(Siódmy kwietnia. Środa)
[Katsuki-Kolejny piękny dzień...
Tak... A ja mam podbite oko. Super. Po prostu kurwa pięknie.
Mam iść dziś do Izuku. ALE JAK MAM TO ZROBIĆ Z PODBITYM OKIEM!? On pewnie mieszka w jakiejś willi...
Co tam pójście tam. On mnie wymęczy w szkole.
Nie powiem mu przecież, że mój ojciec Pobił mnie za to, że sam zbił butelkę z połową wódki.
Ale do szkoły muszę iść.
W pracy też dostałem na dziś wolne.Ubrałem się w mundurek, nawet nie spoglądając już w lustro. Wyszedłem z domu na spokojnie, bo ojciec od szóstej rano już nie siedzi w domu.
Drzwi na klucz nie zamykam, bo on pewnie go nawet nie ma ze sobą...Szedłem powolutku do szkoły. Jaką wymówkę wymyślić w szkole nauczycielom..?
Pobiłem się z kimś? Nie... Źle będą się na mnie patrzeć.
Napadli mnie? Będą chcieli Wezwać policję pewnie...
Em... Uderzyłem w coś? Nie uwierzą...
Kurwa jebne, że straciłem przytomność w domu bo nic nie jadłem a jak wstałem to tak było...
Też nie uwierzą.Doczłapałem się pod szkołę z tymi myślami. Wstąpiłem na jej teren i Usłyszałem za sobą Izuku.
-Katsuki! Zaczekaj!
Opuściłem głowę i przyśpieszyłem.
-Katsu!- Znów zawołał, tym razem mnie doganiając. Chwycił mnie za ramię i zatrzymał, odwracając w swoją stronę.- Katsuki... Co ci się kurwa stało?!
-Nie ważne...- Bąknąłem wylękniony. Będzie na mnie krzyczał?
-Boże, mogłem cię jednak odprowadzić.- Szepnął przytulając mnie?
O-on się nie brzydzi mnie dotknąć?
-Co się stało? Bardzo boli?
-N-Nie boli.- Zająkałem się, czując się słabym.
-Przepraszam...
-Nie przepraszaj...- Szepnąłem cicho.
Mogę mu powiedzieć prawdę..?
-Czemu nie zadzwoniłeś? Przyjechałbym.
-Nie miałem jak.
-Pójdziemy do pielęgniarki.
-Nie!- Pisnąłem chcąc się od niego odsunąć, ale mnie przytrzymał.
Ona mnie obejrzy całego!
-To zabiorę cię do siebie.- Oznajmił mi.- Zobaczymy co da się z tym zrobić...
-Ale lekcje, szkoła... N-nie mogę. Nie chcę. Puść.
-Katsuki, spokojnie. Nie zrobię nic, czego byś nie chciał.
-Nie wiem co powiedzieć nauczycielom.
-Mam się tym zająć?
-Będziesz-
-Nie będę miał problemów. Chodź, podejdziemy do Aizawy.
-Co mu chcesz powiedzieć?
-Że widziałem przed szkołą jak jakiś facet cię uderzył podbiegłem a on uciekł. Ty nie pamiętasz jak wyglądał a ja nie widziałem.- Powiedział spokojnie, po czym zaczął mnie prowadzić do szkoły.- Czekaj...
Zatrzymał się i coś szukał w torbie. Po chwili wyjął przeciw słoneczne okulary i mi podał.
-Ludzie nie będą na ciebie tak uwagi zwracać. A raczej na te limo... Zauważyłem już, że unikasz spojrzeń innych.
-Dziękuję...- Mruknąłem cicho przyjmując je.
-A wracając... Wiem, że pewnie nie będziesz chciał mi powiedzieć, nie chcę też naciskać i cię denerwować.
CZYTASZ
~Uratowany [DekuBaku] (A/B/O)
FanfictionSzesnastoletni Omega Bakugo Katsuki odkąd pamięta mieszka jedynie z Ojcem. Jego mama zginęła gdy chłopiec miał pięć lat i został jedynie pod opieką ojca. Masaru po śmierci swojej partnerki Mitsuki się załamał i znienawidził swojego syna który okrop...