Rozdział 15

4K 341 124
                                    

Bywają dni, że mam ochotę zwyczajnie wybuchnąć i rzucić pisanie. Albo zacząć mówić głośno, co myślę na pewne tematy.

Rozdział 15

– To w czym pomóc?

Severus popatrzył na drobnego chłopaka, który zadał to pytanie i uśmiechał się szeroko. W Hogwarcie powiedziano by, że ma coś z głową, skoro uśmiecha się do najwredniejszego nauczyciela w szkole, ale wyglądało na to, że Hadrian Evans nie wiedział, co to strach. Albo jeszcze nie był tego w pełni świadomy.

Babcia chłopaka uparcie nie wypuściła Severusa, dopóki ten nie zgodził się zostać na obiedzie. Osobiście ta propozycja była mu na rękę. Odpadało mu gotowanie, za którym nie przepadał. Wprawdzie było to podobne do eliksirów, ale i tak nie lubił sterczeć w kuchni.

Podczas posiłku Hadrian zagadywał do niego jakby nigdy nic i wypytywał o różne rzeczy. Z jakiegoś powodu uznał, że rozmowa z Severusem może być interesująca i mężczyzna szybko przekonał się, że wrażenie jest obustronne. Chłopak był bardzo inteligentny i można było z nim prowadzić zażarte dyskusje, w których uparcie bronił swojego zdania, jeśli czuł, że ma rację. Jego argumenty były często bardzo trafne i poparte sporą wiedzą. Wątpił, żeby Granger, która uważała się za najmądrzejszą uczennicę w Hogwarcie, potrafiła w taki sposób prowadzić rozmowę.

Kiedy Severus zbierał się do domu, Hadrian stwierdził, że przyda mu się mały spacer i go odprowadzi.

– Spinner's End nie jest najładniejszym miejsce w mieście – powiedział mu wprost Severus, widząc, że jego protesty na nic się nie zdadzą.

– Wiem. Chodziłem do szkoły z kilkoma osobami, które tam mieszały – przyznał, kiedy szli przez park.

– Czyli chodzi o twoich kolegów?

Ku zaskoczeniu Severusa chłopak mocno się skrzywił.

– Nie nazywam kolegami kompletnych kretynów, którzy jeździli po mnie do momentu, aż jednemu nie dałem po mordzie. Potem się odczepili – przyznał.

– Dlaczego ci dokuczali? – zaryzykował pytanie.

– Przez moją sytuację rodzinną, ale nie chcę o tym rozmawiać. To zamknięty temat, do którego nie mam zamiaru wracać – powiedział stanowczo.

Mistrz Eliksirów odpuścił chwilowo. Wiedział, że jeśli będzie naciskał, to chłopak tym bardziej nic mu nie powie. Przekonał się już, że jest tak uparty, że mógłby z nim konkurować w tym zakresie. Za to bardzo chętnie chłopak opowiedział mu o swojej szkole i musiał przyznać, że był pod wrażeniem zdolności i sukcesów Hadriana. Wykorzystywał swoje zdolności najlepiej, jak potrafił i wykorzystał każdą okazję do rozwoju, jaka mu się nadarzyła. To było naprawdę godne podziwu. Jego rówieśnicy w Hogwarcie szli utartymi ścieżkami i niewiele osób decydowało się na wyłamanie.

Muzyką zajmowali się nieliczni. Obecnie największą popularnością cieszyły się Fatalne Jędze, ale jeśli miał być szczery, to nie nazwałby tego muzyką. Dla niego to było po prostu wycie. Jeszcze gorzej prezentowała się Celestyna Warbeck, którą kochało starsze pokolenie czarownic, jednak jej ckliwe piosenki nigdy nie przypadły mu do gustu. Może i gusta były różne, ale czasem odnosił wrażenie, że pod względem muzycznym w czarodziejskim świecie panowało bezguście.

W Hogwarcie można było wstąpić do chóru, który prowadził Filius, jednak niewiele jego członków, myślało o jakiejś muzycznej karierze. W mugolskim świecie wyglądało to zgoła inaczej. Hadrian opowiedział mu, do jakich zagrywek posuwają się uczniowie jego szkoły, żeby pozbyć się konkurencji. On miał już jednak zbyt szerokie plecy i cieszył się poparciem profesorów, żeby taka sytuacja ponownie mogła mieć miejsce.

Anioł o zielonych oczachWhere stories live. Discover now