#2

1.8K 113 190
                                    

-Czekajcie, muszę wyjąć klucze z plecaka- powiedział Nick stojąc przed drzwiami do dość dużego białego domu z czarnym dachem.

Nick miał się czym pochwalić, ponieważ jego rodzice mieli duża firmę, dzięki czemu chłopakowi nigdy nie brakowało pieniędzy. Również dla niego plusem było to, że jego opiekunowie często wybierali się w delegację, dlatego większość imprez było właśnie u niego.

Kiedy cała ekipa weszła do środka, odstawili plecaki przy drzwiach, a kurtki powiesili na wieszakach. Odrazu skierowali się w stronę salonu, w którym było dużo miejsca.

- ej Will, weź butelkę jakąś!- krzyknął
Darryl do Wilbura który był jeszcze w przedpokoju.

- spoko!- odpowiedział chłopak, a po chwili wrócił z butelką i telefonem.

- po co ci ten telefon?- spytał skeppy

- no jak to po co? Wymyśliłem tyle nowych wyzwań, że nie dałbym rady ich zapamiętać, więc je zapisałem.

Wszyscy tylko pokiwali głową i zaczęli się rozsiadać tak, aby było im wygodnie.

- no to co, zaczynamy!- krzyknął Karl.

- chwila! Możemy całkowicie z tej gry wykluczyć pytania, tak żeby były tylko i wyłącznie wyzwania. I tak przecież nigdy nikt nie wybiera pytań, więc po co nam to?- przerwał Wilbur.

- masz rację, na kogo wypadnie butelka ten po prostu robi wyzwanie.- powiedział Clay.

Gra się zaczęła, a strona z zakrętką od butelki wypadła na Karl'a.

- o Karl, wsumie mam ciekawe wyzwanie dla ciebie- odezwał się Wilbur

- to mów- powiedział lekko zdenerwowany chłopak.

Karl nie był jakimś wielkim królem wyzwań, ale jakoś udało mu się dołączyć do ekipy. Może to ze względu na Nick'a, który zaproponował aby Karl do nich dołączył, ale tego do końca nikt nie wie. Chłopak był trochę wstydliwy, więc cała szkoła się dziwiła i zazdrościła chłopakowi za to że dostał się do ekipy bez żadnych testów, a napewno jest dużo więcej ludzi odważniejszych od niego. Brunet bał się tego wyzwania, ponieważ jeszcze nigdy nie dostał żadnego od Wilbur'a.

- dobra to... Jutro do szkoły idziesz w spódnicy- powiedział chłopak po czym wybuchł śmiechem.

- o to ja może wzmocnie to wyzwanie i również ubiorę spódnice- wtrącił się Nick.

Wszyscy członkowie grupy przez chwilę byli zdezoriętowani, ale się zgodzili. Wkońcu będzie więcej śmiechu, a to nie oni robią z siebie debila na całą szkołę.

Kiedy już nikt się nie śmiał, zakręcili butelką ponownie.

- ooo techno!- powiedział Wilbur kiedy kawałek plastiku wskazał właśnie na techno.

- no to ty może... Jutro w szkole rozkręcisz krzesło nauczycielce.

- pff łatwizna. Robiłem to już w podstawówce bez żadnych wyzwań. Podkrece to trochę.- wyśmiał go techno.

- właśnie liczyłem na to że podkręcisz to wyzwanie- powiedział chłopak i szeroko się uśmiechnął.

Kolejny raz kręcenie butelki. Tym razem wypadło na Georg'a.

- dobra to ty George... Hmm chwila, nie wiem co możesz zrobić. Zaczął się zastanawiać.

- ooo widziałem kiedyś tik toka z wyzwaniami i tam było żeby zamienić się ubraniami z osobą po twojej prawej stronie- odezwał się Karl.

- serio takie słabe? Dobra, narazie nie wymyślę nic innego więc nich będzie to- odezwał się Wilbur.

Karl trochę posmutniał na słowa chłopaka, ala jak zwykle nikt tego nie zauważył.

- dobra to po mojej prawej jest Clay- odezwał się George.

- okej to idziemy- odpowiedział mu blondyn i zaczął kierować się w stronę łazienki.

Kiedy chłopacy już wrócili ubrani w nieswoje ubrania, wszyscy usiedli tak  jak wcześniej i znowu zakręcili butelką.

- hm, najwidoczniej tym razem to my  musimy wymyślić wyzwanie dla Wilbura.- odezwał się skeppy.

- no to ja wymyślam!- krzyknął techno.

- dobra więc nasz kochany przyjaciel będzie miał wyzwanie żeby... Hm, możesz podłożyć nogę dyrektorowi szkoły tak, żeby się wywalił- powiedział po długich chwilach zastanowienia.

- nie ma problemu, tylko módlcie się o to żeby mnie nie wywalili.

Gra się skończyła, a wszyscy zebrali się spowrotem do domów. Co prawda, miała to być impreza ale nikt nie miał już ochoty na bawienie się. Wkońcu techno musiał przygotować narzędzia i plan jak odkręcić krzesło nauczycielce żeby nie zauważyła, a Karl i Nick muszą na jutro kupić jakieś pasujące spódnice.

Clay i George stwierdzili, że nie będą się już spowrotem zamieniać ubraniami. Akurat tego dnia brunet miał dość dużą bluzę i dresy, a blondyn trochę krótką bluzę i jeansy rurki, przez co ubrania wyglądały na dobre. Chłopakom po prostu nie chciało się już przebierać, więc postanowili kiedy indziej oddać sobie rzeczy.


Spin this fucking bottle [Dnf]Where stories live. Discover now