#16

996 68 46
                                    

Clay razem z George'm postanowili zostać dzisiaj w domu. Musieli opracować plan, żeby znaleść telefon bruneta.

- dobra, to wiemy że nie masz go od czasu imprezy.- powiedział Clay

- no tak, ale kto go zabrał? Po co? Dlaczego akurat mój? I czemu wstawia zdjęcia z imprezy?

- oj nie wiem George. Od czegoś trzeba zacząć... Hmm... Masz może włączoną lokalizację w telefonie?

- tak, ale chyba ten ktoś kto mi ukradł telefon nie będzie taki głupi i ją wyłączył.

- masz rację, nie mam pojęcia od czego zacząć. Może zgłosisz to na policję?

-wtedy zapewne również musieliby przyjechać moi rodzice bo nie jestem pełnoletni. Nie za bardzo chce ich widzieć, a pozatym oni się tym nie przejmą bo nie mają czasu. Jedyne co zrobią to wyślą mi pieniądze na nowy.

- przykro mi... W takim razie musimy siebie poradzić bez policji i wsumie bez żadnej pomocy.

- nie damy sobie rady, a nawet jak się nam uda, to już nikt nie zapomni tych zdjęć i nikt nie zapomni że to "ja" wstawiłem je na swojego Instagrama.

George wprowadził Clay'a w dość duże zakłopotanie. Doskonale to wiedział, ale nie chciał robić mu przykrości. Nie lubił jak jego chłopak się smucił, a on sam nie chciał mu tej przykrości dawać. Długo się zastanawiał nad odpowiedzią, która nie zrani brązowookiego.

-Clay, wiem że właśnie chcesz wymyślić coś żeby mnie nie zasmucić. Muszę cię poinformować, że ja doskonale wiem o tym, że już nikt nie zapomni. Jestem całkowicie skończony w szkole, ale nie musisz mnie pocieszać. - przerwał wkońcu ciszę George.

- eh, no dobrze, ale chyba i tak przydałoby się żebyś ten telefon miał.

- no wsumie.

- dopóki nie znajdziemy twojego, możesz korzystać z mojego. Kodu nie mam do telefonu więc nie muszę go podawać.

- oj dzięki Clay! Jesteś super!- krzyknął chłopak po czym mocno przytulił blondyna.

Zielonooki oczywiście również objął ramionami talie swojego chłopaka. Przytulali się przez chwilę, a potem dali sobie szybkiego buziaka.

- Chciałbyś iść na spacer dziś wieczorem? Znam fajne miejsce z miłą atmosferą.- odezwał się Clay.

- jasne że tak, z tobą pójdę wszędzie. Odpowiedział brunet.

Blondyn uśmiechnął się szeroko na słowa swojego chłopaka. Kąciki ust bruneta również skierowały się do góry.

Usiedli na kanapie i zaczęli przeglądać kanały w telewizji. Akurat leciała jakaś bajka, więc na niej zatrzymali i zaczęli ją oglądać. Tak spędzili dzień do godziny osiemnastej.

***

- chodź George, jest osiemnasta. Miałem cię gdzieś zabrać- odezwał się Clay.

- już idę! Mam brać kocyk?

- możesz wsumie.

Brunet wziął koc pod pachę i podbiegł do swojego chłopaka. Wyszli z mieszkania po czym z budynku. Później skierowali się w kierunku nieznanym dla brązowookiego.

***

- już jesteśmy na miejscu!- krzyknął zielonooki pokazując na drzewo posadzone na wielkiej polanie.

- wow, ale tu pięknie!- wrzasnął George.

- wiem, ale będzie jeszcze piękniej jak będzie zachód słońca. Chodź szybko! Damy sobie kocyk pod drzewo i na nim usiądziemy.

- dobry pomysł.

- wiem, bo mój.

- dobra dobra już tak się nie zachwycaj swoją "mądrością" i chodź!

Brązowooki chwycił Clay'a za rękę i zaczął biec w stronę drzewa, a kiedy już się pod nim znaleźli, rozłożyli kocyk i się na nim położyli.

- ej, a twoja siostra ma klucze od domu!?- wystraszył się  brunet.

- tak ma.

- a dlaczego nie wróciła?! Przecież oglądaliśmy bajkę a ona nie wróciła z szkoły!

- George spokojnie, martwisz się o nią bardziej niż ja. Po szkole poszła jeszcze do kolezanki i teraz już wróciła do domu

- uf to dobrze.

Chłopacy leżeli na kocyku blisko siebie. Kiedy nagle zauważyli że niebo robi się lekko różowo pomarańczowe, wstali do siadu. Teraz już siedzieli obok siebie, a Clay obejmował ramieniem George'a, a brunet był wtulony w jego klatkę piersiową.

Kiedy słońce już zaszło, obaj wstali i ruszyli w stronę domu, w miłej atmosferze.

Spin this fucking bottle [Dnf]Where stories live. Discover now