TWELVE

1.3K 39 26
                                    

Rezydencja była udekorowana świątecznymi ozdobami piękniej niż zwykle

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Rezydencja była udekorowana świątecznymi ozdobami piękniej niż zwykle.

Tego roku rodzice i służba bardziej przyłożyli się do wystroju wnętrz, gdyż grono w jakim mieliśmy obchodzić święta miało się powiększyć.

Zazwyczaj święta obchodziliśmy w szóstkę - Państwo Malfoy, ich dzieci oraz Bellatrix Lestrange wraz ze swoim brzydkim mężem, który co jak co był naprawdę odrażający.

Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym człowieku.

Draco z samego ranka poinformował mnie o tym, żebym była przygotowana na wszystko. Podobno w naszym domu zagości dużo osób, jak się spodziewałam, większość - jeśli nawet nie wszyscy - to zwolennicy Voldemorta.

Wystraszona tą informacją zapytałam Dracona czy sam Czarny Pan "zaszczyci" nas swoją obecnością, na co ten odparł, że - dzięki Merlinowi - on nie obchodzi tego dnia w podobny do nas, szczególny sposób. Odetchnęłam z ulgą.

Przyglądałam się udekorowanemu wnętrzu rezydencji. Było pięknie, ale wciąż nie odczuwałam, by to wszystko było szczere. Nie czułam, by było prawdziwe.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie czyiś dotyk na moim ramieniu. Odwróciłam się w kierunku tej osoby i ujrzałam swoją matkę.

Narcyza była naprawdę piękną kobietą. Jej czarne włosy z blond pasemkami idealnie kontrastowały z jej bladą, lekko zarumienioną cerą, a niski wzrost i zadarty nosek dodawały jej prawdziwego uroku.

- Jesteś gotowa, kochanie? - zapytała, posyłając mi delikatny uśmiech. - Lada moment zjawią się goście.

Moje serce przyspieszyło. Śmierciożercy nie przerażali mnie tak jak wcześniej, ale myśl, że następnego dnia miałam się stać jedną z nich... Po prostu się bałam.

- Tak - skłamałam, również unosząc kąciki ust ku górze. - Jestem gotowa.

Mogłabym jej powiedzieć prawdę. Powinnam to zrobić, uświadomić ją, że naprawdę odczuwałam strach przed tym, co miałam przyjąć, ale nie chciałam, by Narcyza czuła poczucie winy - doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że przez całe życie czuła nienawiść do samej siebie za to, jaki los spotykał mnie i mojego brata.

Nie obwiniałam jej za to wszystko. Może powinnam, w końcu ona również przyczyniła się do wszystkiego, co działo się w naszej rodzinie, ale wierzyłam, że ta kobieta miała inne intencje, że chciała dla nas jak najlepiej. Uważałam, a wręcz byłam pewna, że gdyby Lucjusz nie sprowadził ją na złą drogę przez swoje manipulacje i okrutne przekonanie, moja matka byłaby teraz zupełnie inną osobą. Sama miałaby znacznie lepsze życie.

Pomiędzy nami wisiała cisza, jednak nie trwała ona długo. Przerwał ją odgłos dzwoniącego dzwonka do drzwi, co wyraźnie oznaczało, że pierwsi goście już przybyli.

~*~

Stałam pod ścianą obserwując rozmawiających gości.

Ludzi było naprawdę sporo - nie wyobrażałam sobie, że będzie ich aż tak duża liczba. Większość przybyłych trzymało w dłoni kieliszki z winem lub innego rodzaju alkoholem, ale były też wyjątki osób, które trunku nie ruszały przez cały wieczór.

𝐅𝐀𝐋𝐋 𝐈𝐍 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐖𝐈𝐓𝐇 𝐌𝐀𝐓𝐓𝐇𝐄𝐎 | Mattheo Riddle | 18+Where stories live. Discover now