ROZDZIAŁ JEDENASTY - korekta

1.2K 62 40
                                    

#chancefromfatewatt 🌚

Vanity

   Dotarcie do hotelu nie zajęło nam dużo czasu. Podczas drogi nie odezwałam się ani słowem. Armin również postanowił, że będzie milczał, za co byłam mu wdzięczna. Jeśli miałam mu wszystko opowiedzieć, potrzebowałam ciszy i spokoju. Doskonale wiedziałam, że w hotelu nic nam nie przeszkodzi. A on musiał wiedzieć wszystko. Nie, nie musiał. Ja chciałam, by się dowiedział.

   Zatrzymaliśmy się na parkingu i wysiedliśmy z auta. Po chwili byliśmy w windzie. W windzie, w której Armin powiedział te słowa...

   Nawet nie wiesz, jak bardzo działa na mnie fakt, że jako jedyny z tych wszystkich ludzi wiem, że nie masz na sobie nic, prócz mojej marynarki.

   Na samą myśl o tym, ponownie poczułam, że robi mi się gorąco. Tym razem była pewna różnica. Nie przychodziły złe myśli o Warrenie. W ogóle nie poczułam się źle z faktem, że mogę się podobać innemu mężczyźnie. Mój mąż poszedł w odstawkę.

   Na dobre.

   Opuściliśmy windę i skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. Weszliśmy do środka, Armin zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Ja opierałam się o zamknięte drzwi i przyglądałam mu się w ciszy. W końcu mężczyzna obrócił się w moją stronę. Miał poważny wyraz twarzy, gdy się odezwał:

   — Jesteś pewna, że chcesz, abym dowiedział się wszystkiego?

   — Tak — odpowiedziałam po chwili. Już zdecydowałam. Nie było sensu się rozmyślać.

   Powoli podeszłam do łóżka i na nim usiadłam. Armin jeszcze przez moment mi się przyglądał, po czym zajął miejsce obok mnie.

   — Wyszłam za mąż, ponieważ wpadłam w wieku dziewiętnastu lat — zaczęłam cicho. Patrzyłam na swoje palce, które wykręcałam delikatnie. — W złym momencie, ponieważ miałam zamiar rzucić Warrena.

   Przerwałam na chwilę, by ułożyć sobie wszystko w myślach. Armin siedział w ciszy i dawał mi czas. Rozumiał, że go potrzebuję, nie pospieszał mnie.

   — Od początku byłam nieszczęśliwa, ale jeszcze wtedy Warren był kochającym, szanującym mnie mężem — uśmiechnęłam się niemrawo. — Po czasie zaczęło się psuć i być gorzej.

   — Co masz na myśli? — spytał, odzywając się pierwszy raz.

   — Chciałam iść do pracy. Moja mama zadeklarowała, że może mieć na nich oko, gdy będziemy pracować, ale to nie miało znaczenia. Warren mi nie pozwolił, argumentując, że dzieci mnie stale potrzebują. Kłótnie o to były częste, ale zawsze kończyło się tak, że odpuszczałam. Nie miałam siły ciągnąć tego dalej. Nie potrafiłam nawet zawalczyć o siebie — parsknęłam śmiechem pozbawionym wesołości. — Potem doszły do tego komentarze na temat mojej wagi. Dostawałam sugestie, że powinnam schudnąć. Były różne, raz, po tym, jak się napił, kupił mi sukienkę w mniejszym rozmiarze, innym razem skurczył mi ubrania w pralce. Nie wiem skąd wiedział, jak to zrobić, skoro on ledwo co potrafił włożyć naczynia do zmywarki. Jak już o tym mowa, wracając z pracy liczył, że wszystko w domu będzie zrobione, a po obiedzie po nim posprzątam i powycieram go serwetką. Dawałam z siebie wszystko, a w zamian dostawałam tylko narzekania. Dzieci często były po jego stronie, zwłaszcza Abi. Zdecydowanie jest córeczką tatusia. Aaron starał się o mnie zatroszczyć, widziałam, że moje samopoczucie było dla niego ważne. Oczywiście Abigail też mocno mnie kocha, ale Aaron po prostu... bardziej to okazywał. Za to miłość Warrena polegała na tym, że będzie miły, jeśli ma dobry humor. Och, i jak rozłożę przed nim nogi. Jak nie, to traktował mnie, jak nikogo istotnego. Uwierz, że było to męczące.

Chance From Fate [+18] [ ZAWIESZONE ]Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα