Rozdział 7 | 1/7

102 6 1
                                    

Tom 1

Rozdział 7: Codzienne życie, część 1

Po tym zdarzeniu, ominęłam trzy dni zajęć próbując to przetworzyć. Ale osobiście, nie miałam dokąd wrócić oprócz akademika szkolnego na terenie kampusu, co oznaczało, że moi koledzy z klasy i akademika, a nawet ludzie tacy jak dziewczynka wyglądająca jak mała wiewiórka z klubu rzemieślniczego mogli wyrazić swoje zaniepokojenie. Myślałam, że nie mam bliskich przyjaciół, ani nawet jakiś kumpli, na których mogłam polegać, ale posiadanie tylu osób martwiących się o mnie może sprawić, że będę wystarczająco szczęśliwa by się po tym pozbierać. Mogłam zastanowić się nad codziennym życiem z całkiem nowej perspektywy.

Kyouko Kirigiri najwyraźniej wróciła na zajęcia już następnego dnia, zupełnie normalnie. Usłyszałam imię Kyouko Kirigiri poprzez szkolny radiowęzeł, ponieważ została wezwana do pokoju nauczycielskiego. Ciężko mi było myśleć o tym, że chodzimy do tej samej szkoły przez jakiś dziwny zbieg okoliczności. Ta sprawa morderstwa była zbyt surrealistyczna, a spotkanie podczas niej Kyouko Kirigiri sprawiło, że była jeszcze bardziej surrealistyczna. A jednak niewątpliwie była tutaj, jako zwykła dziewczyna uczęszczająca do gimnazjum.

Pięć dni po tym wydarzeniu- Poszłam do budynku gimnazjum podczas przerwy na lunch. Zapytałam wychowawczynię Kirigiri, w której jest klasie.

W klasie było mnóstwo pierwszoklasistów, w tym Kyouko Kirigiri.

Siedziała przy oknie, podpierając podbródek na dłoniach i patrząc na zewnątrz. Wokół niej było pełno dziewcząt, które zsunęły swoje biurka by zjeść razem lunch i dziewczyny, które paplały jak ćwierkające pisklęta. Z jednej strony, widok Kyouko Kirigiri pośrodku tego wszystkiego, sprawiał, że wydawała się samotna, ale myśląc o tym w inny sposób, całkowicie wtopiła się w tło klasy, jak cień.

Przez klasę przeszedł szmer, gdy dziewczyny zaczęły zauważać, że zaglądam do środka. Te szmery dotarły do Kirigiri i w końcu mnie zauważyła.

Nasze oczy się spotkały.

Ale jak gdyby nigdy nic wróciła do patrzenia tępo w okno.

„Czekaj, dlaczego mnie ignorujesz?" Weszłam do klasy i stanęłam obok niej. Położyłam ręce na biodrach wpatrując się w nią. Teraz wszyscy w klasie nas obserwowali. Nawet dziewczyny, które rozmawiały, zamilkły. „Jeśli to dlatego, że nie chcesz rozmawiać tutaj, wyjdźmy na chwilę na zewnątrz." Wyciągnęłam Kirigiri z klasy, na wpół siłą. Jestem pewna, że zaraz po wyjściu stałyśmy się obiektem wielu plotek w klasie.

Kirigiri i ja poszłyśmy aż do opustoszałego wejścia do budynku. Stanęłyśmy między szafkami jakbyśmy się ukrywały.

Kirigiri oparła się o szafki, krzyżując ręce. „Potrzebujesz czegoś?" Zapytała, patrząc na mnie. Brzmiała obojętnie, ale nie wyglądało na to, że miała zły humor. Ona chyba po prostu taka była.

„Słyszałaś, że Asakura-san zmarł? To było nawet w gazecie. Nazywają to wypadkiem."

„Spodziewałam się, że tak się stanie, gdy tylko się zorientuje, że został zabrany przez komitet. Być może sam zrozumiał, że to jego koniec." Kirigiri spojrzała w dół wzdychając.

„Komitet zabija ludzi, którzy przegrają czarny pojedynek?"

„Tak myślę? Może tak być, przynajmniej w przypadku, gdy nie są w stanie zapłacić za zakupione przez nich sztuczki."

„Nie ma mowy..." Położyłam dłonie na szafce zwieszając głowę.

Mała głowa Kirigiri była tuż przed moją. Nagle zetknęłam w bok i zauważyłam, że obserwuje nas grupka gimnazjalistek. Gdy zauważały, że się na nie patrzę, szybko się schowały.

Po tym wydarzeniu, byłyśmy sławne. Nazwali nas przypadkowymi osobami, które zostały wplątane w sprawę. Nie było żadnej wzmianki o tym, że jesteśmy detektywami.

„Hej, Kirigiri-chan. To jeszcze nie koniec, prawda?"

„Co masz na myśli?"

„Komitet ofiar przeczyszczonych-Nie możemy tego tak po prostu tego zostawić! Przez sposób w jaki mówił Asakura-san, brzmiało to tak jakby było wiele podobnych gier. Jeśli to prawda, przymkniemy oko na organizację przestępczą."

„Yui-onee-sama... ty naprawdę chcesz być bohaterką na wskroś, prawda?"

Właściwie byłam nawet szczęśliwa, słysząc, że nadal będzie mnie nazywać onee-sama. Kiedy opuściłyśmy miejsce zbrodni, pomyślałam, że nasza relacja może się całkowicie zakończyć - ale najwyraźniej nie.

„Ci którzy chcą zgrywać bohatera, prawie zawsze umierają jako pierwsi."

„Więc uważasz, że narażają swoje życie." Odpowiedziałam z dumą. „Ja też postanowiłam zaryzykować swoje życie jako detektyw, więc nie tylko do ciebie należy to prawo."

„Tak przypuszczam..." Kirigiri spojrzała na mnie. Jej oczy były skierowane w moją stronę.

„Coś nie tak? Czy to cię niepokoi?"

„Nie." Kirigiri szybko potrząsnęła głową, po czym z wahaniem kontynuowała. „Od tamtego dnia myślę o detektywie Inuzuce."

„Detektyw, który rozwiązuje swoje własne zbrodnie, co? Godne pogardy."

„Dla mnie detektyw zawsze był... uczniem niezmiennej i niezachwianej prawdy. Więc byłam dumna z bycia detektywem. Jednak..." W tym miejscu przerwała i zamknęła buzię, jakby skarciła się za powiedzenie zbyt wiele.

„W porządku. Możesz mi powiedzieć." Powiedziałam.

Jej spojrzenie przez chwilę błądziło, zanim w końcu na mnie spojrzała. Te niespokojne, błagalne oczy były słabsze niż kiedykolwiek mi pokazała.„Detektywi nie są obsolutni... Zbytnio zaniedbałam ten oczywisty fakt. Po prostu byłam trochę zaskoczona, kiedy to zauważyłam." Powiedziała i przechyliła głowę.

Zignorowałam dziewczyny, które na nas patrzyły, wyraźnie chcąc coś powiedzieć. Położyłam rękę na głowie Kirigiri. „Dla mnie byłaś niczym anioł, który zstąpił z prawdą. Mogłam wrócić do swojego codziennego życia tylko dlatego, że tu byłaś."

„Codzienne życie..." Mruknęła Kirigiri, powtarzając to zdanie, jakby nie znała tego określenia, po czym zamilkła.

„Jesteś wolna dzisiaj po szkole? Jest miejsce, w które chcę pójść, więc pójdziesz ze mną?"

„Gdzie chcesz iść?"

„Biblioteka detektywów. Może być tam klucz do odkrycia tajemnic komitetu ofiar przeczyszczonych."

Po długiej ciszy, Kirigiri skinęła głową.

„Więc spotkajmy się tutaj po szkole."

Poszłam, zanim zdążyłam zobaczyć, jak potwierdza to, co powiedziałam, wychodząc przez frontowe drzwi. Uczennice gimnazjum rozeszły się by mnie przepuścić.

„Randka-To randka." Powiedziałam im, a one pisknęły w odpowiedzi. Usłyszałam za sobą ich głosy, gdy wróciłam do własnego budynku szkolnego.
_________________________________________

Nie wiem czy dobrze przetłumaczyłam ostatnią wypowiedź Yui, ale nic innego nie ma sensu.

Nie wiem ile będzie części tego rozdziału, ale jest on dosyć długi :)






Danganronpa Kirigiri Tom 1 | TŁUMACZENIE PLWhere stories live. Discover now