--3--

1.6K 120 28
                                    

(Siódmy kwietnia. Środa)
[Katsuki

-Kolejny piękny dzień...

Tak... A ja mam podbite oko. Super. Po prostu kurwa pięknie.

Mam iść dziś do Izuku. ALE JAK MAM TO ZROBIĆ Z PODBITYM OKIEM!? On pewnie mieszka w jakiejś willi...
Co tam pójście tam. On mnie wymęczy w szkole.
Nie powiem mu przecież, że mój ojciec Pobił mnie za to, że sam zbił butelkę z połową wódki.
Ale do szkoły muszę iść.
W pracy też dostałem na dziś wolne.

Ubrałem się w mundurek, nawet nie spoglądając już w lustro. Wyszedłem z domu na spokojnie, bo ojciec od szóstej rano już nie siedzi w domu.
Drzwi na klucz nie zamykam, bo on pewnie go nawet nie ma ze sobą...

Szedłem powolutku do szkoły. Jaką wymówkę wymyślić w szkole nauczycielom..?
Pobiłem się z kimś? Nie... Źle będą się na mnie patrzeć.
Napadli mnie? Będą chcieli Wezwać policję pewnie...
Em... Uderzyłem w coś? Nie uwierzą...
Kurwa jebne, że straciłem przytomność w domu bo nic nie jadłem a jak wstałem to tak było...
Też nie uwierzą.

Doczłapałem się pod szkołę z tymi myślami. Wstąpiłem na jej teren i Usłyszałem za sobą Izuku.

-Katsuki! Zaczekaj!

Opuściłem głowę i przyśpieszyłem.

-Katsu!- Znów zawołał, tym razem mnie doganiając. Chwycił mnie za ramię i zatrzymał, odwracając w swoją stronę.- Katsuki... Co ci się kurwa stało?!

-Nie ważne...- Bąknąłem wylękniony. Będzie na mnie krzyczał?

-Boże, mogłem cię jednak odprowadzić.- Szepnął przytulając mnie?

O-on się nie brzydzi mnie dotknąć?

-Co się stało? Bardzo boli?

-N-Nie boli.- Zająkałem się, czując się słabym.

-Przepraszam...

-Nie przepraszaj...- Szepnąłem cicho.

Mogę mu powiedzieć prawdę..?

-Czemu nie zadzwoniłeś? Przyjechałbym.

-Nie miałem jak.

-Pójdziemy do pielęgniarki.

-Nie!- Pisnąłem chcąc się od niego odsunąć, ale mnie przytrzymał.

Ona mnie obejrzy całego!

-To zabiorę cię do siebie.- Oznajmił mi.- Zobaczymy co da się z tym zrobić...

-Ale lekcje, szkoła... N-nie mogę. Nie chcę. Puść.

-Katsuki, spokojnie. Nie zrobię nic, czego byś nie chciał.

-Nie wiem co powiedzieć nauczycielom.

-Mam się tym zająć?

-Będziesz-

-Nie będę miał problemów. Chodź, podejdziemy do Aizawy.

-Co mu chcesz powiedzieć?

-Że widziałem przed szkołą jak jakiś facet cię uderzył podbiegłem a on uciekł. Ty nie pamiętasz jak wyglądał a ja nie widziałem.- Powiedział spokojnie, po czym zaczął mnie prowadzić do szkoły.- Czekaj...

Zatrzymał się i coś szukał w torbie. Po chwili wyjął przeciw słoneczne okulary i mi podał.

-Ludzie nie będą na ciebie tak uwagi zwracać. A raczej na te limo... Zauważyłem już, że unikasz spojrzeń innych.

-Dziękuję...- Mruknąłem cicho przyjmując je.

-A wracając... Wiem, że pewnie nie będziesz chciał mi powiedzieć, nie chcę też naciskać i cię denerwować.

~Uratowany [DekuBaku] (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz