Rozdział 7 | 4/7

43 2 5
                                    

Tom 1

Rozdział 7: Codzienne życie, część 4

„Dobrze, dobrze, jak sobie życzysz milady." Przeszłam obok lady, aby otworzyć drzwi po drugiej stronie.

Tutaj było dużo więcej do zobaczenia. To był las detektywów. Przy wysokim suficie rzędy regałów wyglądały prawie jak drzewa. Tylko, że zamiast gęstych zielonych liści, były pełne profili detektywów. Około 65,500 detektywów blokowało dostęp światła do pokoju, sprawiając, że tak gdzie stałyśmy było prawie ciemno.

Na regałach widniały tabliczki z numerami DSC. Odwiedzający mogli się z nimi zapoznać by znaleźć poszukiwanego detektywa. Oprócz nas było jeszcze kilku gości. Od spraw rozwodowych, po zagubione psy, morderstwa, sprawy międzynarodowe, wszelkiego rodzaju problemy nękały zgromadzonych tutaj ludzi.

„Więc jaki masz pomysł?"

„Zdałam sobie z czegoś sprawę, gdy awansowałam. Ma to związek z zależnością między trudnością rozwiązanej sprawy, a liczbą zdobytych rang."

„Tak...i?"

„Możemy wykorzystać sprawę Obserwatorium Syriusza, w którą oboje byłyśmy zaangażowane, jako punkt odniesienia."

„Mm-hm."

„Dalej nie rozumiesz?"

„Umm..." Zamruczałam, krzyżując ramiona.

„Sprawa Obserwatorium Syriusza została przeprowadzona za pomocą sztuczek przygotowanych przez komitet ofiar przeczyszczonych. Po zajęciu się tym awansowałam o dwie rangi. Ale na szczęście lub niestety... było to spowodowane faktem, że natknęłam się przez przypadek na „przypadek o ustalonej trudności z gwarantowanym awansem jeśli zostanie rozwiązany". Z drugiej strony, do tej pory nigdy nie spotkałaś się z takim przypadkiem, a zatem awansowałaś tylko o jeden stopień w ciągu trzech lat."

„Mówi się, że natykanie się na sprawy to oznaka świetnego detektywa, ale..."

„Wnioskuję, że... wśród wysokiej rangi detektywów są też tacy, którzy już wcześniej zgodzili się na czarny pojedynek. Szczególnie ci, którzy mają wysoką rangę, a zarejestrowali się niedawno."

„Och, rozumiem!"

„Mogą być też detektywi, którzy nie brali udziału w jednym lub dwóch pojedynkach, ale wiele wiele więcej."

„Są! Muszą być! Czy to jest to co chciał nam powiedzieć Asakura-san?"

„Poszukajmy interesujących detektywów."

Kirigiri podeszła do biblioteczek, patrząc na tablice rejestracyjne DSC. Poszła prosto do półki 000. Mianowicie rangi trzech zer. Półka znajdowała się najdalej od wejścia, była mała i wyglądała prawie jak tron, a może schowek na skarb. Były tam trzy pliki.

„To tylko pogłoski, ale podobno było czterech detektywów tej rangi, zanim jeden z nich został usunięty z rejestru. Nikt nie wie dlaczego." Szepnęłam do Kirigiri.

Kirigiri w ciszy wzięła jeden z plików. Dokumenty zostały umieszczone w wysokiej jakości skórzanym segregatorze. Na grzbiecie napisano nazwisko i numer DSC.

Gekka Ryuuzouji - DSC #000

Trzy zera się świeciły.

Otworzyła plik na pierwszej stronie, co było standardowym życiorysem danego detektywa. Wyglądał na młodszego, niż sobie wyobrażałam. Wydawał się też bardziej cool. Nie wyglądał na wątłego i książkowego, lecz jak romantyczny bohater z włosami zaczesanymi do tyłu i brodą. Sądząc po dacie urodzenia, miał obecnie 42 lata.

„Rozwiązał ogromną liczbę spraw, prawda?"

Ze wszystkich trzech plików, ten miał najwięcej stron.

„Jestem prawie pewna, że ten facet to fotelowy detektyw, którego nazywają fotelowym hrabią. Nie marnuje czasu na chodzenie na miejsca zbrodni ani osobiste dochodzenie. Większość spraw rozwiązuje prosto ze swojego biurka."

„Hmm. Trochę lekkomyślny jak na detektywa."

„Nie możesz mówić o detektywie takiej rangi w ten sposób!" Zganiłam ją.

„Przepraszam." Kirigiri przeprosiła potulnie.

„Masz rację. Trzeba okazać uznanie."

„A co z tym?" Kirigiri wzięła następny plik.

Johnny Earp - DSC #000

„Ten koleś jest sławny. Jest z amerykaninem." Od razu podzieliłam się swoją wiedzą. „To jedyny detektyw w Japonii, który dostał pozwolenie od policji by nosić przy sobie pistolet. Cóż, nie wiem zbyt dużo o okolicznościach, oprócz tego, że policja i FBI zrobili z tego niezły deal... Kiedy jest w kraju, jest funkcjonariuszem prawnym, nie detektywem."

„Znam go."

„Oh, naprawdę?"

„Nauczył mnie jak strzelać z pistoletu gdy byłam w Ameryce."

Ohhh... Czekaj, co?! Znasz go osobiście?"

„Nie wiem czy mnie pamięta."

„Nie mogę uwierzyć, że znasz detektywa z rangi 000... Spójrz na jego zdjęcie! Wygląda jak Brad Pitt! Jest niesamowity! Powinnaś mnie mu przedstawić!"

„Mieszka w Nowym Jorku. Umiesz mówić po angielsku?"

Uhhhh..." Jedyne co mogłam zrobić to zamilknąć nie mając nic więcej do powiedzenia.

„Nie wiedziałam, że ma rangę 000."

Kirigiri odłożyła plik Johnny'ego i wzięła trzeci.

Rei Mikigami - DSC #000

Kiedy otworzyła plik, powitał nas brak jakichkolwiek informacji. Nie było zdjęcia, płci, a wiek był nieznany. Wypisane było wiele rozwiązanych spraw, lecz każda z nich była dziwną zbrodnią, która urzekła detektywów i maniaków spraw kryminalnych z całego świata. Na przykład morderstwo w Road Hill House w Anglii lub sprawa seryjnego morderstwa polegającego na rozczłonkowaniu w wielkich jeziorach, która obejmowała Kanadę i Stany Zjednoczone - przypadki, o których nawet ja słyszałam.

Danganronpa Kirigiri Tom 1 | TŁUMACZENIE PLWhere stories live. Discover now