20

397 31 64
                                    

Pusta... to właśnie czuję w tym momencie szatyn. To jedno z najgorszych uczuć. Nienawidził tego. Czuł jakby jego serce miało wielką dziurę, którą może tylko naprawić powrót na Florydę. To miejsce było dla niego jak dom. Przyjaciele i najwspanialszy chłopak na świecie.

Patrzył pustym wzrokim w okno samolotu, a po jego policzkach spływały łzy. Nagle poczuł na kolanie czyjąś rękę.

-To nie koniec świata. Chłopaków jest tyle na świecie, że szybko znajdziesz sobie kolejnego.- Oznajmiła rodzicielka. Ten spojrzał na nią z pustką w oczach.

-Nie mamo. Ja nie chcę nikogo innego. Pragnę Karla i tylko niego.- starsza kobieta już nic więcej nie mówiła i ułożyła się do snu. Nicholas westchnął i również próbował zasnąć. Chciał na chwilę zapomnieć jaka rzeczywistość go otacza. Choć na chwilę...

________

Dan kierował się właśnie do swojego kuzyna, żeby dowiedzieć się coś o Nicku. Musiał skądś pozyskiwać informacje. Dla niego.

Nagle stanął przed drzwiami domu swojego kuzyna, po czym zadzwonił dzwonkiem. Chwilę później drzwi otworzył mu Jimmy.

-Boże, ty żyjesz.- powiedział brunet, po czym zaczął sprawdzać czy z chłopakiem wszystko dobrze.

-Jest Karl?- zapytał od razu czarnowłosy.

-Karl nie jest w humorze.- poinformował go od razu. Jednak mu to nie przeszkadzało. Musiał się dowiedzieć coś o Nicku, żeby Charlie go docenił.

-Co się stało?

-Nick wyleciał do Teksasu i Karl ciężko to przeżywa.- Dan wytrzeszczył oczy.

-To ja już idę.- Nagle został złapany za rękę. Spojrzał się na Jimmy'ego pytającym wzrokiem.

-Zostajesz tu. Dzwonię po Kit'a.- Dan złapał drugą ręką Jimmy'ego po czym kopnął go w krocze. Gdy wyższy zwijał się z bólu ten zaczął uciekać. Musiał się szybko dostać do Charlie'ego, żeby powiedzieć mu o Nicku.

Gdy był pod sklepem od razu do niego wszedł. Poszedł pod drzwi łazienki, po czym wszedł do windy. Kliknął on piętro pierwsze i czekał. Kiedy znalazł się na korytarzu od razu pokierował się do biura Charlie'ego. Jak stał już pod nim, zapukał.

-proszę wejść.- usłyszał głos osoby, przez którą zachorował na gejostwo. Nienawidził go tak bardzo jak kochał.

_________

Nicholas'a samolot właśnie wylądował. Teksańczyk wstał z fotela, po czym zaczął powoli iść. Gdy opuścił maszynę poszedł od razu z mamą po bagaże. Kiedy już je odebrali matka nastolatka zadzwoniła po taksówkę.

Witaj Teksasie. Miejsce dzieciństwa , którego nie pamięta. Z resztą co się dziwić. Gdy Nicholas miał 3 lata przeprowadzili sie na Florydę.

-Zobaczysz, wszystko się ułoży.- przyjaźnie się uśmiechnęła.

-Ta...- Czy jego matka serio nie widzi jak cierpi? Musiał przez nią zostawić miłość swojego życia na Florydzie. Załamany po prostu czekał wraz z rodzicielką na taksówkę. Gdy przyjechała chłopak wsiadł, a matka wraz z panem kierującym pojazd wkładali walizki. Po chwili kobieta wsiadła do samochodu tak samo jak taksówkarz. Zaraz później taksówka ruszyła.

Wyglądał przez okno samochodu. Patrzył się pusto w budynki i wiedział, że już nic nie będzie takie samo. Pewnie nigdy więcej nie spotka swojej miłości. Karl ułoży sobie życie z innym chłopakiem, a Nicholas zostanie sam do końca życia.

-kochanie już jesteśmy.- Nick zastygł w miejscu. Kochanie? Już dawno go tak nie nazywała. Gdy się otrząsnął wyszedł z pojazdu, a jego matka zapłaciła taksówkarzowi, po czym wyjęła ich bagaże.

Właśnie stali przed ich nowym domem. Był to rodzinny dom z małym ogródkiem. Kiedy stanęli pod furtką matka Nicholas'a zadzwoniła dzwonkiem. Po kilku minutach mógł ujrzeć w drzwiach babcie. Uśmiechnięta szła w ich stronę. Otworzyła im bramę, po czym przytuliła Nicholas'a.

