rozdział dziewiąty

200 15 1
                                    

W piątkowy poranek Hermiona siedziała z Olivierem w kawiarni przy Daisy Street pijąc poranną kawę i jedząc śniadanie. Cieszyła się, że mężczyzna znalazł dla niej rano czas. Lubiła te dni, kiedy chodził do pracy na później i odwoził ją do butiku, kiedy u niej nocował. Byli razem już niemal dwa miesiące i chociaż coraz częściej zdarzało się jej myśleć dokąd zmierza ich związek, to w takich chwilach po prostu żyła chwilą nie przejmując się co przyniosą kolejne godziny.

- Co robimy wieczorem? - zapytała panna Granger odrywając kawałek swojego croissanta i maczając go w dżemie.

- O! Dobrze, że mówisz, bo zupełnie o tym zapomniałem. Kolega z biura niedługo bierze ślub i organizujemy mu wieczór kawalerski.

- Och - Hermiona starała się ukryć rozczarowanie - Dlaczego nie dałeś mi znać wcześnie?

- Wybacz, po prostu wyleciało mi z głowy - brunet potarł kark, jak zwykle kiedy zapomniał jej o czymś powiedzieć. Niestety nie był to pierwszy raz, kiedy w ostatniej chwili mówił jej, że ma już coś zaplanowane.

- Wynagrodzę Ci to w przyszłym tygodniu - uśmiechnął się ciepło - Możemy iść nawet do jakiejś nudnej galerii jeśli chcesz.

Hermiona prychnęła. Olivier nie przepadał za sztuką.

Chciała coś jeszcze dodać, kiedy mężczyzna gwizdną cicho. Powiodła wzrokiem za jego spojrzeniem. Za szybą właśnie przejeżdżał czarny Bentley.

- Piękny samochód. Ciekawe kto nim jeździ?

- Właściciel kamienicy - spojrzał na nią zaskoczony.

- Nic nie mówiłaś.

- A było o czym? To tylko samochód - wzruszyła ramionami.

Olivier chciał coś jeszcze dodać, ale dzwoneczek nad drzwiami wejściowymi właśnie się poruszył, a do kawiarni wszedł Draco Malfoy we własnej osobie.

Od czasu rozmowy o malarstwie jej stosunki z Malfoyem poprawiły się. Zdarzało się, że mężczyzna przychodził do jej kuchni i razem dyskutowali na temat dzieł znajdujących się w różnych galeriach, a wkrótce zaczęli też mówić o literaturze i filmie. I chociaż było to tylko kilka wymienionych między sobą zdań to Hermiona nie mogła wyjść z podziwu, że tak dobrze jej się z nim konwersuje.

Malfoy musiał wyczuć, że mu się przypatruje i podszedł do nich. Brunetka uniosła zdziwiono brwi.

- Dzień dobry - przywitał się grzecznie blondyn.

- Cześć - powiedziała na wydechu przeklinając go w myślach - Olivier, poznaj proszę właściciela naszej kamienicy

- Draco Malfoy - wyciągnął rękę

- Olivier Murphy - Olivier podniósł się z krzesła i uścisną dłoń Malfoya - Może Pan z nami usiądzie?

- Dziękuję, mam niestety mnóstwo pracy, chciałem się tylko przywitać - posłał Hermionie zawadiacki uśmiech, od którego mogły zmięknąć kolana - Granger, chciałbym zrobić spotkanie ze wszystkimi lokatorami, pasowałby Ci następny poniedziałek?

- Muszę zobaczyć w kalendarzu - zaczęła grzebać w torebce jednocześnie zastanawiając się co u licha Malfoy może chcieć im przekazać - Ugh, chyba zostawiłam go w biurze.

- Nic nie szkodzi, cały dzień będę dziś na Daisy Street. Wpadnę do Ciebie później.

- Jasne. Powinnam być cały dzień w gabinecie.

- To do zobaczenie - uśmiechnął się do niej jeszcze raz - Miło było pana poznać - zwrócił się do Oliviera.

- Wzajemnie - brunet skiną głową - Co to było?! - warknął, gdy tylko Malfoy odszedł w stronę baru. Hermiona przeniosła zdziwione spojrzenie na swojego chłopaka.

NASZE NIESPEŁNIONE SNY (zawieszone)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