Rozdział 8

23.5K 868 431
                                    

Raven zerknęła w lustro, uważnie przyglądając się swojemu odbiciu. Poprawiła materiał ciemnozielonego golfa, który ściśle przylegał do jej szyi. Ściągnęła odrobinę niżej rękawy i z grymasem przyjrzała się czarnym garniturowym spodniom. Ostrożnie złapał szerokie nogawki i odrobinę strzepała, by nieco je wygładzić. Ostatecznie została przy tym stroju, nie mając więcej czasu na inne przymiarki. Dziś jak nigdy zaspała, więc pospiesznie zeszła do korytarza i zaczęła ubierać buty.

-Mogłabyś tak nie hałasować?! - Raven zastygła słysząc za plecami głos ojca. -Słyszałaś co powiedziałem? - Zapytał po chwili kiedy nie odpowiedziała. Sama nie była do końca pewna czemu nie wydała z siebie choćby słowa.

-Tak. Przepraszam. -Mruknęła pod nosem.

-Wstań. -Brunetka przełknęła z trudem i pospiesznie wciągnęła budy.

-Tato, jestem już spóźniona, muszę...- złapała za klamkę jednak pospiesznie ją puściła, kiedy ręka ojca zamknęła jej przedramię w dość niedelikatnym uścisku. Potem gwałtownym ruchem odwrócił ją do siebie, by ich spojrzenia się spotkały. Jej serce drgnęło nerwowo, a oddech osłabł, gdy odnalazła na twarzy ojca grymas rozdrażnienia. - Tato...- Szepnęła, delikatnie szarpiąc dłonią.

-Jeśli dzisiaj znowu się spóźnisz to zamknę drzwi na klucz, zrozumiano? - Travis zmarszczył ciemne brwi, uważnie przyglądając się córce. - Mogłabyś przestać ubierać te cholerne worki. - wymownie spojrzał na jej spodnie. Raven zacisnęła usta, by nie powiedzieć czegoś, czego potem długo, mogłaby żałować.

-Wrócę przed dwudziestą pierwszą. - Oznajmiła, zbywając jego komentarz odnośnie ubioru. - Mogę już iść? -Mężczyzna spojrzał na swoją dłoń i momentalnie puścił brunetkę. Zupełnie jakby się przestraszył. Pochwycił spojrzenie córki na co ta obdarzyła go niechętnym uśmiechem. -To nic. - Odetchnęła i ponownie złapał za klamkę.

-Nie chciałem. - Powiedział ledwo słyszalnie jednak na tyle głośno, by zdołała usłyszeć. Raven spojrzała na ojca przez ramię.

-Wiem. Nic się nie stało. - Mruknęła i wyszła z domu.

***

Zajęła miejsce w ławce tuż obok okna i wyciągnęła z torby czarny szkicownik. Dzisiejszy dzień zapowiadał się całkiem znośnie tym bardziej, że odwołano ostatnie zajęcia. Otworzyła zeszyt, a na jej twarz mimowolnie wkradł się delikatny uśmiech kiedy, ponownie odnalazła elegancki, pochyły charakter pisma na jednej ze stron. Wyciągnęła ołówek, jednak nim zdołała przycisnąć go do pustej kartki - drzwi do sali się otworzyły.

Mason i Jane weszli do środka i kiedy ich spojrzenia spotkały się ze spojrzeniem Raven - chłopak posłał brunetce uśmiech, a Jane bez większego zainteresowania wyminęła ławkę w której siedziała przyjaciółka i zajęła miejsce całkiem z tyłu co wprawiło Raven w niemałe zaskoczenie.

-Hej. -Drgnęła i wróciła spojrzeniem do Masona. - Mogę się dosiąść?

-Tak, nie ma sprawy. - Mruknęła zabierając swoje rzeczy, które jak zwykle miała rozłożone na całej ławce. Potem ponownie zerknęła za siebie w stronę blondynki, która nie zwróciła na nią najmniejszej uwagi.

-Coś nie tak? - Zapytał zauważając jej zachowanie.

-Nie. Po prostu...- Wzięła głęboki wdech i przymknęła na moment oczy. -Nic się nie stało. - Burknęła odwracając wzrok od Jane. - Nie narobiłam ci problemów moim wystę...- Raven zamilkła dostrzegając rozciętą wargę chłopaka. - Uderzył cię?

Mason zmarszczył brwi w niezrozumieniu i dotknął swojej wargi.

-A to. -Uśmiechnął się. -Spokojnie już wszystko sobie wyjaśniliśmy. - Raven przełknęła z trudem.

Lost in Lust [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz