Pułkownik Keith Shadis, stanął przed rządkiem rekrutów. Zaczął wyraźnie i donośnie mówić:
- Postawmy sprawę jasno, panienki! Mamy 24 grudnia, a my wszyscy nadal tkwimy w tej dziurze! Dlaczego?
Cisza.
- Dlaczego, starszy szeregowy Jeager!
Stojący obok brunet, wykrzyczał:
- Ponieważ za dwa tygodnie wyjeżdżamy na wojne!
- Zgadza się! Możecie sobie tylko pomarzyć o ostatnim posiłku w gronie rodziny! Ponieważ to może być koniec wasz i waszej rodziny, jeśli tego nie powstrzymamy!
Rzeczywiście stawiając tę sprawę w tym świetle, wszystko było jakby czarne. Wszystko było ponure, mroczne i groźne. Atmosfera wśród młodych rekrutów z dnia na dzień robiła się coraz cięższa, regorystyczny plan dnia powodował ich wycieńczenie i nawet Eren był już przemęczony. Tylko, że on nie był zwykłym żołnierzem.
Wrócił jak zwykle późno. Zbliżała się 22:00 kiedy mógł się położyć i odpocząć. Regenracja sił była ważna - ale były rzeczy ważniejsze. Między innymi jego major i jego zapracowanie. Musiał odciagnąć go od pracy, dlatego zapukał do jego pokoju-biura.
Usłyszał:
- Wejść!
Wszedł.
- To ty, Eren. Co tu robisz?
Levi siedział przy biurku i czytał jakąś książkę. Spojrzał na młodszego, gdy wchodził coraz głębiej pokoju.
- Przyszedłem zapytać jak się pan miewa.
- Bardzo dobrze. Nie musisz się o mnie martwić - powiedział nijak.
- Rozumiem.
Eren stał w miejscu, nie chcąc jeszcze wychodzić.
- Skoro już tu jesteś - nagle Levi zamknął książkę i ją odłożył. - Chciałem z tobą o czymś porozmawiać.
- Słucham, majorze Levi.
- Usiądź.
Major wskazał krzesło chłopakowi, który niezwłocznie usiadł. Zainteresowany wsłuchał się.
- W najbliższym czasie czekają nas trzy wyjazdy. Jutro. Za dwa tygodnie, 8. stycznia. I w lutym, 28. Miałem okazje zobaczyć twój trening i przyjrzeć się twojej pracy. Dobrze sobie radzisz.
- Czy... czy to jest pochwała? Od pana?
Eren nagle zachwycił się. Jego oczy zrobiły się większe, a na usta wdarł się uśmiech.
- Uznaj to za co chcesz - powiedział obojętnie, aczkolwiek na jego policzki nagle wdarł się delikatny róż.
- Dziękuję, majorze.
- To nie wszystko. Powiedziałbym, że strzelasz z broni wybitnie. Masz dobre oko - mówił dalej. - Masz dobrą formę i jesteś wytrwały. Jesteś idealnym żołnierzem.
- Dziękuję, majorze. Dziękuję - powtórzył. - Bardzo się staram.
- Widzę - zauważył to. Nie sprawiał jednak wrażenia emocjonalnie zadowolonego. - Niestety... przyznam szczerze, że obawiam się...
Levi niechętnie zaczął ten temat. Z trudnością spojgladał na niego i odwracał wzrok. Eren dociekał:
- Czego?
- Obawiam się, że na jutrzejszą misję, będę musiał wyjechać sam.
- Co? Dlaczego?
Wzburzony chłopak wstał z krzesła.
![](https://img.wattpad.com/cover/292614827-288-k752701.jpg)
YOU ARE READING
Prawo do miłości | SnK | BxB
FanfictionPraca na straży prawa nie należy wcale do zadań łatwych i bezpiecznych. Policjanci często poświęcają swoje bezpieczeństwo dla innych i stawiają swoje życie na szali dla ratowania ludzi. Nowym człokiem zespołu jest Eren Jeager, który dołączył do jedn...