105

1.4K 112 150
                                    

dobry wieczór!

za mniej więcej dwadzieścia cztery godziny będę stała na Torwarze śpiewając z Julką coś z repertuaru Jana, rozumiecie?

z tego powodu i również z okazji dnia dziecka macie rozdział <3

ciocia martynka liczy na was tutaj, a mało tego rozdział jest starsznie długi (ponad 2300 wyrazów), więc naprawdę trzymam za was kciuki!

miłego wieczoru!

§§§

Luty 2022

Pov: Pola
W ten weekend wyprawiliśmy Tadziowi urodziny. 22 rok swojego życia przywitał w wynajętym klubie, wśród naszych znajomych, litrów alkoholu i innych substancji, których nie jestem fanką.

Mało tego Tadziu obiecał mi, że po nich na jakiś czas odstawi marihuanę, dlatego mam nadzieję, że dotrzyma słowa, bo serio nie chcę żeby palił to gówno.

Dodatkowo Tadeusz wie, że jak mi coś obieca to lepiej żeby tego nie złamał, bo naprawdę będzie źle.

~~~

Teraz jest wieczór. Tadek wrócił przed chwilą ze spotkania urodzinowego z kolegami ze studiów i od razu wziął Ediego na siku.

Ja już jestem w łóżku. Podczas jego nieobecności wykąpałam się, zrobiłam domowe spa i przygotowałam Tadziowi obiad na kilka dni, bo jadę na parę dni do Sławy, a on ma zajęcia i na pewno nie będzie mu się chciało robić.

~~~

Tadeusz po spacerze z psiakiem od razu rozebrał się i położył się obok mnie, całując przy tym po szyju i dekolcie.

Ja natomiast tuż gdy zjawił się obok poczułam zapach trawy, dlatego odsunęłam się delikatnie.

- Co jest?

- Paliłeś?

- Nie.

- Na pewno?

- No nie Polcia... Ty już przewrażliwiona jesteś.

- Weź... poza tym czuję.

- Co niby?

- Trawę.

- Mogę Ci obiecać Apoluś.

- Hmhm...

- A poza tym.... stęskniłem się. - dodał wracając do całowania mnie.

- No i?

- No i byśmy mogli porobić coś razem.

- Aż tak Ci się chce?

- Bardzo. - powiedział wkładając dłonie pod moją piżamę - Nie będzie Cię długo to wiesz...

- No dobrze, dobrze. - rzuciłam przytulając go.

Wciąż unosi się przy nim zapach trawy, ale niech już będzie... też w sumie się za nim stęskniłam.

~~~

Po wszystkim jak zawsze leżymy wtuleni w siebie bez niczego, a Tadeusz wciąż całuje mnie w losowe miejsca.

- Pola... bo muszę Ci coś powiedzieć...

- No?

- Paliłem dziś, ale tylko parę buszków... to praktycznie się nie liczy, nie?

- Liczy Tadek.

- Oj no przestań. - rzucił chcąc włożyć dłoń między moje uda, ale zatrzymałam go.

Bachor || 33tadeoWhere stories live. Discover now