21 | very no fun

772 87 65
                                    

Pogoda tego dnia była wyjątkowo ładna, dlatego większość studentów z chęcią wychodziła na dziedzińce, rozsiadała się na ławkach, na trawie pod drzewami lub na niskich murkach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pogoda tego dnia była wyjątkowo ładna, dlatego większość studentów z chęcią wychodziła na dziedzińce, rozsiadała się na ławkach, na trawie pod drzewami lub na niskich murkach.

Namjoon wychodził z budynku w towarzystwie kilku koleżanek i kolegów. Roztrząsali problem, który wyniknął w ostatnich minutach zajęć. Naprawdę lubił to, że jego grupa była taka ambitna i dociekliwa, że dyskusje trwały nawet w przerwach między zajęciami.

Teraz mieli okienko, więc postanowili udać się do najbliższej knajpy na obiad, a przy okazji zrobić tam burzę mózgów, gdyż niedługo musieli podać temat projektu, z którym mieli startować w konkursie międzyuczelnianym.

Namjoon akurat nic nie mówił, uważnie słuchając, co do powiedzenia miał jego kolega. Przy okazji rozglądał się po zielonych terenach uczelni i uśmiechał się. Naprawdę lubił klimat uniwersytetu i samego studiowania, chłonięcia nauki. Lubił oglądać innych studentów pogrążonych w lekturach pod zielonymi klonami i wygrzewających się na słońcu.

Właśnie wtedy, kiedy się tak rozglądał, coś przykuło jego uwagę. A raczej ktoś.

Na jednym z murków oddzielających teren zielony od dziedzińca siedziało dwóch chłopaków. Obaj w jasnych, rozdartych i postrzępionych na kolanach dżinsach, białych oversize'owych T-shirtach wystających spod czarnych bluz z kapturami i w wysłużonych białych sneakersach. Z tej odległości wyglądali niemal jak bliźniacy. Różniły ich tylko kolory włosów. Jeden miał je całkowicie wybielone, a drugi miał pasemka, przez co trudno było jednoznacznie określić kolor.

Namjoon nie potrzebował dużo czasu, by zorientować się, na kogo dokładnie patrzy i przypomnieć sobie ich imiona. A przynajmniej jedno imię i jeden pseudonim.

Agust D.

Blady, chudy, niezbyt wysoki chłopak. Właściwie nie wyglądał jakoś specjalnie groźnie. Wyglądał całkiem normalnie, jak przeciętny student. Choć Namjoon nawet nie wiedział, że Agust D studiuje. Plotki o D-Town głosiły, że chłopak jest pełnoetatowym muzykiem, całkowicie pochłoniętym pracą nad kawałkami i przygotowywaniem się do zawarcia kontraktu z jakąś większą wytwórnią. Namjoon podchodził do tych plotek bardzo sceptycznie, ale jednak nie zakładał też, że Agust D się edukuje. Wyobrażał go sobie raczej jako barmana w podrzędnym klubie, po godzinach poświęcającego się pasjom.

Agust D palił. Właściwie kończył jednego papierosa i już sięgał po następnego. Wyciągnął paczkę w stronę drugiego chłopaka, lecz ten pokręcił przecząco głową.

Namjoon wiedział, kim jest „ten drugi". Widywał go na uniwersyteckich korytarzach. Musieli studiować na tym samym wydziale. Był też niemal pewny, że w poprzednim semestrze uczęszczali na ten sam wykład fakultatywny. Sala wykładowa była jednak bardzo duża, a grupa liczna.

Jung Hoseok siedział na murku z jedną nogą spuszczoną na ziemię, a drugą ugiętą w kolanie. Opierał o nie podbródek i wpatrywał się w tlenionego blondyna, który cały czas coś mówił, z krótkimi przerwami na zaciągnięcie się trującym dymem.

Pas de deux | jihopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz