Rozdział 26

25.7K 903 312
                                    

Regan zmarszczył brwi i przez moment leżał w kompletnym bezruchu gdy zapach, który wyrwał go ze snu zaczął przypominać spalone jedzenie. Poderwał się do siadu i przez moment błądził zaspanym wzrokiem po pustej sypialni. Wziął głęboki wdech i powoli wstał, potem podszedł do drzwi i zajrzał do kuchni w której zastał tak urzekający obrazek, że na jego twarz mimowolnie wkradł się uśmiech. Raven ubrana jedynie w jego śnieżnobiałą koszulę gorączkowo próbowała uratować spaloną jajecznicę, aż w końcu zastygła w bezruchu, zmarszczył zabawnie brwi i fuknęła pod nosem ciche przekleństwo.

Regan skrzyżował ramiona na klatce i wsparł się o futrynę drzwi, by jeszcze przez moment poprzyglądać się dziewczynie, która podwinęła długie rękawy koszuli na wysokość łokci i podeszła do kuchennej wyspy. Wyjęła z szafki drewnianą tacę i położyła na niej dwa kubki, talerzyk z kanapkami, talerzyk z naleśnikami i miseczkę z owocami. Wzięła tacę i odwróciła się w stronę sypialni, a gdy zauważyła Regana na jej twarz wkradł się grymas. Już chciała odstawić jedzenie kiedy brunet w końcu się odezwał.

-Zaczekaj. - Raven uniosła brew i spojrzała na niego z wyrzutem za zniszczenie niespodzianki. - Udawaj, że mnie tu nie było.

Regan z rozbawieniem wrócił do łóżka. Ledwo zdołał przykryć się kołdrą, a usłyszał kroki bosych stóp, więc pospiesznie zamknął oczy. Pomieszczenie wypełnił cichy śmiech Raven, który objął jego serce przyjemnym ciepłem. Dziewczyna odstawiła tacę na stoliku nocnym, a po chwili usiadła na jego kolanach, ułożyła dłonie na ramionach bruneta i pochyliła do jego twarzy. Kilka czarnych kosmyków połaskotało jego policzki, aż w końcu złożyła na jego wargach ciepły pocałunek.

-Dzień dobry, panie marudo, niszczycielu dobrej zabawy. - Uśmiechnęła się tuż przy jego ustach. Regan powoli otworzył oczy i zmarszczył brwi.

-Dzień dobry, pani wiedźmo, niszczycielko cudzych garnków. - Oboje zaczęli się cicho śmiać.

-Chciałam zrobić ci niespodziankę. - Mruknęła.

-Zrobiłaś. - Raven uniosła brew. - Jeszcze nikt nigdy nie obudził mnie zapachem spalenizny. - Regan zaczął się śmiać kiedy brunetka pospiesznie się wyprostowała.

-Jesteś okropny. - Burknęła.

-No już. - Regan usiadł i przyciągnął ją bliżej siebie. - Co przygotowałaś?

Raven zerknęła na niego kątem oka, próbując stłumić rozbawienie. Następnie sięgnęła po tacę i powoli ułożyła ją między nimi - na udach mężczyzny.

-Kanapki a'la szynka z sałatą i naleśniki lekko wysmażone...

-Spalone?

-Wysmażone. - Powtórzyła dosadniej, posyłając mu mrożące spojrzenie. - I kawa. - Uśmiechnęła się niewinnie sięgając po jeden z kubków. - Smacznego.

Regan sięgnął po kanapkę, uważnie obserwując, jak na twarz brunetki wkrada się niezadowolenie, więc ostatecznie sięgnął po nóż i widelec, by posmakować naleśników.

-I jak? -Zapytała pospiesznie. Regan przełknął jedzenie i nerwowo odkaszlnął.

-Nigdy nie jadłem lepszych...

-Kłamiesz. Daj posmakować.

-Nie musisz. Mówię poważnie. - Raven ignorując jego zapewnienia posmakowała odrobinę i zastygła w bezruchu.

-Aż tak spieszy ci się na tamten świat?- Mruknęła z uniesioną brwią. - Są ohydne i... słone? Pomyliłam cukier z solą. - Wzdrygnęła się. Zabrała talerz z naleśnikami i wyszła z sypialni, by po chwili wrócić z dodatkową miską owoców. Regan zaczął się śmiać, kompletnie nad tym nie panując.

Lost in Lust [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz