Rozdział 20

4K 309 133
                                    

Widzę, że podoba się wam rozwój tej historii. Bardzo mi miło z tego powodu. Mam nadzieję, że dalszy ciąg wydarzeń również przypadnie wam do gustu.

Rozdział 20

Severus siedział na radzie profesorskiej, ale słyszał tylko połowę z tego, co mówił dyrektor. Jego myśli cały czas uciekały do Hadriana i czasu, który ze sobą spędzili. Nadal uważał, że chłopak był nieco szalony, skoro zakochał się w kimś takim jak on, ale to był ten dobry rodzaj szaleństwa i uczuć.

Chłopak w żaden sposób nie próbował zbliżyć się do niego na siłę. Jeśli Severus mówił mu, że jest zajęty, to jego zdanie było respektowane. Hadrian wtedy zajmował się pisaniem swoich piosenek, czytaniem książek albo pomagał w domu. Zawsze potrafił znaleźć sobie coś do roboty i nie wymagał od mężczyzny ciągłej uwagi. To byłoby wbrew jego przekonaniom. Uważał, że zdrowy związek polega na tym, żeby każda ze stron miała w nim również poczucie wolności. Przyznał, że do tej pory każdy, kto chciał się z nim umówić, miał w tym jakiś ukryty cel.

– Wystarczyło zrobić w szkole mały wywiad, żeby wiedzieć, co się święci – powiedział mu raz chłopak. – Jeden idiota myślał, że jak będzie się ze mną spotykał, to z marszu zrobi karierę. Chciał się wybić na mojej osobie.

– Więc nie umówiłeś się z nim? – spytał Severus.

Hadrian prychnął w taki sposób, że przypominał oburzonego kocura.

– Jeszcze czego! – powiedział. – Co to ja jestem? Bilet do sławy? Niech się weźmie do roboty, a nie żeruje na innych. Wiem, że próbował się kręcić koło kilku innych osób. W tym światku nie brakuje kretynów, którzy myślą, że dojdą do celu na skróty.

– A nie zdarza się tak? – Mistrz Eliksirów przyznał, że to był interesujący temat do dyskusji. W świecie czarodziejów niektórzy także otrzymywali lepsze posady poprzez znajomości albo układy rodzinne. Nieliczni mogli powiedzieć, że naprawdę odnieśli sukces zawodowy, a społeczeństwo liczy się z nimi.

– Oczywiście, że tak, ale to droga ze ślepym zaułkiem – wyjaśnił, zerkając na mężczyznę znad swojego notatnika, w którym właśnie coś energicznie skreślił. – Kilka miesięcy temu była taka historia. Dziewczyna z ostatniej klasy zakręciła się koło jakiegoś producenta muzycznego. Wolę nawet nie zastanawiać się nad tym, co zrobiła, żeby napisał dla niej piosenkę, ale niewiele jej to dało. Nie potrafiła zaistnieć na wielkiej scenie i świat jak szybko o niej usłyszał, tak jeszcze szybciej o niej zapomniał. Dlatego właśnie uważam, że jak już robić karierę w tym biznesie to z głową.

– Nie myślałeś o innym zawodzie?

– Myślałem i nadal myślę – powiedział. – Właśnie dlatego pójdę jeszcze na studia. Muzyka jest całym moim życiem i mam zamiar zrealizować swoje plany, ale nie jestem naiwny. Doskonale wiem, że w życiu bywa bardzo różnie, więc lepiej jest mieć plan zapasowy.

– Zauważyłem, że grasz, kiedy tylko możesz.

– Gram, kiedy mam na to ochotę. Nie katuję ludzi bezsensownym fałszowaniem, jak to robią niektórzy. Kilka pokoi ode mnie mieszkał kiedyś chłopak, który co wieczór ćwiczył na gitarze. Gdyby jeszcze grał coś sensownego, ale to brzmiało jak mordowanie kota.

– A ty nie ćwiczysz w swoim pokoju?

Hadrian pokręcił głową.

– Po to są w szkole sale do prób, żeby z nich korzystać.

Anioł o zielonych oczachWhere stories live. Discover now