koniec

1K 70 193
                                    

Clay już się czuł trochę lepiej i właśnie czekał aż jego ukochany George wkońcu wróci do domu. Była już mniej więcej pora obiadowa, a blondyn zrobił pizzę, żeby brązowooki miał miłą niespodziankę po powrocie.

Zaczął zastanawiać się, czy nie zabrać gdzieś swojego chłopaka. Mieli już tyle wspólnych planów. Mieli zamiar jechać na wycieczkę rowerową właśnie w ten weekend. Zielonooki cieszył się z tej wycieczki jak szalony, zresztą tak samo brunet. Mieli jechać przez jakiś czas, później zatrzymać się na lody i dalej jechać.

Jego myślenie przerwał dzwonek telefonu. Podniósł urządzenie z łóżka.

- Wilbur? Przecież mówiłem mu że dziś nie przyjdę. Dlaczego dzwoni?- odezwał się przez odebraniem telefonu.

Wkońcu nacisnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.

- cześć Wilbur, mówiłem że dziś nie przyjdę więc dlaczego dzwonisz? Tak w ogóle możesz przekazać George'owi że mam dla niego niespodziankę!- odezwał się Clay.

Wilbur po drugiej stronie telefonu momentalnie zmiękł. Znał blondyna już cztery lata, a właśnie teraz będzie mówił mu o śmierci najprawdopodobniej jego chłopaka.

- obawiam się że ta prośba nie będzie możliwa- odezwał się wkońcu po długich sekundach ciszy.

- dlaczego, przecież miał być u ciebie.- powiedział Clay i zmarszczył brwi.

- Clay, ciężko mi to powiedzieć... Był u mnie w domu, a teraz jest...

-gdzie jest? Mów! A jak coś mu się stało?- zaczął panikować zielonooki.

- Clay... George nie żyje- rzucił szybko Wilbur.

Blondyn stał przed około pół minuty analizując słowa wypowiedziane przez swojego przyjaciela.

- jak to nie żyje? Wilbur, to naprawdę głupi żart, nie robi się tak.

- chciałbym żeby to był żart, ale niestety, jest to okrutna prawda.

Clay osłupiał. Stał bez ruchu. Wkońcu jedynie wypuścił telefon z ręki.

Wilbur słysząc huk uderzającego urządzenia w podłogę, wystraszył się.

- Clay?! Wszystko w porządku?! - zapytał, ale odpowiedzi nie dostał.

Ostatecznie Wilbur postanowił się rozłączyć. I tak Clay nic mu nie powie, więc nie ma sensu ciągnięcie ten rozmowy.

Tymczasem Clay dalej stał i próbował po kolei przeanalizować te słowa.

- George... Nie ... Żyje. Jak to? Czyli... Nie mogę go już przytulić? Nie mogę go pocałować? Nie mogę się z nim śmiać? Nie mogę... Nie mogę...

Właśnie w tym momencie do domu weszła siostra Clay'a, a widząc stan swojego brata odrazu się zaniepokoiła i do niego podbiegła.

- ej Clay słyszysz mnie? Co się stało? - zapytała blondynka.

- żyje... Nie żyje... George- odpowiedział jej brat jąkając się i robiąc przerwy pomiędzy słowami.

- jak to nie żyje?

- nie wiem ...

Blondynka mocno przytuliła zielonookiego. Dopiero wtedy blondyn zrozumiał co tak naprawdę się stało. Jego oczy napełniły łzy, którym pozwolił się uwolnić.

***

- Clay ja idę do sklepu a później do Nick'a. Może dowiem się do niego co tak naprawdę się stało.- powiedziała siostra Clay'a.

Minęły zaledwie dwie godziny odkąd blondyn dowiedział się o śmierci bruneta, a on nie umiał sobie poradzić. Po co mi takie życie bez George'a?

- papa Clay, do zobaczenia później.

- pa.- powiedział zielonooki z trudnością wysilając się na te słowa.

Blondynka wyszła z domu i zamknęła za sobą drzwi na klucz. Clay wiedział, że to co zobaczy kiedy wróci, masakrycznie odbije się na jej psychice, ale on nie da rady.

Miał w pokoju hamak powieszony przy suficie. Wziął linę, zawiązał na niej pętlę i odczepił hamak od haczyków, przyczepionych do sufitu. Cały czas stał na krześle, żeby dosięgnąć. Przeciągnął linę przez haczyk, po czym jeszcze na chwilę zszedł z krzesła. Wziął do ręki już trochę wcześniej napisany list i  położył go obok krzesła. Ostatni raz wszedł na siedzenie, pętlę przełożył przez głowę i bum... Kopnął krzesło które się przewróciło.

***

Siostra Clay'a właśnie wracała do domu, a Nick z nią. Nick miał zamiar pocieszać swojego przyjaciela, ponieważ było mu go strasznie żal.

Blondynka przekręciła klucz w drzwiach i odrazu poszła do pokoju swojego brata.

Nick ściągnął buty, a kiedy już to zrobił ruszył z stronę blondynki.

- ej, dlaczego tak stoisz?- zapytał i podszedł do niej. Kiedy stanął w drzwiach od pokoju jego przyjaciela, odrazu zrozumiał powód dlaczego dziewczyna osłupiała.

W oczach blondynki pojawiły się łzy. Jej brat zrobiłby dla niej wszystko, a teraz widzi jego martwe ciało. Ciarki przeszły ją po całym ciele.

Nick kiedy wkońcu się wmiarę ogarnął, obrócił dziewczynę tak, żeby nie patrzyła już na brata i mocno ją przytulił.

Wezwał pogotowie i poczekał na nie. Tak jak myślał, Clay nie żył już od około godziny. Nick przeczytał list blondynce, ponieważ ona nie mogła tego zrobić przez łzy w oczach.

List:
Zapewne kiedy to czytacie, mnie już nie ma. Przepraszam że podjąłem taką decyzję, ale proszę nie płaczcie za mną. Szczególnie ty moja kochana siostrzyczko, nie płacz proszę cię. Kiedyś przecież wszyscy się spotkamy. Kocham, kochałem i będę cię kochał siostrzyczko i to się nie zmieni. Dziękuję też całej ekipie za ten spędzony czas. Dziękuję też Karl'owi, że nie wydał mojego sekretu, czyli że nie powiedział o tym że się pociąłem. Tobie Nick dziękuję, za to że właśnie ty często pomagałeś mi w problemach.
Żegnam was, Clay :)

***

Siostra Clay'a zamieszkała razem z Nick'iem i Karl'em, ponieważ chłopacy sami stwierdzili że ją przygarną. Stwierdzili że chociaż tak mogą odwdzięczyć się za wszystko Clay'owi.

Jak widać, nie każda przygoda się kończy dobrze, chociaż może. Możemy tylko się domyślać, że George i Clay się spotkali o są szęśliwi, ale tak naprawdę tego nigdy się nie dowiemy.

Koniec


***
Jestem ciekawa czy ktoś spodziewał się takiego zakończenia.

Spin this fucking bottle [Dnf]Where stories live. Discover now