Rozdział 5 | Krótki wywiad

157 9 1
                                    

Jean Kirstein zeznał, że zarówno Marco Bold jak i Yumir Fritz byli jego znajomymi. Po tym gdy dowiedział się, że oboje zostali zamordowani, zaczął obawiać się o swoje życie. Pomyślał, że przyjdą też po niego, a ze strachu udał się na komisariat policji. Tam miał zaszczyt już od wejścia porozmawiać z naczelnikiem wydziału, inspektorem Pixis. Właściwie nie wiedział z kim ma do czynienia, bo nie znał się na stopniach policyjnych i wojskowych, ale tak czy inaczej widok munduru budził respekt.

- W czym możemy służyć? - zapytał go, zauważając jego zdenerwowanie. Poprosił go ręką na bok korytarza, gdzie stanęli naprzeciwko siebie. - Przyszedł tu pan taki spięty. Słyszałem już o wszystkim, panie Kirstein.

- Tragiczna sytuacja! - zawołał przejęty. - Czuję to w kościach... mam takie przeczucie... że po mnie też przyjdą.

- A czy mają powód przyjść? - zapytał. Jean odwrócił wzrok i zastanowił się czy powiedzieć całą prawdę czy tylko prawdę. - Jeśli tak bardzo ci zależy na ochronie, to ci ją dam.

Korytarzem przechodził akurat starszy aspirant Hannes. Inspektor Pixis pomachał mu ręką przed twarzą, chwycił go za ramiona i zatrzymał.

- Stójcie, starszy aspirancie. Mam dla was zadanie.

- Jakie, inspektorze Pixis?! - zawołał energicznie. Pełen szacunku, zasalutował na baczności, przykładając pieść do serca.

- To jest Jean Kirstein - wskazał na mężczyznę - a to jest statszy aspirant Hannes. Hannes, jedźcie z posterunkowym Jegerem za panem Kirsteinem i upewnijcie się, że nic mu nie grozi.

- Rozkaz, inspektorze!

- Świetnie - powiedział zadowolony Pixis. Kiwnął głową i powiedział do Hannesa: - Spocznij.

W ten sposób Eren i Hannes pojechali do mieszkania Jeana. Zgodnie z rozkazem inspektora, mieli upewnić się, że nikt i nic nie zagraża życiu mężczyzny. Właściwie Eren niechętnie się do tego zabierał - nie tylko dlatego, że Jean w jego oczach był słabym łajdakiem, ale też dlatego, że dla Erena to było jakby oczywiste, że Jean będzie następny. Morderstwo bez motywu zdarza się w przypadku gdy sprawcą jest psychopata, ale tym razem to była tylko grupka przestępców chcących wyrównać rachunki. Według Erena, Marco i Yumir byli im winni pieniądze, a Jean o tym wiedział i nie powiedział tego ani podczas przesłuchań, ani podczas rozprawy w sądzie.

Hannes rozgościł się w domu Jeana. Usiadł na kanapie i gdy tylko dostrzegł babeczki na stole, pokusił się na jedną.

- Ymm, pyszne - skomentował. - Robiłeś je sam?

- Tak, lubię piec w wolnej chwili - odpowiedział i również usiadł. - Na codzień pracuje w sklepie na kasie i przy towarach.

Eren jako jedyny stał. Nie chciał tu być długo. Chociaż patrolowanie dzielnic nie było wcale bardziej ekscytujące niż jedzenie babeczek zrobionych przez Jeana, to zawsze mógł mieć tą nadzieję, że wpadną na trop poszukiwanych morderców. Wtedy mógłby się wykazać, schwytać ich i szybko awansować.

W tym samym czasie na wydziale kryminalnym pojawiło się kilkoro dziennikarzy i kamerzystów. Sprawa morderstw miała coraz głosniejszy wydźwięk i budziło niepokój pośród mieszkańców. Zadaniem mediów było informowanie obywateli o wszystkim co dzieje się w świecie i dlatego upierali się na rozmowę z kimś kto tam dowodzi.

Jedna z dziennikarek nie potrafiła zrozumieć co mówi do niej recepcjonistka - chociaż tłumaczyła wielokrotnie:

- Komisarz będzie dostępny za dwa tygodnie. Teraz nie może rozmawiać, jest zajęty.

Dziennikarka spojrzała na nią z góry. Zaunęła okulary by jej wzrok wydawał się bardziej skupiony na niej. Z pretensją zawołała:

- Nie będę czekać na wywiad tyle czasu! Za dwa tygodnie to już będzie po sprawie. Chce się z nim spotkać teraz!

Prawo do miłości | SnK | BxBWhere stories live. Discover now