej - był brutalniejszy i nieczuły. To co miał Eren i czego potrzebował Levi to była właśnie czułość.

Prawo do miłości | SnK | BxBWhere stories live. Discover now