13 | international playboy

761 86 49
                                    

Taehyung nie był pewien, jak powinien się teraz zachowywać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung nie był pewien, jak powinien się teraz zachowywać. Jasne było, że cokolwiek się nie wydarzy, powinien stać po stronie Jimina, ale nie mógł powstrzymać natrętnych myśli o tym, jak bardzo jest mu przykro z powodu Jeongguka. Denerwował się sam na siebie. Jedna strona próbowała tłumaczyć i usprawiedliwiać Jimina, druga zaś wiedziała, jak okropne było jego zachowanie względem młodszego chłopaka. Mimo wszystko zdążył Jeongguka trochę polubić i było mu zwyczajnie przykro, że ich znajomość musi się zakończyć tak szybko, ale przecież nie mógł naciskać i próbować na siłę pogodzić go z Jiminem. W pełni rozumiał jego zdenerwowanie, aczkolwiek nie musiał reagować w tak gwałtowny sposób.

Chciał do niego napisać, ale nie był pewien, co chciałby mu powiedzieć. Nie mógł przepraszać w imieniu Jimina. Zresztą Jimin przecież go przeprosił. Postanowił więc dać mu czas na ochłonięcie i nic nie pisać. Jeśli Jeongguk będzie szukał kontaktu, to na pewno sam się odezwie. Lub nie.

Taehyung westchnął ciężko i zatrzasnął drzwiczki swojej szafki. Jimin skończył zajęcia godzinę temu, a teraz zapewne był już w Smile Hoya i trenował do upadłego. Jak na kogoś raczej drobnego, miał w sobie wiele siły i zawziętości, by po godzinach lekcji i treningów w szkole, mieć jeszcze ochotę na dodatkowy trening w studiu. Taehyung czuł się wypompowany, a musiał za pięć minut znaleźć się w sali do śpiewu.

Już miał szukać w plecaku butelki wody, aby nawilżyć gardło, kiedy usłyszał za plecami chrząknięcie. Nie mógł poradzić nic na to, że jego serce radośnie podskoczyło. A więc wciąż była szansa!

‒ Cześć, hyung ‒ powiedział nieśmiało Jeongguk, drapiąc się w potylicę.

Taehyung odwrócił się i powitał chłopaka uśmiechem. Pierwszy raz nie był on aż tak wymuszony. Naprawdę cieszył się, że go widzi i najwyraźniej wciąż może z nim rozmawiać. Jeongguk wydawał się nieco speszony i zbierał się, by powiedzieć coś, co z trudem przechodziło mu przez gardło.

‒ Wszystko dobrze? ‒ Taehyung postanowił zacząć pierwszy, aby ułatwić młodszemu zadanie.

‒ Między nami? ‒ Niebieskowłosy skinął głową na potwierdzenie. ‒ Tak... Nie jestem już zły. Przepraszam za tamto. ‒ Spuścił wzrok na swoje wielkie, czarne balenciagi. ‒ Nie wiem, co mi odbiło. Byłem wkurzony, ale nie chciałem... Nie zrobiłem mu siniaków, prawda? ‒ Wpatrywał się w starszego z lekkim przestrachem.

‒ Nie ‒ zapewnił Taehyung. ‒ Pytałem, ale twierdził, że wcale nie złapałeś go tak mocno. Tylko go porządnie wystraszyłeś ‒ ostatnie zdanie wypowiedział z przekąsem.

Jeongguk pokiwał głową, przyjmując tę delikatną reprymendę w głosie niebieskowłosego. Wiedział, że powinien przeprosić Jimina, ale na razie wciąż czuł żal i rozgoryczenie. I wciąż był zły, choć udawał, że wcale tak nie było. Przemyślał to sobie na treningu, w który włożył tyle energii, że po wszystkim padł na parkiet i nie mógł się podnieść. Potrzebował się wyżyć, a to było za mało. Jego pyszałkowata, wredna strona wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem, który kazał zaakceptować fakt, że nie każdy musiał być nim bezbrzeżnie zachwycony i wdzięczny za okazane zainteresowanie. Park Jimin dał mu nauczkę, ale on wcale nie chciał jej pokornie przyjąć. Chciał się zemścić.

Pas de deux | jihopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz