Rozdział 4

4.8K 362 297
                                    

To jak? Gotowi na więcej?

Rozdział 4

Severus westchnął w zaciszu swojego gabinetu i ponownie zerknął na stos wypracowań pierwszorocznych, który jeszcze na niego czekał. Ostatnio miał wrażenie, że każdy kolejny rocznik był głupszy od poprzedniego. Nie minęło jeszcze nawet dwa miesiące od rozpoczęcia nauki, a już wydarzyło się naprawdę wiele.

Na początek czekał ich ten cały Turniej Trójmagiczny. Pomijając już fakt, że za kilka dni mieli przybyć reprezentanci Beauxbatons i Durmstrangu, same przygotowania przyprawiały go o ból głowy. Od września cała szkoła żyła tylko tym i nawet jego Ślizgoni wykazywali coś na kształt entuzjazmu. On sam miał jednak inny problem w postaci Alastora Moody'ego. Dumbledore poprosił swojego starego przyjaciela, aby w tym roku uczył Obrony Przed Czarną magią.

Emerytowany auror cierpiał na jakąś manię prześladowczą i wszędzie widział spiski. Uczniów straszył wieczną czujnością, jakby zaraz jakiś Śmierciożerca miał na nich wyskoczyć z klasy albo zza zbroi. Oczywiście osoba Severusa była dla niego nie tyle szczyptą soli w oku, ile chyba całą bryłą. Magiczne oko aurora śledziło go uważnie, ilekroć mijał go na korytarzu, albo wchodził do Wielkiej Sali na posiłek. Nie uważał się za Śmierciożercę. Każdego dnia żałował, że wtedy dał się namówić na przystąpienie do Czarnego Pana, ale nikt nigdy nie zapytał go o powody tej decyzji.

Nikt poza Johnathanem Potterem.

Na początku zgodnie z postanowieniem tylko obserwował dzieciaka. Z wyglądu był tak podobny do Jamesa, że miałby poważne problemy, żeby ich odróżnić, gdyby patrzył na stare zdjęcia. Wyglądało jednak na to, że dzieciak miał zupełnie inny charakter niż jego ojciec. Był bardzo cichy i wolał spędzać czas samotnie. Severus często widywał go w bibliotece, pochylonego nad książkami. Chłopak ewidentnie czegoś szukał, bo co jakiś czas z niezadowoloną miną zamykał kolejne tomy i odkładał je na półkę. Nie spodziewał się jednak, że powód tych poszukiwań okaże się tak zaskakujący.

Pod koniec września miał nocny patrol po korytarzach. Szybko poprawił sobie humor, łapiąc kilka par na nocnych schadzkach. Wlepił szlabany, odebrał punkty i od razu poczuł się lepiej. Kilka godzin wcześniej Moody próbował go sprowokować i rzucał w jego kierunku aluzje dotyczące Śmierciożerców. Severus zrobił Albusowi awanturę, żeby trzymał tego szaleńca z paranoją z daleka od niego, albo będzie sobie szukał nowego nauczyciela eliksirów.

– Nie zgodziłem się dla ciebie pracować po to, żeby jakiś wariat z manią prześladowczą obrażał mnie przy uczniach! – warknął, a potem z czystą satysfakcją opuścił gabinet dyrektora, głośno trzaskają drzwiami. Miał nadzieję, że kilka portretów przy okazji spadło ze ściany.

Wyłapywanie uczniów po ciszy nocnej powinno zostać okrzyknięte sportem. Severus jak nic zostałby mistrzem, ale doskonale wiedział, że tak się nigdy nie stanie. Niemniej jednak Filch był zadowolony, kiedy mógł się poznęcać trochę nad niewinnymi uczniami. Oczywiście woźny uważał, że szkolne szlabany są zbyt łagodne, ale Albus stanowczo odmawiał jego sugestiom w sprawie bardziej zaostrzonych szlabanów.

Severus już miał skręcić w korytarz prowadzący do lochów, kiedy coś zwróciło jego uwagę. Kątem oka dostrzegł jakiś ruch, a po chwili do jego uszu dotarł cichy odgłos ostrożnie zamykanych drzwi. Wiedział, że w tej części szkoły było kilka nieużywanych klas lekcyjnych. Bardzo szybko zlokalizował odpowiednie drzwi i był przekonany, że po wejściu do środka, zastanie tam jakąś parę w trakcie nieudolnego aktu całowania się. Już na samą myśl miał mdłości. Nie było nic gorszego niż nabuzowane hormonami nastolatki, którym w głowach był tylko seks.

Anioł o zielonych oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz