Prolog - Nowe miejsce

218 13 3
                                    

Alba

Salt Lake City

Wychowałam się na serii Ani Lucy Maud Montgomery, a potem na książkach Jane Austen, więc tak, jestem Niepoprawną Romantyczką i zawsze wierzyłam w Miłość od Pierwszego Wejrzenia.

Ale to nie była miłość.

Nie, nie, nie!

Po raz pierwszy zobaczyłam go w Boże Narodzenie, na ślubie mojego znajomego, Davida Lichtwitz'a, i od razu mnie zafascynował.

Więc fascynacja.

Zaraz wam powiem dlaczego.

Stałam przy ścianie udekorowanej na biało niebiesko sali, w której była naprawdę niewielka grupka bliskich im osób, wśród których nie było rodzin najważniejszych osób i patrzyłam wraz ze wszystkimi obecnymi na pannę młodą w błękitnej sukni z białym wykończeniem, idącą samotnie przejściem między ławkami w stronę urzędnika, przy którym stał jej wybranek, ubrany w ciemnoszary garnitur, białą koszulę i srebrny krawat w niebieskie prążki, a przy nim jego drużbowie.

David był tylko moim kumplem z pracy, nie przyjacielem i był raczej duży.

Zdecydowanie dominował w tamtym miejscu.

Może nie był super wysoki, ale był wyższy ode mnie o jakieś dziesięć, dwanaście centymetrów, bo ja mam zaledwie metr sześćdziesiąt pięć.

Ważniejsze było to, że był duży również wszerz, masywny i ciemny, bo z brązowymi, krótko obciętymi włosami, brodą i wąsami, ciemną cerą oraz ciemną oprawą brązowych oczu.

Był również szeroki w barach i umięśniony, taki zbity w sobie.

Jak Człowiek Skała.

Początkowo bałam się go, ze względu na wyraz jego twarzy.

Twardy i ponury.

Może nie bałam się go tak, jakby mnie przerażał, ale była ostrożna, bo na pewno zaliczałam go do grupy Niebezpiecznych Facetów, przed którymi należy trzymać się na baczności.

Miałam taką kategorię ludzi i nie byli to wyłącznie mężczyźni.

Ludzie, przed którymi należało mieć się na baczności.

Ale ostatnio David trochę się zmienił w obyciu i mimice, jakby złagodniał i wypogodził się.

Przyczyna jego zmiany, z tego, co usłyszałam od innych, właśnie wtedy, kiedy o tym myślałam, zbliżyła się do niego i oddała swój Bukiet Ślubny z białych i niebieskich jaskrów swojej pierwszej druhnie, żeby podać obie dłonie Davidowi i, zadzierając głowę, spojrzeć mu prosto w oczy.

Maggie.

Wyglądali razem niesamowicie, bo ona była naprawdę malutka, nawet mniejsza ode mnie.

Miała co najwyżej metr sześćdziesiąt wzrostu.

A na dodatek była zgrabną blondynką i to bardzo słodką, delikatną i kruchą.

Jej twarzyczka, właśnie podniesiona wysoko, kiedy patrzyła z czułym wyrazem w jego ciemne oczy, też była blada, drobna, z wielkimi, niebieskimi oczami i dużymi, różowymi, miękkimi ustami.

Absolutne przeciwieństwo jej Już-Wkrótce-Męża.

Kiedy później składali sobie przysięgę dozgonnej miłości i wierności przed urzędnikiem i niezbyt licznie zgromadzonymi ludźmi, słuchałam ich jednym uchem i jednocześnie rozglądałam się dyskretnie po całej sali.

Alba - Nie pozwól mi odejść [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz