22

109 8 3
                                    

Pov Hermiona

Kiedy przeszłam przez bramę, zobaczyłam jak mój ukochany mdleje i pomimo starań, nie zdołałam go złapać. Co się dzieje? Przecież to on jest najwytrzymalszy z naszej trójki...
- Panno Granger, otwórz jego plecak, szybko i wyciągnij fiolkę z fioletowymi granulkami - Strasis był widocznie przejęty.

Szybko sięgnęłam do jego plecaka i zrobiłam o co prosił mnie Asterius.
- Chwila, chwila. Czy przypadkiem nie jest tak, że nasza magia przy styczności z tutejszą, jest niebezpieczna? - zapytałam.
- Ergh, tak, ale te eliksiry są zrobione ze składników pochodzących właśnie stąd, nie ma się czym martwić, a teraz szybko podaj mi tę fiolkę.

Zanim Strasis zdążył cokolwiek zrobić Severus zaczął szamotać się, a jego gałki oczne widocznie poruszały się to w lewo, to w prawo. Okropnie się przeraziłam i ponagliłam Asteriusa, nie mogę stracić mojego Seva.

Pov Severus

Obudziłem się, chociaż wiedziałem, że działo się to tylko w mojej głowie. Nagle przed oczami zaczęły mi wirować obrazy, ukazujące drogę, drogę, którą dżungla chciała żebym się udał. Skręt w lewo, trzy w prawo, prosto za drzewem w kształcie koła, znów w prawo..., a na końcu to jebane magiczne miejsce, przez które dzisiaj tu jesteśmy. Usłyszałem też wiele nierównych głosów, które wołały do mnie:
- Czym zakończy się ta podróż? Czy to śmiercią, czy to życiem? W końcu będziesz pogrążony grzechów dawnych, swoich myciem. Czy podejmiesz to ryzyko no i pójdziesz naszą drogą? Czy to karę chcesz ty ponieść jakąś bardzo, bardzo srogą? Lepiej rób ty co mówimy, to ci spokój zapewnimy. My to drzewa, panie lasu, życia jeszcze masz zapasu. Ale nie wie nikt prócz zwoju, w jakim gnić ci przyjdzie stroju. Rób co możesz by choć ona przeżyła i twojego cierpienia nigdy nie odkryła, bo jako jedyna tutaj na to nie zasłużyła.
Gwałtownie się wybudziłem i zacząłem ciężko oddychać.
- Sev? - Hermiona rzuciła się na mnie i boleśnie przytuliła.
- Co ci się stało? - zapytał Strasis, trzymając w ręce fiolkę z granulkami znieczulającymi.
- Czy ty właśnie idioto chciałeś mi to podać? - kretynizm niektórych ludzi jest po prostu niewiarygodny.
- Eee wiesz co, nieważne. Powiedz lepiej o co tu chodzi.
- Straciłem przytomność- to jasne, ale potem zobaczyłem drogę, którą powinniśmy się udać żeby trafić do pierwotnego miejsca zwoju. Słyszałem głosy, które mówiły do mnie, żebyśmy szli ich drogą, bo jeśli tego nie uczynimy, to spadnie na nas sroga kara - część o chronieniu „jej" czyli w moim domyśle Hermiony postanowiłem zachować dla siebie. Nie chcę, aby moja ukochana niepotrzebnie się martwiła.
- Pamiętasz dokładnie tę drogę? - zapytał Strasis.
- Oczywiście - odpowiedziałem.
- Na pewno dobrze się czujesz? - zapytała Herm.
- Tak Hermiono.
- Asteriusie odwróć swój zad na chwilę - poleciłem.
Strasis podniósł lewą brew, ale chyba domyślił się o co mi chodziło. Kiedy już niechętnie zrobił to o co go prosiłem, rozłożyłem ręce w zachęcie dla mojej kobiety.
- Severusie... - szepnęła i ponownie wpadła w moje objęcia.
- Kocham Cię - wymruczała mi do ucha.

Odnalazłem jej usta i pocałowałem ją tak, jakby miała się rozpaść, w końcu jest tak krucha i delikatna.
- Razem to przetrwamy, wrócimy bezpiecznie do Hogwartu i będziemy żyć jako małżeństwo z gromadką dzieci - powiedziała cicho.

W odpowiedzi położyłem ręce na jej talii i zaciągnąłem się zapachem jej cudownego zagłębienia w szyi. O ile wrócimy, pewnie wyjdę na pedofila, ale dla niej mogą mnie nawet na dożywocie zesłać do Azkabanu.

- Ekhem - odchrząknął zniecierpliwiony Asterius.

***************************
Hejjj, proszę dajcie znać znać, jak wam się podoba ten rozdział!!!
Do następnego!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 13 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zostaniesz? - SevmioneWhere stories live. Discover now