-Jak ja cię dawno nie widziałam.- odsunęła się od niego, po czym zaczęła bawić się jego policzkami.
-Jak ty wyrosłeś. Boże jak ten czas szybko leci.

-tęskniłem.- powiedział Nick przytulając ponownie babcie.

-Ja też mój kochaniutki.- oznajmiła gładząc plecy nastolatka. Gdy się od siebie odsuneli mógł zauważyć morderczy wzrok starszuszki na mamie. Jednak to zignorował i wszedł do domu. Po chwili pojawiły się w nim babcia wraz z rodzicielką.

-Gdzie mój pokój?- zapytał od razu.

-Już ci pokazuje.- Staruszka wzięła Nicholas'a za rękę i zaczęła go prowadzić do pokoju. Gdy znaleźli się przed pomieszczeniem babcia przytuliła nastolatka, po czym odeszła bez słowa.

Chłopak otworzył drzwi i rozejrzał po pokoju. Miał on przy oknie łóżko, szafę po drugiej stronie, komputer w samym rogu pokoju i to wszystko. Resztę mógł urządzić jak chce. Nagle usłyszał skrzypnięcie podłogi na co odwrócił się. Zauważył tam mamę z jego walizkami. Dała mu je.

-Za dwie godziny zjedź na dół na obiad.- Nicholas skinął głową, po czym zamknął się w pokoju. Nie miał siły na nic, więc położył walizki gdzieś w rogu i rzucił się na łóżko. Wtulił się w pluszaka, którego kiedyś dostał od Karla i zaczął płakać. Nie mógł znieść tego bólu. Tej pustki która została po jego chłopaku. Wie, że mogą gadać przez telefon, ale to nie to samo. Co jeśli Karl zmęczy się takim związekiem i z nim zerwie. Nie wytrzymał. Wyjął z case'a żyletkę i dławiąc się co chwilę łzami zaczął robić powoli pierwszą kreskę. Potem mocniej przykładając ostrze zrobił drugą, a następnie trzecią, czwartą, piątą, szóstą, siódmą, ósmą, dziewiątą i na tej skończył. Oczyścił rany, po czym założył bandaż. Zaraz później wszystko posprzątał i ponownie położył się na łóżku. Zrobiło mu się słabo i głową zaczęła go boleć więc się za nią złapał, a po chwili zasnął.

___________

-proszę wejść.- usłyszał głos osoby, przez którą zachorował na gejostwo. Nienawidził go tak bardzo jak kochał. Gdy wszedł do biura zauważył Charlie'ego, który wpatrywał się w swój monitor.

-Zobacz jaki piękny.- powiedział pokazując mu na laptopie zdjęcie gołego Nicholas'a. Ten spojrzał na ekran z obrzydzeniem, po czym złapał kontakt wzrokowy z meksykaninem.

-Cudowny. To zgrabne ciałko mraw.- Przemówił teatralnie Dan.
-Jadnak muszę cię o czymś poinformować.- Charile spojrzał się na niego z uniesioną brwią.
-No to.. ten.. ymm..- zaczął się stresować. Jego ręce się pociły i trzęsły, a oddech minimalnie przyśpieszył.
-No wiesz.. jakby... no on...

-Wyduś to kurwa z siebie! Nie mam całego dnia. Planowałem zaraz se zwalić bo ten słodziak tak podnieca.- mówiąc to patrzył się na ekran swojego komputera. Dan'owi zrobiło się nie dobrze słysząc to. Chciał jednak, żeby czarnowłosy mówił tak o nim.

-Nick.. on...

-Co z nim kurwa!?- wstał aż i patrzył się morderczym wzrokiem na Dan'a.

-On wyprowadził się do Teksasu.- przygryzł wargę ze stresu i czekał aż Charlie wybuchnie.

-Jak to do Teksasu. Nie, nie, nie, nie.- Nagle na jego laptopie pojawiają się trzy loty do Teksasu. Dan'a, Charlie'ego i jakieś laski. Mieli wylecieć za tydzień.

-Kto to jest Caroline?- zapytał od razu Dan.

-Ona będzie sprzątała, kupywała żarcie itp. Wiesz taka brudna robota. Ty będziesz szukał Nicka, a ja będę was nadzorować. Dobra lot mamy za tydzień. Ty idź spakuj mnie i siebie, a ja idę się pobawić (czytaj:walić konia do zdjęć Nicka).

_____________

1094 słów

He is my home|Karlnap|Where stories live. Discover now