Rozdział 13: Blizny formują przyszłość

154 11 121
                                    

- „Zmiany z początku dobre, mogą być niekorzystne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- „Zmiany z początku dobre, mogą być niekorzystne."

Czas mija. Minął rok odkąd Artemis wróciła do domu z placówki klonerów na Kamino, ledwie uchodząc z życiem, a nie wykonując wcześniej powierzonego przez siebie zadania - zemsty za śmierć rodziny, o co obwiniała specjalny oddział żołnierzy-klonów.
Chociaż dziewczyna przeżyła ucieczkę i odnalazła nową drogę w życiu zaprzyjaźniając się z klonami, nie obyło się na jej ciele bez obrażeń, które nawet teraz wymagają pomocy w gojeniu.

Artemis razem z Saruną i Akesem kolejny rok wiodą życie w strachu i głodzie z powodu okupacji separatystów na planecie Kaller, na co godzi się między innymi ich przywódca, Gamut Key współpracując z devaroniańskim generałem Kleevem, którzy po latach wojny nadal wspomagają separatystów, będąc pod wodzą okrutnego, cybernetycznego generała Grievousa.

Chociaż Saruna robi, co może, by nielegalnie sprowadzać zapasy do swojego domu za pośrednictwem znajomych przemytników, jedyna ich nadzieja na lepsze życie i przetrwanie pozostaje w marzeniach, że wojna się zakończy wraz z przybyciem na Kaller wojsk Republiki.

Plateau, Kaller, 19 lat przed bitwą o Yavin:

Artemis nie urosła wcale. Był to moment, kiedy żyła już na tym świecie ćwierć wieku, jednak jeśli chodzi o rośnięcie, a raczej przeciwieństwo, niestety, ale tylko chudła.

Sytuacja na Kaller nie poprawiała się, a Saruna z pomocą i jej i Akesa robiła, co mogła, by wykarmić i ich i pomóc tym, którym mogli pomóc w jakikolwiek sposób.

Artemis rzadko rozmawiała z Akesem i Saruną o tym, co wydarzyło się na Kamino. Coraz rzadziej rozmawiali także o Ryloth. Zachowywali się tak, jakby żadne z nich nie chciało wracać do przeszłości, a za to robili wszystko, by żyć przyszłością, by w ogóle jakąkolwiek przyszłość mieć.

Mogła tak żyć, przyzwyczaić się do takiego życia, próbować go, ale snów oszukać nie mogła. Czasami w snach wracała na Ryloth, tak jak Akes, ale jej zdarzało się we śnie wrócić także na Kamino.

Rany Artemis się zagoiły, lecz naturalnie, na jej nieszczęście, rana na jej twarzy nie zagoiła się całkowicie, a pozostawiła różowawą, miejscami szaro-fioletową bliznę po oparzeniu, a w miejscu, głównie przy skroni i uchu, gdzie powinny znajdować się włosy, znajdował się dalszy fragment blizny, gdyż w tym miejscu włosy Artemis nigdy jej już nie odrosły.

Dziewczynie łatwiej było żyć z blizną, niż z raną, jednak musiała godzić się ze świadomością tego, że używanie bacty zrobiło tyle, ile mogło, nawet, jeśli nie spełniło to całości oczekiwań brązowowłosej.

Jeśli o to chodziło, gdy rany Artemis wygoiły się, mogła ona z pomocą szefowej wrócić do swojego naturalnego koloru. Nie założyła potem też soczewek już nigdy, ani razu, a chcąc mieć na przyszłość jak choć trochę maskować bliznę, zmieniła też uczesanie.

Jedna z nich - Część I (The Bad Batch x OC) (Gwiezdne wojny Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz