FOUR

2.2K 58 62
                                    

Gdy weszli do sali, zarówno Draco siedzący obok mnie, jak i reszta uczniów w klasie sprawiała wrażenie zaskoczonych. W końcu niecodziennie widzi się Lucjusza Malfoy'a niemal wbiegającego do klasy, w której przebiegają zajęcia.

Snape lekko przekręcił głowę jednocześnie unosząc brwi, jednak nie wyglądał na zdziwionego - może tylko próbował na takiego wyglądać. 

- Przerywasz mi w lekcji, Lucjuszu - szepnął niby rozzłoszczony gdy stanęli naprzeciw siebie, przy biurku nauczyciela, jednak były to wystarczająco głośne słowa, abym zdołała je usłyszeć.

- Dobrze wiesz Severusie, dlaczego przyszedłem. - odpowiedział mężczyzna z jasnymi blond włosami, nie odrywając spojrzenia od twarzy swojego rozmówcy choćby na sekundę.

Gdy Snape starał się nie odrywać wzroku od oczu mojego ojca, Lucjusz nie miał z tym najmniejszego problemu. I znałam go na tyle dobrze iż wiedziałam, że cieszy go jego poczucie wyższości w oczach Severusa.

- Zrobisz to później - odparł Snape, nerwowo rozglądając się po klasie. Zauważyłam, że nieco się zestresował. - Pozwól mi dokończyć lekcję.

- Myślę, p r z y j a c i e l u  - wyraźnie naparł głosem na drugie słowo - że doskonale zdajesz sobie sprawę z mojej pozycji. 

Nauczyciel przełknął ślinę.

- Tak więc - kontynuował Malfoy, tym razem zwracając się do każdego ucznia w dalszym ciągu z zadowoleniem przyglądając się Severusowi - Powiem, że mógłbym, wręcz musiałbym poprosić ze sobą jedną osobę. 

Wszyscy, każda pojedyncza dusza znajdująca się w klasie zamilkła. Spojrzałam nerwowo na Dracona, swojego brata, który pierwszy raz od bardzo dawna pokazał na swojej twarzy, w swoich oczach coś innego niż zwykła, zimna obojętność - strach.

Przełknęłam ślinę, gdy on również na mnie zerknął. Błagał mnie wzrokiem, abym pomimo wszystko nie szła z naszym ojcem, jeśli to właśnie ze mną będzie chciał rozmawiać. Próbowałam się uśmiechnąć, chcąc dodać mu otuchy, ale widząc moją nieudaną próbę zdenerwował się bardziej.

Kto by pomyślał, że rodzeństwo Malfoy bało się własnego ojca?

Skupiona na bracie nie zauważyłam, gdy ktoś podszedł do naszej ławki i stanął nad nią w dumny, wyprostowany sposób. Gdy spojrzenie Dracona, które jeszcze przed chwilą było utkwione na mojej twarzy przeniosło się za moją sylwetkę zrozumiałam, że nasze podejrzenia nie były mylne.

To ze mną pragnął rozmawiać mój ojciec.

Nie obejrzałam się za siebie, by na niego spojrzeć. Nie miałam odwagi, by splunąć mu na buty, jak najpewniej bym to zrobiła z każdą inną osobą. Bałam się chociażby oddychać. Czułam, jak serce próbowało wyrwać mi się z piersi, a dzisiejsze śniadanie podchodzi do gardła. Zrobiło mi się tak strasznie niedobrze.

Mój oddech był ciężki. Potrzebowałam pomocy.

Patrzałam błagalnie na brata. Chciałam krzyczeć, żeby mi pomógł, żeby go wyprowadził, z a b i ł. Cokolwiek, bylebym nie musiała znosić tego wszystkiego, na co mój umysł nie był w stanie się przygotować. 

Jednak on nawet na mnie spojrzał. Bał się. T c h ó r z y ł.

Poczułam bolesne ukłucie w sercu, które wciąż szalenie szybko biło, nie chcąc wrócić do normalnego, spokojnego rytmu. W sercu, które lada chwila miało przejść zupełną przemianę. W moim sercu.

Dłonie mi się pociły, a twarz zapewne pokryła czerwona barwa. Nie mogłam oddychać.

Wzdrygnęłam się, to za mało powiedziane. Podskoczyłam na krześle, gdy poczułam zimny dotyk dużej dłoni mężczyzny dotykającej mojego ramienia. Tak bardzo chciałam stąd zniknąć.

𝐅𝐀𝐋𝐋 𝐈𝐍 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐖𝐈𝐓𝐇 𝐌𝐀𝐓𝐓𝐇𝐄𝐎 | Mattheo Riddle | 18+Where stories live. Discover now