Kara dla Fiosi (+18)

1.5K 55 167
                                    

Okej, ostatnio mam straszną fazę na Nikolai x Fyodor, stąd ten rozdział. To jakiś mój wymysł tego, co dzieje się po rozdziale 101 mangi, więc od razu ostrzegam, że będą spoilery i może jakieś nieścisłości, bo czytałem tylko polskie wydanie, a z reszty mangi znam jedynie spoilery, nie treść.

Rozdział +18, zawiera scenę gwałtu. Takie ostrzeżenie ode mnie, miłego czytania.

_____________

Gdy Fiodor Dostojewski otworzył oczy, znajdował się w białym, całkowicie pustym pokoju. Pośrodku stało jedynie krzesło, na którym siedział. Lina krępowała jego ciało, jak kaftan bezpieczeństwa, przez co nie mógł się ruszyć. Nogi przywiązane do nóg krzesła, ręce wzdłuż tułowia, a wszystko przywiązane po oparcia.

Dostojewski od razu dostrzegł jeden szczegół: Co prawda nadal był w swoich więziennych ubraniach, jednak na jego głowie znajdowała się ulubiona czapka. Coś musiało się wydarzyć, kiedy stracił przytomność. Ostatnie, co pamiętał, to wnętrze windy zalewanej wodą i tonącego Nakaharę, po którym został już tylko kapelusz. Pamiętał walkę o każdy oddech i złośliwy ton głosu Osamu. Potem nie było nic. Jedynie... Mógłby przysiąc, że odczuł ogromny ból.

Z wilgotnych włosów wciąż kapała woda, jednak ubranie było całkowicie suche. Czy to możliwe, że wyschło tak szybko? A może ktoś go przebrał? Tego wszystkiego, miał się za chwilę dowiedzieć, gdyż do pokoju wszedł Dazai. Wyglądało na to, że jest w świetnym humorze.

— Wyspałeś się już? Długo kazałeś na siebie czekać — podszedł.

— Więc to twoja sprawka? — uśmiechnął się Rosjanin.

— Może tak, może nie. W każdym razie, chyba jestem ci winien streszczenie całej sytuacji. Taki szczur, jak ty, dość długo utrzymywał się na wodzie. Jak długo umiesz wstrzymać oddech? Ja około 10 minut. Ale Chuuya nie ma takich umiejętności. Właściwie, to jest w tym serio słaby, dlatego nie mogłem czekać, aż łaskawie się utopisz. Musiałem potraktować was prądem i trochę podsmażyć. Chuuya oczywiście zyskał nieco lepsze warunki, niż ty. Śpi w łóżku, odpoczywa. To nie on będzie karany, zaś ty.

— Ja? — uniósł brew — Co takiego przygotowałeś dla diabła?

— Oh, nie przypisuj mi wszystkich zasług — zasłonił twarz — Zawstydzasz mnie.

— Specjalizujesz się w torturach, nie mylę się? Sądziłem, że będę mógł wypróbować coś ciekawego.

— Nie, nie, nie, Dosiu! — zza drzwi dobiegł głos trzeciej osoby — Twoją kara niespodzianką... — Fiodor dobrze znał ten głos. Otworzył szerzej oczy — Będę ja!

Do pokoju wszedł Nikolai Gogol. Ukłonił się nisko, związanemu mężczyźnie.

— Nikolai Gogol moją karą? No proszę... Zaskakujesz mnie po raz kolejny...

Dazai obszedł krzesło, stając tuż za nim. Chwycił dłonią jego kark, uśmiechając się niewinnie. Dehumanizacja wyłączyła zdolność Dostojewskiego.

Nikolai wiedząc dokładnie, jaki plan miał Dazai, bez cienia strachu, po prostu usiadł okrakiem na kolanach Fiodora.

— Dosiu... Tak długo czekałem na ten moment...

— Więc? Zdradzisz mi, co zamierzasz ze mną zrobić? — spytał niewzruszony.

Dłoń klauna w mgnieniu oka znalazła się na policzku Rosjanina. Pogładziła go delikatnie, z czułością. Na kolejny ruch nie trzeba było czekać zbyt długo. Gogol z wielką chęcią i namiętnością pocałował ukochanego.

Życie można ująć, jako epizod zakłócający spokój nicościWhere stories live. Discover now