16

520 36 63
                                    

-Jak ci się podoba?- zapytał się go Nicholas.

-Jest cudownie.- Nagle zapadła ciemność. Karl powoli się rozpływał, a z oczu teksańczyka wylewały się łzy. Nie wiedział co się dzieje.

Stracisz go. Jesteś beznadziejny. Nick wiesz przecież, że nikt cię nie lubi. Odpuść. Psujesz mu tylko życie. Zobacz to przez ciebie.

Nicholas się przyglądał jak Karl siedzi na podłodze płacząc. Cały się trząsł i trzymał w ręku jakaś kartkę. Nastolatek ją wziął.

Jesteś nikim.

Nagle kartka się rozpłynęła, a chłopak pojawił się na ulicy. Po chwili zobaczył światło. Był to rozpędzony samochód, który przejechał jego ukochanego.

-Nie!- wykrzyczał załamany i zaczął panicznie płakać.

-Nick.- usłyszał szept.

-Karl?- Nie usłyszał odpowiedzi.

-Karl!?- zawołał ponownie.

-Nick!- usłyszał tym razem głośniej.

Teksańczyk się obudził. Rozglądał się nerwowo po pokoju. Jego oddech był przyśpieszony, a całe ciało się trzęsło przez nadmiar emocji. Nie wiedział co się stało. Czy brunet umarł?

-Nick?- usłyszał zaspany głos Karla.

-Ś-śpij skarbie.- Powiedział drżącym głosem.

-Coś się stało?- zapytał się szarooki, a Nicholas wtulił się w swojego chłopaka.

-koszmar.- Wymamrotał. Karl pocałował Nicka w czoło i przytulił go mocniej.

-To tylko zły sen. Spokojnie.- powiedział gładząc plecy starszego. Nicholas wtulił się w Karla mocniej i starał się zasnąć. Jednak jego myśli w koło wracały do tego koszmaru. Po dłuższym czasie udało mu się w końcu usnąć.

Nicholas obudził się tym razem o 11.00. W łóżku już nie było Karla, więc ten poszedł do kuchni sprawdzić czy nie ma tam jego zguby. Zastał tam swojego chłopaka, który robił grzanki z nutellą. Do tego była herbata.

Uśmiechnięty nastolatek podszedł do swojego ukochanego i przytulił go od tyłu. Ten się odwrócił przodem do Nicholas'a i tak chłopcy złapali kontakt wzrokowy. Po chwili złączyli swoje usta w czułym pocałunku.

Kiedy się od siebie oderwali Nick wziął dwie grzanki i kubek. Z tym pokierował się od stołu. Wszystko umiejscowił na nim i zaczął powoli jeść. Karl poszedł w ślady Nicholas'a i usiadł ze swoim posiłkiem obok teksańczyka.

Jedli w ciszy swój posiłek. Jednak ten spokój przerwał Jimmy, który właśnie wszedł do kuchni.

-Co taka cisza? Ktoś umarł?

-Tak Jimmy.- odpowiedział mu brat.

-No kto? Słucham.- Karl zrobił smutną minę, a jego oczy się zaszkliły.

-Nasz pies umarł.- powiedział teatralnie kładąc swoją dłoń na czoło.

-To straszne.- oczy chłopaka zrobiły się szklane, a Karl wybuchł śmiechem.

-Nie mamy psa idioto, żartuję.- Jimmy jakby dostał olśnienia i również zaczął się śmiać.

-No faktycznie.-  wszyscy zaczęli się śmiać. Po chwili Jimmy również wziął sobie grzanki i się do nas dosiadł.

-No to jak wam poranek mija?- zapytał zaczynając jeść swoje śniadanie.

-Jakoś mija.- skomentował Nicholas, który nie był totalnie w humorze.

-Mi dobrze, ale muszę pocieszyć swojego chłopaka.- powiedział Karl.

-Ja ci pomogę.

Gdy zjedli śniadanie Jimmy podszedł do Nicholas'a.
-Co jest młody?- zapytał. Jednak szatyn nie chciał mu się zwierzać.

-Jak nie chcesz to nie mów.- powiedział i odszedł. Po chwili Jednak wrócił przebrany za świętego Mikołaja.

