Rozdział 32

3.4K 297 179
                                    

Przy porządkach można czasem trafić na niezłe starocie. Np. stare zdjęcia. Człowiek patrzy, jaki był piękny i młody, a teraz już jest tylko piękny XD

Rozdział 32

Dwudzieste pierwsze urodziny Hadriana zorganizowali tak, żeby nie kolidowały z żadnym koncertem. Severus wiedział już, że młodszy z mężczyzn preferował spędzanie tego dnia spokojnie w gronie rodziny i przyjaciół. Zjedli więc obiad w ogrodzie Evansów, którzy z radością zobaczyli się z wnukami.

Początkowo Elizabeth i Ray byli w ogromnym szoku, że ich córka nie pozwoliła im poznać reszty wnuków. Dziadek Hadriana przyznał wprost, że najchętniej przetrzepałby córce skórę. Nigdy w życiu nie podniósł na nią ręki, ale w tym przypadku należałoby się jej.

Impreza nie obyła się też bez drobnego konfliktu, kiedy doszło do starcia pomiędzy Petunią a Severusem.

– Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś się spotkamy – przyznał szczerze Severus, kiedy oboje usiedli na ławce pod drzewem w ogrodzie. – Świat jest jednak mały.

– Mnie to mówisz? – prychnęła kobieta. – Miałam szczerą nadzieję, że już nigdy w życiu nie spotkam kogoś z waszego rodzaju. Zawsze lubiłeś się pojawiać w najmniej oczekiwanym momencie.

Ku jej zaskoczeniu Severus zaśmiał się cicho.

– Nic się nie zmieniłaś. To w jakiś sposób pokrzepiające – przyznał. – Widzę jednak, że jesteśmy w stanie prowadzić ze sobą cywilizowaną konwersację. Nie tak, jak kiedyś.

– Do przyjemnych osób to ty nie należałeś.

– Ty również, ale po tobie przynajmniej zawsze wiedziałem, czego się spodziewać. Nie to, co po Lily – powiedział kwaśno.

– W końcu się przekonałeś, że moja siostra wcale nie jest taka cudowna? Najwyższa pora.

Severus milczał przez chwilę. Wiedział, że Petunia nigdy nie potrafiła spojrzeć na wszystko z jego punktu widzenia, ale może warto było spróbować, przedstawić jej wszystko odpowiednio? Nie miał nic do stracenia.

– Poznanie Lily było dla mnie jak wyjście z ciemności. Nie spodziewałem się, że przed rozpoczęciem nauki w Hogwarcie, spotkam kogoś takiego jak ja. Nie możesz mnie winić, że poczułem wtedy ulgę i nie byłem tak samotny, jak zwykle – powiedział. – Nie mówię, że zachowywałem się, jak trzeba, ale ty miałaś kochających rodziców, a ja zawsze zastanawiałem się, czy po powrocie do domu, ojciec znowu znajdzie pretekst, żeby się na mnie wyżyć, czy tym razem będę miał jednak szczęście.

Petunia przygryzła dolną wargę. Widać było, że ciężko jej było przyznać, że Severus miał trochę racji.

– Nie musieliście mnie traktować, jak kogoś zbędnego – stwierdziła.

– Chyba wszyscy jesteśmy winni tej sytuacji. Nie musiała się tak skończyć.

– Od kiedy ty się zrobiłeś taki wyrozumiały Snape? – prychnęła z niedowierzaniem.

– Od kiedy poznałem twojego siostrzeńca.

– Nadal nie mogę uwierzyć, że spotykasz się z moim siostrzeńcem – skrzywiła się. – Ale obiecałam rodzicom, że nie będę tego komentować. Chcę jednak, żebyś wiedział, że przychodzi mi to z wielkim trudem.

– Nie spodziewałem się niczego innego – zapewnił ją.

Petunia zawsze potrafiła sprowadzić wszystkich do parteru. W tym przypadku ona i Severus byli do siebie dość podobni. Oboje lubi postawić na swoim, chociaż każde w swoim stylu. Petunia z trudem przełknęła informację, że jej siostrzeniec jest gejem, ale z wyborem jego drugiej połówki miała już większy problem. Nie omieszkała mu tego nawet powiedzieć.

Anioł o zielonych oczachWhere stories live. Discover now