Następnego poranka obudziłam się słysząc, jak Josephine biegnie do łazienki by zwrócić zawartość swojego żołądka.
Penelope jęknęła zażenowana i schowała głowę pod kołdrą, a Helene w dalszym ciągu smacznie spała - miała szczęście, że jej sen był tak twardy.
Westchnęłam, po czym wstałam z łóżka i weszłam do łazienki, by przytrzymać rude włosy przyjaciółki. Wiedziałam, że choć trochę poczuje się lepiej.
Byłam przyzwyczajona do sytuacji tego typu - przyjaźniąc się z Blaise'm i Penelope imprezy były dość częstym zjawiskiem, a to, co działo się po tych wszystkich zabawach - jak widać, najczęściej większość z nas kończyła z głową nad ubikacją.
Ja również nie czułam się zbyt dobrze, cholernie bolała mnie głowa i zależało mi tylko na ciepłym łóżku, ale nie mogłam przecież zostawić Jo w takim stanie zupełnie samej. Nie byłam w stanie - tak jak Douglas - leżeć bezczynnie i udawać, że nic się nie dzieje.
Gdy Potter skończyła wymiotować, podałam jej papier by przetarła usta i wcześniej przygotowaną szklankę wody. Dalej siedząc, prawie leżąc na podłodze oparła się plecami o wannę i odchyliła głowę do tyłu.
- Nigdy więcej alkoholu. - jęknęła, przykładając dłoń do czoła. - To dziadostwo mnie wykończy.
- Mówisz tak za każdym razem, skarbie - powiedziałam, dolewając jej wody do szklanki. Usiadłam obok niej, brodą dotykając skulonych kolan. - Pamiętasz coś w ogóle z wczoraj?
- Tańczyłyśmy, piłyśmy, bawiłyśmy się. Poza tym tylko tyle, że gdy poszłaś do łazienki to próbowałam wymusić moje czterdzieści procent twojej zapłaty od Mattheo.
Szturchnęłam lekko jej ramię. - Jesteś okrutna.
Pomimo okropnego samopoczucia lekko się uśmiechnęła.
- Chwilowo też pijana. I zarzygana.
Zrobiła szerokie oczy, po czym niemal skoczyła do sedesu, by następnie ponownie opróżnić zawartość swojego żołądka. - Ohyda - cicho szepnęła z obrzydzeniem, spuszczając wodę.
~*~
- Nie sądzę, byś czuł się zupełnie dobrze, Draco - powiedziałam zaciskając zęby, by za chwilę nie wybuchnąć krzykiem. - Jesteś idiotą, Draconie, jeśli myślisz, że zdołasz to wszystko przede mną ukryć.
Byliśmy zamknięci w gabinecie Snape'a. Nauczyciel Obrony przed Czarną Magią wezwał nas do siebie w tamten zimniejszy od poprzednich, chłodny i już ciemny wieczór oraz kazał na siebie czekać pod przykrywką rozmowy na temat naszych ocen. Nieco podejrzane, gdyż te były naprawdę dobre.
Zamknięcie nas samych - mnie i mojego brata - nie mogło skończyć się dobrze, szczególnie zważając na fakt, iż nie rozmawialiśmy ze sobą od ponad tygodnia - Draco unikał mnie na każdym kroku, wymyślał coraz to nudniejsze wymówki, byleby tylko uniknąć konfrontacji z własną siostrą.
- Nie mam przed tobą nic do ukrycia, czarownico - odpowiedział, jednak na tyle spokojnie, że moje ciało przeszył dreszcz. - Nic, co powinnaś wiedzieć.
"Czarownico".
- Jesteś głupi, tępy i bezmyślny. W dodatku użyłeś umiejętności oklumencji do zablokowania naszej więzi, nie po to Snape cię nauczył tej umiejętności.
Stanął jak wryty, podczas gdy wcześniej krążył po gabinecie bez celu.
- Chyba nie sądziłeś, że tego nie zauważę?
Milczał. Jedyna reakcja z jego strony na jaką się zdobył, to omiótł mnie szybko wzrokiem i odwrócił spojrzenie, wbijając je w podłogę. Na jego twarzy zauważyłam wyraźne zdenerwowanie i złość.
YOU ARE READING
𝐅𝐀𝐋𝐋 𝐈𝐍 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐖𝐈𝐓𝐇 𝐌𝐀𝐓𝐓𝐇𝐄𝐎 | Mattheo Riddle | 18+
FanfictionZabawa. Tylko o tym myślała Celeste, podczas gdy za murami zamku toczyła się wojna. Wojna, którą zwyciężyć miał Voldemort. Okrutny, ponury świat od którego uciekała za każdym razem, gdy sięgała po różnego rodzaju używki wydawał się jej być jedynym...