Księga I: Rozdział 46

190 10 2
                                    

Ani na obiad, ani na kolację nie zjawiłam się w jadalni i nie pozwoliłam Tristanowi wyjść. W nocy miała u mnie nocować Puella, przez co musiała odwołać schadzkę z Lukiem. Gdy przynosiła nam kolację, objaśniłam jej po krótce, co się wydarzyło, chociaż ona była znacznie bardziej zmartwiona dziurą w ścianie.

– Czy nie zrobił wam krzywdy? – spytała ściszonym głosem i rzuciła spojrzenie na miejsce, gdzie wcześniej były cegły.

– Mi nic nie zrobił – zapewniłam. – Ale Tristan dostał w zęby.

– Nic się nie stało – zapewnił poseł i uśmiechnął się. – I tak ostatnio brakowało mi silnych wrażeń.

Słysząc tę odpowiedź, Puella spojrzała na mnie zaniepokojona.

– Mocno oberwał, co?

Pokręciłam głową.

– Nie, on po prostu tak ma – wyjaśniłam. – Puello, mogłabyś dziś zostać u mnie na noc – poprosiłam.

– Na noc... Ale miałam mieć dziś wolne i Luke... – zaczęłam, ale zamilkła i spojrzała na mnie podejrzliwie. – Wpadłaś w kłopoty? Po co ci ktoś w nocy tutaj?

Spojrzałam na Tristana z niemym pytanie o to, czy powinnam zdradzić jej, co się wydarzyło. Nie byłam pewna, ile osób mogłam wtajemniczyć.

Poseł skinął głową.

Odsłoniłam szyję, na której były ślady po dłoni Gorderyka. Sińcami miałam pokryte większość ciała i dlatego zmieniłam suknię z dekoltem i krótszymi rękawami, na koszulę nocną z wysokim kołnierzem.

– Kto ci to zrobił? – spytała Puella cicho.

– Gorderyk, dziś po śniadaniu. Tristan mi pomógł – wyznałam.

– I co teraz? Zgłosicie to straży?

– Zainterweniuję bezpośrednio u Starszych – oznajmił Tristan. – Postawimy go przed sądem, ale po cichu. Lepiej, żeby król nie wiedział.

Puella pokiwała głową. Zrobiło mi się trochę przykro, że nie mogą mieć zaufania do swego króla i muszę go chronić przed nim samym. Między innymi po dzisiejszym incydencie rozumiałam, skąd się to wszystko wzięło. Mimo to było mi przykro, bo nie taki powinien być król. To oni powinni mieć w nim oparcie, a tymczasem miałam wrażenie, że wszystko co dobre opiera się na takich ludziach jak Dente i Tristan.

– Dobrze, dobrze... Oczywiście zostanę z tobą na noc... Może dla braku podejrzeń zaprosimy jeszcze kogoś? Luke na pewno się zgodzi, może też Ira...

– Dobrze by było, jeśli będzie trzymać się razem – przyznał Tristan. – Lepiej się nie rozdzielać... Dziś Gorderyk pewnie będzie wściekły. Nadwyrężyliśmy jego dumę.

Puella miała zaprosić wszystkich na nocowanie w świetlicy. Na jej głowie byli Luke, bliźnięta, Ira i Horan. Ja obiecałam, że zajmę się Lupusem. Jemu akurat niepotrzebna była ochrona, ale nie chciałam, żeby czuł się wykluczony.

– Ty też powinieneś z nami zostać – poradziłam Tristanowi.

– Bardzo ci dziękuję, ale mam dziś randkę – zdradził. – Noc spędzę u siebie.

Tristan mówił prawdę. Opuścił teren pałacu godzinę po kolacji. Wymienił się z w drzwiach z Lupusem, który chyba mimo wszystko wciąż miał mu za złe, że spędził ze mną tyle czasu w samotności.

Wilk nie usiadł. Wydawał się niezbyt pewny tego, czy może zrobić cokolwiek. Uparcie unikał wzrokiem dziury, którą Tristan zatkał zrolowaną kołdrą.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 12, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czerwony Kapturek: LycorisWhere stories live. Discover now