dobry wieczór!!!
przed chwilą miał miejsce CUDOWNY lajw, na którym wybieraliśmy... kto wie ten wie :3
a ja jak pisałam wrzucam kontynuację <3
dobranoc!
§§§
Ten rozdział to kontynuacja poprzedniego.
Pakowania Tadka to naprawdę gorzej niż babę. Co chwilę przynosił kolejną rzecz i ostatecznie z torby "jakby na siłownię" (ale umówmy się Tadek i siłownia to dwie inne bajki) musiał przepakować się małej walizki.
Teraz już jesteśmy na Śródmieściu, a dokładniej przy Wiśle. Tadek w pierwszej kolejności poszedł oczywiście do jakąś przekąskę dla siebie, dlatego ja stwierdziłam, że po prostu udam się już dalej.
Jednak w pewnym momencie spaceru z samym Edim zauważyłam Blankę, która w sukni, która więcej odrywa niż zarywa rusza tyłkiem tuż przed twarzą jakiegoś typa.
Kompletnie nie spodziewałam, że Sandra organizuje imprezę na barce i gdybym widziała to na pewno był tu nie przyszła.
Wracając do Blanki, gdy nasze spojrzenia się wymieniły zawołała ona do siebie i Antka i Jagnę, którzy chyba byli przestraszeni moim widokiem.
- Chodź skarbie, chodź. - powiedziałam do Edisona i ruszyłam z nim przed siebie.
Mimo, że wiedziałem, że tam będą w głębi serca miałam nadzieję, że będą tam, gdzie mi mówili, że wszyscy jadą.
- Pola! - usłyszałam na sobą znajomy mi głos - Pola!
Oczywiście odwróciłam się i zobaczyłam swoich przyjaciół idących w moją stronę.
- Zaczekaj!
- Po co? Jesteście u rodziców Jagny i w Krakowie to na co nam czekać?
- Chcemy pogadać.
- O czym?
- Naprawdę Cię Polcia przepraszamy. - zaczęła Jagna - Było nam strasznie głupio, że Ciebie Sandra nie zaprosiła, a z drugiej strony już dawno temu jej zadeklarowaliśmy, że będziemy.
- No to mogliście po prostu powiedzieć. Jesteśmy dorośli i bym zrozumiała to.
- Wiemy... przepraszamy. - rzucił Antek.
- Ja tu w sumie nie przepraszam. - rzuciła Blanka - W chuju mam to jak się czujesz, bo to tylko Twoja wina, że Cię tu nie ma.
- Blanka... - zaczął Antek.
- No co Blanka? To Pola całe życie mi niszczyła to co, ja nie mogę się pobawić?
- O czym Ty mówisz?
- O czym ja mówię?! - rozdarła się - Przez te wszystkie lata próbowałam się przekonać, ale nie wyszło... zawsze byłaś ode mnie mądrzejsza, ładniejsza i bogatsza! Miałaś od rodziców wszystko chciałaś, brata rapera i chłopaka, którego kocham do dziś! Dobrze wiedziałaś, że Tadek podał mi się już w gimnazjum, a tak czy inaczej gdy tylko mogłaś wskoczyłaś mu do łóżka!
- Nie wiem czy pamiętasz, ale byłaś z Nadimem w tamtym momencie...
- Byłam, bo on jako jedyny mnie chciał... Tadeusz sto razy bardziej wolał taką dziwkę jak Ty!
- Blanka...
- Zamknij się kurwa! Zniszczyłaś mi życie zabierając po kolei wszystko co chciałam ja... gdy zachorowałaś cieszyłam się przeokropnie, ale gdy wyleciałaś na leczenie już nie bardzo. Liczyłam, że zdechniesz na tym stole operacyjnym jak jakiś pies...
CZYTASZ
Bachor || 33tadeo
FanfictionNastoletnia miłość znających się praktycznie od dzieciństwa osób, których nie podzieli praktycznie nic... a w zasadzie tak im się wydaje.