1. Czy istnieje na świecie coś piękniejszego, niż podwójna śmierć?

5.3K 215 780
                                    

Krótkie rozpoznanie w akcji: Zbrojna Agencja Detektywistyczna i Portowa Mafia w wyniku pewnego zdarzenia, połączyły się. Od tego czasu minął już rok.
Więcej info pod rozdziałem~

________________

- Hej! Co ty robisz, debilu?! - krzyknął Chuuya, unosząc głowę.

Dazai zwisał z drzewa, przywiązany za kostkę do jednej z gałęzi.

- Ah, Chuuya! - uśmiechnął się - Wyczytałem, że powieszenie się to jeden z najlepszych sposobów na samobójstwo~

- Ale przecież... - zacisnął palce na kapeluszu - Kto do cholery wiesza się za nogę?!

- Ah, bo wiesz... - przyłożył palec do brody - Próbowałem za szyję, ale wtedy zacząłem się dusić. Do tego bolało, a wiesz, jak nieznoszę bólu.

- Maniak samobójstw, a nie ogarnia tak prostych rzeczy... - załamał się.

- Hej, możesz mi pomóc? To nadal niewygodna pozycja. Myślę, że odciąłem sobie dopływ krwi. Do tego... - zakrył usta - Zaczyna zbierać mi się na wymioty... Hehehe...

- Zabiłbyś się w końcu raz, a porządnie, żebym nie musiał się kolejny rok z tobą użerać.

Wokół ciała Nakahary rozbłysła czerwona aura. Swoją mocą uniósł nieco Dazaia, by lina nie zaciskała się tak mocno, a następnie podleciał i ją rozwiązał. Złośliwie od razu przestał używać mocy, przez co Osamu runął na ziemię.

Przewidując takie zakończenie, chłopak jeszcze w locie chwycił za płaszcz rudzielca, wyłączając jego moc. Dzięki temu na ziemi znaleźli się oboje. Dazai upadł na plecy, zaś Chuuya na tyłek.

- Ty...! - w mgnieniu oka chwycił go za kołnierz i podniósł go siadu - Zaraz cię osobiście wykończę! - pisnął.

- Oh, Chuuya, Chuuya... Przecież sam zdecydowałeś, że nie odejdziesz od organizacji, jak większość, po tym, gdy Portowa Mafia i Agencja połączyły się... I teraz jeszcze tak na mnie narzekasz! Okropne!

- Morda! - zaczął nim trząść - A ty czemu nie odszedłeś, he?!

- Oi, oi, wiesz przecież, że samobójstwo chciałbym popełnić dopiero u boku pięknej kobiety... - rozmarzył się.

- Babiarz.

- Cóż, przynajmniej kobiety mnie lubią... To miłe uczucie, ale ty go nie znasz, prawda, Chuuuuyaaa? - wyszczerzył ząbki.

- Jak ja cię zaraz...!

Przemiłą dyskusję przerwał Atsushi.

- Hej, wybaczcie, że przeszkadzam, ale nie widzieliście może Akutagawy? Obiecał, że potrenujemy walkę w drużynie, a... Teraz zniknął.

- Widziałem twojego chłopaka w kawiarni. Odkąd pierwszy raz spróbował filiżanki kawy... Zresztą, sam widziałeś. Przypilnuj go lepiej, nim całkiem zniszczy sobie pęcherz - oznajmił szarpany Dazai.

Nakajima mocno zarumienił się, na określenie „chłopak".

- Dazai-san! Mówiłem, żebyś tak nie gadał... Gdyby to usłyszał...

- Znam Akutagawę, odkąd był dzieckiem. Przecież widać między wami chemię i to bardzo wyraźnie. Chemia... Myślisz, że Yosano ma jakieś chemikalia, po których wypiciu można umrzeć?

- Eheheh... - podrapał się po karku - To może ja już pójdę po Akutakawę, skoro wiem, gdzie jest... - oddalił się migiem.

- Więc... Na czym stanęło?

- Na ułatwieniu ci w odejściu na tamten świat.

- Oh, Chuuya, przecież wiesz, że nie możesz zabijać - ogarnął mu włosy za ucho - Tak ładnie zdałeś test, próbując zdjąć ze mnie bombę, aż do ostatniej chwili...

Życie można ująć, jako epizod zakłócający spokój nicościWhere stories live. Discover now