Rozdział 19 | Nieporozumienie

86 8 0
                                    

Pułkownik Keith Shadis, stanął przed rządkiem rekrutów. Zaczął wyraźnie i donośnie mówić:

- Postawmy sprawę jasno, panienki! Mamy 24 grudnia, a my wszyscy nadal tkwimy w tej dziurze! Dlaczego?

Cisza.

- Dlaczego, starszy szeregowy Jeager!

Stojący obok brunet, wykrzyczał:

- Ponieważ za dwa tygodnie wyjeżdżamy na wojne!

- Zgadza się! Możecie sobie tylko pomarzyć o ostatnim posiłku w gronie rodziny! Ponieważ to może być koniec wasz i waszej rodziny, jeśli tego nie powstrzymamy!

Rzeczywiście stawiając tę sprawę w tym świetle, wszystko było jakby czarne. Wszystko było ponure, mroczne i groźne. Atmosfera wśród młodych rekrutów z dnia na dzień robiła się coraz cięższa, regorystyczny plan dnia powodował ich wycieńczenie i nawet Eren był już przemęczony. Tylko, że on nie był zwykłym żołnierzem.

Wrócił jak zwykle późno. Zbliżała się 22:00 kiedy mógł się położyć i odpocząć. Regenracja sił była ważna - ale były rzeczy ważniejsze. Między innymi jego major i jego zapracowanie. Musiał odciagnąć go od pracy, dlatego zapukał do jego pokoju-biura.

Usłyszał:

- Wejść!

Wszedł.

- To ty, Eren. Co tu robisz?

Levi siedział przy biurku i czytał jakąś książkę. Spojrzał na młodszego, gdy wchodził coraz głębiej pokoju.

- Przyszedłem zapytać jak się pan miewa.

- Bardzo dobrze. Nie musisz się o mnie martwić - powiedział nijak.

- Rozumiem.

Eren stał w miejscu, nie chcąc jeszcze wychodzić.

- Skoro już tu jesteś - nagle Levi zamknął książkę i ją odłożył. - Chciałem z tobą o czymś porozmawiać.

- Słucham, majorze Levi.

- Usiądź.

Major wskazał krzesło chłopakowi, który niezwłocznie usiadł. Zainteresowany wsłuchał się.

- W najbliższym czasie czekają nas trzy wyjazdy. Jutro. Za dwa tygodnie, 8. stycznia. I w lutym, 28. Miałem okazje zobaczyć twój trening i przyjrzeć się twojej pracy. Dobrze sobie radzisz.

- Czy... czy to jest pochwała? Od pana?

Eren nagle zachwycił się. Jego oczy zrobiły się większe, a na usta wdarł się uśmiech.

- Uznaj to za co chcesz - powiedział obojętnie, aczkolwiek na jego policzki nagle wdarł się delikatny róż.

- Dziękuję, majorze.

- To nie wszystko. Powiedziałbym, że strzelasz z broni wybitnie. Masz dobre oko - mówił dalej. - Masz dobrą formę i jesteś wytrwały. Jesteś idealnym żołnierzem.

- Dziękuję, majorze. Dziękuję - powtórzył. - Bardzo się staram.

- Widzę - zauważył to. Nie sprawiał jednak wrażenia emocjonalnie zadowolonego. - Niestety... przyznam szczerze, że obawiam się...

Levi niechętnie zaczął ten temat. Z trudnością spojgladał na niego i odwracał wzrok. Eren dociekał:

- Czego?

- Obawiam się, że na jutrzejszą misję, będę musiał wyjechać sam.

- Co? Dlaczego?

Wzburzony chłopak wstał z krzesła.

Prawo do miłości | SnK | BxBWhere stories live. Discover now