ONE

4.4K 72 202
                                    

~*~

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

~*~

Siedzieliśmy na wieży astronomicznej, pijąc alkohol i świętując nowy, już siódmy rok szkolny. Myślę, że nikt nie spodziewał się tak długiego utrzymania naszej paczki w Hogwarcie.

Ludzie nas nie znosili, chociaż każdy wiedział, że jednocześnie nas uwielbiali. To my rozkręcaliśmy imprezy, robiliśmy żarty (nie tak dobre jak te braci Weasley) oraz byliśmy na każde zawołanie. Z nami nie istniało coś takiego jak nuda.

Właśnie opierałam się o barierkę, w jednej dłoni trzymając butelkę z ognistą. Chcąc wziąć łyk tej niesamowitej cieczy poczułam szarpnięcie ręki, przez które straciłam trunek teraz znajdujący się w dłoniach jednej z moich przyjaciółek - Penelope Douglas, która była prawdziwą królową imprez. Słysząc mój udawany żal szeroko się uśmiechnęła ukazując mi środkowy palec, podczas gdy ten drugiej ręki trzymał butelkę. Przechyliła ją, nalewając sobie sporą ilość trunku do ust. Alkoholizm miała we krwi.

Moją uwagę przykuł Blaise, który naćpany krzyczał na całe gardło, że zaraz przemieni się w trolla. Zaśmiałam się.

Dostał po łbie od Helene Brown - chyba najspokojniejszej z całej naszej grupy - która karciła go za hałas. Wtedy - pod wpływem alkoholu krążącego mi we krwi - nie domyślałam się, że faktycznie powinniśmy być ciszej. Było sporo po trzeciej w nocy, ktoś mógł nas usłyszeć. Słabo byłoby wylecieć w ostatniej klasie, i to jeszcze pierwszego dnia.

Jednak wtedy to nie miało znaczenia - chciałam tylko się bawić. Zapomnieć o wszystkich problemach - zapomnieć o wojnie, o Voldemorcie, o śmierciożercach. Myślałam tylko o dobrej zabawie.

Ledwo trzymając się na nogach podbiegłam do Zabiniego i wraz z nim zaczęłam krzyczeć. Śmiałam się, aż bolał mnie brzuch. Nie chciałam przestać.

Wyrwałam używkę z dłoni ciemnoskórego i zaciągnęłam się. Początkowo mocno kręciło mi się w głowie, czułam się dziwnie, ale jednocześnie... cholera, strasznie chciało mi się śmiać.

Przewróciłam się ciągnąc za sobą Zabiniego. Leżeliśmy na ziemi i czułam, jak mnie przygniata swoim ciężarem.

- To dziwne, że mam ochotę cię pocałować? - zapytał, gdy jego czerwone od narkotyku oczy głęboko wpatrywały się w moje.

- Jesteś obleśnym ćpunem. - odpowiedziałam, spychając go na bok. - Ale też mam ochotę kogoś potężnie przelecieć.

Złożyłam pocałunek na jego ustach, jednak nie trwał długo. Zostaliśmy od siebie oderwani, a to wszystko za sprawą mojego brata.

- Co ty robisz? - zapytałam z pretensją w głosie, gdy ten nie chciał mnie puścić.

- Odbija ci, Celeste. Mówiłem ci, że masz nic od niego nie brać.

- Zabini ma sam dobry towar, Draco - jęknęłam, gdy odprowadzał mnie do lochów. - Też byś spróbował. Stałeś się strasznym nudziarzem.

Popchnął mnie na zimną ścianę, wciąż nie puszczając mojego ramienia. Nieco wytrzeźwiałam widząc jego zimne, pozbawione jakichkolwiek uczuć spojrzenie.

𝐅𝐀𝐋𝐋 𝐈𝐍 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐖𝐈𝐓𝐇 𝐌𝐀𝐓𝐓𝐇𝐄𝐎 | Mattheo Riddle | 18+Where stories live. Discover now