9

704 40 243
                                    

Właśnie był grudzień, czyli czas świąt. Karl dołączył do klasy Nicholas'a, przez co widywali się prawie codziennie. Ich kontakt się polepszał, sami chłopacy byli w sobie skrycie zakochani, ale żaden nie chciał wyznać temu drugiemu uczuć.

-hej!- przywitał się zielonooki.

-Nickuś!- Chłopak przytulił tego niższego. Niedługo szykowała się przerwa świąteczna, a Nick nie zdawał z trzech przedmiotów. Matmy, geografi i hiszpańskiego. Mama kazała mu się poprawiać, a Nicholas starał się ze wszystkich sił, aby nauczyć się na dzisiejszą poprawę z hiszpańskiego. Zarwał on noc ucząc się do tego przedmiotu.

-Dzisiaj poprawa, stresujesz się?- zapytał się szarooki.

-W cholerę.- Karl złapał niższego za rękę i lekko gładził ją kciukiem.

-Dasz radę.- Dodawał mu otuchy Karl.

-Co jeśli nie? Co jeśli zawale?- Nicholas bał się nie zdać, bo matka mu powiedziała, że za karę będzie spał w piwnicy.

-Przecież nic się takiego nie stanie. Spróbujesz jeszcze raz.- Próbował uspokoić przyjaciela Karl. Jednak on nie wiedział. Nie wiedział jak bardzo okropną Nicholas miał rodzinę. Myślał, że po prostu mają zły kontakt, ale nie wiedział, że go biją i znęcają się nad nim psychicznie.

-mhm.- wymruczał Nick.
-Ile zostało do dzwonka?- zapytał nastolatek tupiąc nogą ze stresu.

-pięć minut.- poinformował go Karl.

-Chyba zdążę.- Tak chłopak szybko wyszedł na dwór i schował się za murek. Sprawdził jeszcze raz godzinę.
-trzy minuty.
Wyjął paczkę papierów i szybko podpalił peta. Zaciągnął się tak że za pierwszym buchem spalił już połowę. Zaczął on kaszleć, po czym zaciągnął się znowu, a stres powoli z niego zlatywał. Gdy używka mu się skończyła, wyrzucił papierosa na ziemię i go przydeptał.
Po chwili zobaczył na godzinę.
-minuta, kurwa.- Zaczął biec jak najszybciej, aż w końcu dotarł pod salę. Gdy pani przyszła,  wpuściła uczniów do klasy, a Nick jak zwykle usiadł z Karlem.

-Będzie dobrze.- pocieszał go chłopak.

-Mam taką nadzieję.- oznajmił starszy.

-Osoby które piszą poprawę siadają w pierwszej ławce.- poprawę pisał Nick i jakaś blondynka. Usiedli oni w pierwszych ławkach, a nauczycielka dała im kartki.

Nicholas od razu się podpisał i czytał co jest napisane na kartce papieru.
Polecenia brzmiało "Napisz po chiszpńsku dane zwroty" Nick umiał wszystko poza "będziesz moim chłopakiem?".

Przeszedł on więc do zadnia drugiego, które brzmiało "odpowdz na pytania. Nicholas'owi ten test wydawał się za prosty. Zatrzymał on się na zadaniu ostatnim. Miał on opisać swoją rodzinę. Nie zostało mu nie innego niż kłamać.

tengo una familia amorosa. (Mam kochająca się rodzinę)
No i ropisywał się tak dalej. Oczywiście nie obeszłoby się bez błędów, ale to nie uniknione. Oddał ostatecznie kartkę, a pani odebrała ją od Nicka.

Reszta dnia minęła przyjemnie. Podczas lekcji geografi do drzwi ktoś zapukał.

-Proszę wejść.- oznajmiła nauczycielka.

-Dzień dobry. Robię zajęcia psychologiczne.- oznajmiła miła pani, a ta jędza od geografi przytakneła i poszła usiąść do ostatniej ławki.

-Hej, jestem Eva i chciałbym porozmawiać o poważnej chorobie, czyli depresji. - Nick zacisnął dłonie, a paznokcie wbijały mu się w skórę. Recę miał pod ławką, przez co nikt tego nie zauważył.

-Czyli pogadamy o tym jak trzynastolenie dziewczynki się tną bo mama im nie kupiła najnowszego iPhone'a i jeszcze na dodatek są EMO.- Oznajmił prześmiewczo David.

He is my home|Karlnap|Where stories live. Discover now