-Boże Jimmy co ty odpierdalasz?- zapytał się Karl, który wrócił z łazienki.

-zobaczysz.- włączył on świąteczną piosenkę i zaczął tłerkować. Nick wraz z Karlem zaczęli się śmiać.

-Widzisz działa.- powiedział i zrobił szpagat przez co jego czerwone spodnie się rozerwały.

-kurwa.- Nick z Karlem zaczęli się śmiać jeszcze bardziej. On wstał i obrażony wyszedł.

-Twój brat jest najlepszy.

-Na klauna się nadaję.- skomentował szarooki.
Po chwili Nick przytulił się do Karl'a, a młodszy oddał przytulasa.

-Karl, Dan będzie na święta.- usłyszał nagle szatyn. Nie był zadowolony z tego powodu. On i Dan się nienawidzili.

-po co on tu?- zapytał młodszy odsuwając się od Nicholas'a.

-Nie wiem. Jak to mama powiedziała to syn jej brata. Musi być.- Karl wywrócił oczami i biorąc zielonookiego za rękę pokierował się do swojego pokoju. Kiedy siedzieli na łóżku Nick patrzył się na Karla pytającym wzrokiem.

-Nie lubimy się z Dan'em. Jest strasznym homofobem. Mój poprzedni chłopak został obalny przez niego wrzątkiem. Wylądował przez to w szpitalu, a jego stan był poważny. Boję się, że coś ci się stanie.- powiedział brunet, a jego oczy się zaszkliły. Nick od razu przytulił mocno swojego chłopaka.

-Spokojnie Karl, nic mi się nie stanie.- chyba, dodał w myślach.

-Może coś obejrzymy?- Karl skinął głową. Poszli więc do kuchni wziąść sobie jakieś przekąski. Gdy Karl wyciągał już z szafki pierniki nagle odezwała się mama młodszego.

-To na święta.- Chłopak przewrócił oczami i wziął nam popcorn i chipsy. Z tym wszystkim rzeczami poszliśmy na górę i wzięliśmy laptopa chłopaka. Zalogował się on na netflixa po czym spojrzał na mnie.

-Co oglądamy?- zapytał, a Nick włączył Grincha. Zaczęli oglądać wtuleni w siebie zajadając się smakołykami. Gdy bajka się skończyła Karl wybrał klasyk czyli Kevin sam w domu. No bo co to za święta bez tego filmu? Karl mógł to oglądać co roku i mu się to nadal nie nudzi. Po chwili usłyszał ciche chrapanie. Spojrzał się na swojego chłopaka, który zasnął mu na ramieniu. Zatrzymał on film i zrobił Nicholas'owi zdjęcie.

-słodki.- powiedział uśmiechając się do siebie. Wstał po chwili z łóżka i poszedł do salonu. Tam siedział jego brat i oglądał telewizjie.

-Co zamierzasz zrobić?

-huh?- Karl nie rozumiał.

-Z Dan'em. Przecież wiesz, że on może coś zrobić Nick'owi.- Karl złapał się za głowę i westchnął.

-Wiem i co mam zrobić? Do domu nie wróci bo jego rodziców nie ma. Kluczy też nie ma. Nie będzie przecież spał na dworze.- powiedział załamany.

-Spokojnie, porozmawiam z mamą.- oznajmił, po czym przytulił brata. Po chwili usłyszeli krzyk z pokoju szarookiego. Szybko tam pobiegli i zobaczyli skulonego na łóżku Nick'a. Karl usiadł koło niego i zaczął gładzić plecy teksańczyka. Zielonooki wtulił się w swojego chłopaka i płakał.

-Nie zostawiaj mnie.- wyszeptał.

-Spokojnie, nie zostawię.- powiedział i pocałował nastolatka w czoło. Przyłożył sobie jego głowę do swojej klatki piersiowej przez co Nick mógł usłyszeć bicie serca Karl'a. Po kilku minutach ponownie usnął. Karl się martwił o Nick'a. Często budził się w nocy, a później odsypiał w dzień. Boji się, że to odbije się na jego zdrowiu.

_______________
981 słów

He is my home|Karlnap|Where stories live. Discover now