Ch 16 "Bubbles"

172 13 18
                                    

TW !!!! Samobójstwo, samookaleczanie, konfrontacja, przemoc domowa 

Karl POV 

Jedziemy pod adres, położony całkiem blisko, 23 minuty jazdy. Ale zrobię to dłużej. 

 Nie wiem, co sądzić o kolacji, ale wiem, że Sapnap milczał przez pierwsze 6 minut. Żadnej muzyki ani niczego . Tylko skrzypienie mojej stopy, kiedy trzymam pedał gazu. 

 Sapnap bawi się rękawem. 

 Prawdopodobnie jest zdenerwowany. 

Też, jestem zdenerwowany. 

 "Mów do mnie, Sap, musisz coś myśleć." 

"Po prostu się martwię. Nie chcę się bić  nie chcę robić sceny, ale nie wiem, czy mam Wystarczająco silnej woli, by się powstrzymać. Nie wiem. Ostatni raz ją widziałem, krzyczała na mojego tatę, a potem na mnie, bo szedłem do domu Dream."  Nienawidziłem tego u niego. Nienawidziłem, że miał tak trudne relacje z ludźmi, których zawsze powinien mieć u swego boku.

„Hej, nie mogę powiedzieć, że nie będziesz się szarpać, ale jeśli to zrobisz, to zrobisz. Ale hej, będę tam, postaram się ci pomóc. Przepraszam za to wszystko , ale poważnie, to jest do bani". Chciałbym mieć słowa, żeby mu powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale tego nie wiem, nie znam ich. Znam Sapnap'a. Poznałem Sapnap'a, rodzina nie, jego mama nie zna Sapnap'a, którego znam, więc znam tylko jego, a oni nie, więc modlę się, żeby czegoś nie schrzanili. 

 „W porządku, po prostu bardzo się boję". Wzdycha drżącym oddechem, który krzyczał ze strachu. 

 „W porządku jest się bać, ja też się boję... czy Dream wiedzie, co robisz?" Dream prawdopodobnie powinien wiedzieć, ale to zależy od Sapnap'a. 

"Nie, powiem ci tylko o tym, chyba że później z nim o tym porozmawiam."  Kładę rękę na jego udzie. Patrzy na mnie, widzę słabą stabilność w jego oczach, jego ciemne głębokie z moim uczuciem, ale odzwierciedlające głębokie przerażenie jego serca, które czuje. 

 Kładzie rękę na mojej i siedzi. Jego dłoń była ciepła, chociaż założę się, że ma gęsią skórkę od wschodzącej rzeczywistości widocznej w osłonie okna. 

Ja prowadzę 25 minut, 2 minuty po przyjeździe. Idealnie na czas. 

 Dom był piękny, piękny dom na ranczo, z czerwoną boazerią, czarnymi okiennicami i pięknym kamiennym chodnikiem. Widzę, że na podjeździe była obręcz do koszykówki i siatka. 

 Dla dzieci. 

 Patrzę na Sapnap'a i odpinam pasy. Patrzy na mnie, wciąż trzymając rękę na jego kolanach. 

 "Boję się." 

 "Ja też, ale hej, możemy przejść przez to razem, chodźmy zjeść kilka hamburgerów i wracajmy do domu, tak?" Zaproponowałam z ciepłym uśmiechem starając się zapewnić chłopcu jakiś rodzaj pocieszenia. 

 „Ok... Naprawdę nie mam ochoty opowiadać im o tobie i sobie, nie radzę sobie z zbyt wieloma rzeczami i po prostu się martwię". Wyraża się lekko. 

 „Całkowicie rozumiem, poza tym nie muszą tego wiedzieć". Zgadzam się. 

 Nadal nie mogę uwierzyć, że w bibliotece dowiedziałam się, że mam chłopaka. 

 Sapnap w końcu jest mój. 

Odpinam, "jesteś gotowy?" pytam z troską, patrząc na chłopaka i odsuwając od niego rękę.

 "Tak. Po prostu zjedzmy i skończmy z tym." Sapnap otwiera drzwi i ja też, ale pierwszą rzeczą, którą widzę, są dwie dziewczyny biegnące w naszym kierunku. 

Clinging on (KARLNAP) PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz