8

699 41 231
                                    

Nick przetarł oczy, po czym usiadł. Nikogo nie było w tym pokoju, a pamiętał że jak się przebudził był tu Karl. Głowa zaczęła mu pulsować, więc wrócił do pozycji leżącej. Ułożył dłonie na głowie i wpatrywał się w sufit. Leżał tak sam nie wiedział ile, aż nagle do pokoju ktoś wszedł.

-Już się obudziłeś. Masz leki na ból głowy.- podał mu tabletkę  Alex, a on od razu ją wziął, włożył do ust i za pomocą wody połknął.

-Gdzie Karl?- zapytał Nicholas.

-Poszedł do siebie. Z resztą jest już 17.00, więc co się dziwić.- Teksańczyk po usłyszeniu godziny wytrzeszczył oczy.

-Jak to jest już 17.00!? Przespałem pół dnia!?- Nastolatek szybko wstał, czego pożałował bo źle się poczuł. Szybko pobiegł w stronę łazienki i zaczął wymiotować.

-Dużo wczoraj wypiłeś?- zapytał meksykanin stając oparty o ścianę.

-Nie pamiętam.- odpowiedział kiedy skończył wymiotować. Wytarł twarz papierem i usiadł opierając się o ścianę.

-Pamiętasz coś z wczoraj?- zapytał prześmiewczo Alex.

-Po grze w butelkę, pustka.- Oznajmił chłopak odchylając głowę do tyłu.

-Czyli nie pamiętasz, że nie chciałeś zasnąć bez twojego chłopaka.- Nicholas uniósł jedną brew. Jakiego chłopaka? On nie ma chłopaka.

-Chyba coś ci się pomyliło, ja nie mam chłopaka.- Oznajmił, a meksykanin się zaśmiał.

-Niech ci przypomnę. NiE iDę SpAć bO nIe mA kArLa. BeZ nIeGo nIe zAsNeee.- Mówił Alex próbując naśladować głos przyjaciela.

-Ja tak mówiłem?- zapytał zarumieniony Nicholas.

-Nie kurwa, święty Mikołaj.- sarkazm aż wylewał się z jego wypowiedzi dając zauważyć Nicholas'owi, że chłopak kłamie.

-No tak, tylko co on tu robi? Jest końcówka września. Nie powinien przyjść w grudniu?- Alex się zaśmiał.

-Wiesz co, przyszedł sprawdzić czy przyśnie ci prezent, a może jednak rózgę.- Nicholas'owi się trochę zrobiło smutno. Bo przez wiele lat nie dostał prezentu od rodziców, a raczej "mikołaja". Jednak starał się nie okazywać, że coś jest nie tak.

-Dobra idę zrobić śniadanie. Zupka chińska będzie git na śniadanio-kolacje?- Nicholas zaśmiał się i pokiwał głową na tak. Po chwili Alex wyszedł, a nastolatk został sam. Wstał powoli, po czym pokierował się do pokoju w którym spał. Wziął on telefon i zadzwonił do Karla.

-Halo?- Usłyszał ten melodyjny dla niego głos chłopaka.

-Siema Karl. Jak się czujesz po imprezie?- zapytał się zielonooki.

-Bywało lepiej. Jak u ciebie.

-Myślę, że bywało gorzej. Jednak mogę stwierdzić, że źle.- Karl zachichotał.

-Dobra muszę kończyć bo Jimmy wrócił.- Po tych słowach chłopak się rozłączył. Kilka minut później usłyszał jak meksykanin woła go z dołu. Poszedł więc do kuchni i usiadł przy blacie na którym leżała zupa. Zaczął się zajadać bo był na prawdę głodny. To jest głupie, ale przez jeden cały tydzień mógł nic nie jeść, a na kolejny jadł by po nawet 10000kcal.

-Z kim gadałeś?- zapytał się czarnowłosy.

-Z Karlem.- Oznajmił starszy.

-Gadaj mi, co cię z nim łączy?- oparł swoją głowę o rękę, a wzrok miał wlepiony w Nicholasa.

-My, w życiu! Między nami nic nie ma.- odparł Nick, a Alex walnął się otwartą dłonią w czoło.

-Jesteś debilem Nick. Przecież widzę, że on ci się podoba, a ty mu.- Oznajmił nie dowierzając w to co słyszy.

He is my home|Karlnap|Where stories live. Discover now