Rozdział 22

27.1K 970 258
                                    

Raven zatrzymała się przed salą w której Regan od dobrych trzydziestu minut ćwiczył. To, że zaspała byłby sporym niedopowiedzeniem, bo po wczorajszej imprezie nie mogła zwlec się z łóżka. Wzięła głęboki wdech i zapukała, a kiedy nie usłyszała odpowiedzi niepewnie zajrzała do środka.

Otworzyła szerzej oczy, kiedy zauważyła Regana. Stał bez niczyjej pomocy, a kule na których powinien się podpierać - trzymał Mark. Drgnęła gdy ich spojrzenia się spotkał. Brunet uniósł wyżej podbródek i skrzyżował ręce na klatce. Raven zatrzepotała długimi rzęsami i uśmiechnęła się niewinnie, czując jak uszy powoli oblewa nieznośne ciepło.

-Dzień do...

-Wyglądasz tragicznie. - Stwierdzili oboje w tym samym czasie. Raven zmarszczyła brwi i uchyliła nieco usta.

-A wy nigdy nie byliście na imprezie? - Obruszyła się, zauważając jak na ich twarze wkrada się szczere rozbawienie. - No tak...- Uśmiechnęła się złośliwe. - Takie dinozaury już nie chodzą na imprezy tylko na partyjkę brydża...- Zamilkła robiąc krok w tył kiedy Mark ruszył w jej stronę. - Ja żartowałam! -Pisnęła, kiedy mężczyzna przerzucił ją przez ramię, zrobił kilka kroków i postawił przed Reganem.

-Teraz się tłumacz. - Mruknął z rozbawieniem, Mark.

Raven posłała mu mordercze spojrzenie, jednak szybko spoważniała kiedy usłyszała wymowne chrząknięcie. Przymknęła na moment oczy i dopiero po chwili uniosła głowę, by obdarzyć Regana najsłodszym uśmiechem na jaki było ją stać.

-Sama słodycz. - Mruknął z uniesioną brwią. -Masz mi coś do powiedzenia? - Zmrużył oczy, odrobinę pochylając się w przód.

-Wow stoisz...- Mark parsknął śmiechem. - Oh dajcie spokój. Raz zaspałam i robicie z tego wielkie halo. Wypiłam tylko jednego drinka...

-Chyba jedną butelkę.- Zasugerował Mark. Raven zgromiła go lodowatym spojrzeniem.

-Dinozaury? - Burknął Regan na co parsknęła pod nosem, próbując się nie roześmiać.

-Więc to ugodziło waszą męską dumę. - Zacisnęła usta odnajdując zaskakująco surowe spojrzenie Regana i nie była do końca pewna czy się z nią droczył? czy naprawdę się obraził. -Przepraszam? - Uśmiechnęła się niewinnie. Mężczyźni parsknęli śmiechem. Raven zamrugała kilka razy, dochodząc do wniosku, że mogła dzisiaj nie przychodzić. - Jesteście okropni. Idę do domu. - Prychnęła, robiąc krok w stronę drzwi.

-Więc pójdę za tobą. -Usłyszała za plecami, rozbawionego Regana.

-Co? - Zerknęła przez ramię, zauważając, że w ogóle się od niego nie odsunęła.

Otworzyła szerzej oczy i spojrzała na Marka, który kiwnął głową w stronę drzwi, by szła dalej. Po chwili wahania zrobiła kolejny krok. Uchyliła usta w niedowierzaniu kiedy Regan zrobił to samo.

-Jak...- Szepnęła robiąc kolejny krok w tył, a Regan w przód.

-Mówiłaś coś? - Mruknął z rozbawieniem.

Raven pokręciła głową i zaczęła się powoli cofać nie mogąc uwierzyć, że mężczyzna odpowiada na każdy jej krok. Nie wiedzieć kiedy na jej twarz wkradł się uśmiech. Uważnie wpatrywała się w jego nogi, upewniając się, że nie ma halucynacji.

Nim się obejrzała uderzyła plecami o ścianę. Regan wsparł dłonie po obu stronach jej głowy i nachylił do jej twarzy. Dziewczyna w ciągłym oszołomieniu spojrzała mu w oczy, gdy nagle zbliżył usta do jej ucha i szepnął:

-Mówiłaś, że mam do ciebie przyjść. - Poczuła, że się uśmiechnął. - Więc jestem.

Zauważyła, że powoli zaczął się odsuwać, więc pospiesznie objęła go w pasie i wcisnęła twarz w jego koszulkę. Regan zastygł w bezruchu, by po chwili mogła usłyszeć jego cichy śmiech.

Lost in Lust [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz