Rozdział 15

28.4K 937 185
                                    

Regan nie spał od dobrej godziny. Zazwyczaj od razu po przebudzeniu wychodził z łóżka. Nie miał w zwyczaju leżeć dłużej niż było to konieczne, jednak dzisiejszy poranek był z lekka inny. Miał w swoim łóżku intruza. Sądził, że strzępy dziwnej rozmowy, które udało mu się przypomnieć, były snem. Jednak początkowe oszołomienie szybko zmieniło się w zadowolenie. Nie pamięta kiedy, ostatni raz obudził się w towarzystwie kobiety.

Może nie powinien tak bardzo zatracać się w swoich wyobrażeniach, bo przecież jest od niej sporo starszy. W czasie gdy on mógłby założyć rodzinę ona dopiero wchodzi w studenckie życie, staje przed wyborami, które on już dawno ma za sobą. Czeka na nią tak dużo nowych rzeczy i pierwszych razów, że kiedy tak leży i na nią patrzy czuje niewytłumaczalną złość na samego siebie. Zdaje sobie sprawę jak bardzo samolubny i chciwy stał się przez te niecałe trzy miesiące. Jak słaby jest.

Chciałby zrobić z nią tak nieprzyzwoite rzeczy, że czasami nie wierzy w samego siebie. Powinien trzymać się od jej niewinności z daleka, a na ten moment nie jest w stanie wyobrazić sobie, jej z kimś innym. W momencie kiedy pierwszy raz ją zobaczył wiedział, że będzie miał ogromne kłopoty ale w życiu nie spodziewał się, że te kłopoty powędrują w taką stronę. W stronę jego chciwych pragnień.

Z zamyślenia wyrwało go ciche westchnienie. Zerknął na wciąż śpiącą dziewczynę i ostrożnie przykrył ją kołdrą, kiedy zauważył, że mocniej się skuliła. Regan wstrzymał oddech kiedy Raven przysunęła się w jego stronę i schował twarz w zagłębieniu jego szyi. Jej równy oddech łaskotał jego skórę i drażnił wszystkie zmysły do granic wytrzymałości. Był pewien, że Raven nie ma zielonego pojęcia jak bardzo na niego działa. Jego dłoń mimowolnie przesunęła się w górę jej pleców. Ostrożnie zaczesał kruczoczarne kosmyki jej włosów za ucho i dotknął jej zimnego policzka. Kąciki jego ust zadrgały gdy w niezadowoleniu zmarszczyła nos, a z ust uciekło ciche mruknięcie.

Regan zastygł w bezruchu gdy nagle otworzyła oczy. Cholernie niebieskie oczy które po przebudzeniu wydały mu się wręcz nierealne. Zmarszczyła brwi i wpatrywała się w jego nagi tors, nie wykonując przy tym żadnego ruchu. Nie był w stanie powstrzymać cienia rozbawienia gdy powoli zamrugała i w końcu odnalazła jego spojrzenie.

-Jak zasypiałam to miałeś koszulę. - Mruknęła z słyszalnym zawstydzeniem.

-Cóż tuliłaś się do mnie tak mocno, że odkrycie kołdry nie podziałało. Musiałem użyć innego rozwiązania. - Raven otworzyła szeroko oczy, a jej policzki w mgnieniu oka oblały rumieńce.

-Nie kłam. - Burknęła.

-A wyglądam jakbym kłamał. - Powiedział z przesadzoną powagą.

-Boże. - Szepnęła, zamykając oczy. Regan zaczął się cicho śmiać.

-Już wszystko widziałaś. Możesz je otworzyć. - Mruknął.

-Nie. Mam nadzieję, że to tylko sen i zaraz się obudzę. -Regan zmarszczył brwi i zsunął się na wysokość jej twarzy. Objął jej policzki dłońmi i zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość.

-Chcesz mi powiedzieć, że nie podoba ci się taki widok z samego rana...

-Przestań nie słucham cię.- Zakryła uszy kiedy obalała je purpura zawstydzenia. Regan z trudem zapanował nad rozbawieniem.

-Zdradzę ci sekret. - Odsunął jej dłoń i zbliżył usta do jej ucha. - Mi się bardzo podobał widok po przebudzeniu.

Raven uniosła dłoń, by go uderzyć jednak brunet pospiesznie złapał jej nadgarstek i ułożył jej rękę za jej plecami co sprawiło, że naparł na jej drobne ciało. Regan wziął głęboki wdech kiedy poczuł jak pod nim zadrżała i dopiero po chwili uniósł głowę, by napotkać szeroko otwarte, błękitne tęczówki. Jej oddech nieco przyspieszył, kiedy zbliżył swoje usta do jej ust.

Lost in Lust [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz