--25--

1.1K 100 35
                                    

[Katsuki]

-Reszta walk odbędzie się jutro, bo braknie nam czasu. Idźcie się przebrać I na lekcje. A Midoriya i Kirishima do mnie.

-Tak jest.

Poszedłem na końcu razem z Kaminarim.

-Jesteś zły na Midoriyę?

-Jestem cholernie wściekły na ich obu.

-To może chcesz dziś pójść na kawę? Może poprawię Ci humor?

-Umówiony jestem z Yukimurą. Mamy iść na spacer i kawę właśnie.

-Uuuu... A ty się mu podobasz chyba, co nie?

-Już nie. Gadałem z nim i powiedziałem, że nic z tego. A on to szanuje.- Westchnąłem.- Ale napiszę do niego, że chcę się spotkać o szesnastej. Zamiast siedemnastej.

-A ubierasz się jakoś specjalnie?

-Nie mam nastroju. Nie zamierzam.

Weszliśmy do szatni. Czułem wzrok Izuku na sobie, ale go olałem. Zajrzałem od razu w telefon z myślą, czekania aż inni wyjdą. Kaminari w końcu zna prawdę o mojej przeszłości. Co prawda tak mniej więcej, ale wie.
Napisałem do nietoperza, a ten Odpowiedział mi niemal od razu, że przyjdzie po mnie jakoś o szesnastej.

Wszyscy wyszli. Kaminari i Deku tylko zostali. Przebrałem się szybko i wyszedłem a Denki za mną.

I tak minęła mi połowa dnia. Głównie na unikaniu i olewaniu Alfy. Uraził mnie.

Kurwa po tym wszystkim on myślał, że zacznę nim gardzić jak przegra? On się kurwa ze strusiem na rozumy zamienił?

Właśnie wracam do akademika, pod którym już stał przed jego wejściem.

-Tylko się przebiorę. Dobra?- Spytałem od razu nawet się nie witając.

-Mhm. A kto się wkurwił?

-Izuku. Długa historia.- Westchnąłem.

Od razu weszliśmy na górę do mojego pokoju. Alfa usiadł na łóżku a ja podszedłem do szafy wyjmując z niej spodnie dresowe i koszulkę Deku.
Wszedłem do łazienki, przebrałem się i na nowo zakryłem krwisty ślad który mam na szyi. By się lepiej trzymał ten korektor, niż przez cały dzień mieć jedno i to samo na szyi.

-Gotowy?

-Tsa.

-Bluzy ani nic nie bierzesz?

-Ugh, faktycznie.- Westchnąłem sięgając bluzę. Od razu też zabrałem telefon z szafki.- Chodź.

Czym prędzej opuściliśmy budynek. Kierowaliśmy się właśnie w stronę kawiarni i na moją prośbę jak najdalej od strefy gdzie mogę spotkać ojca.

-To o co aż tak się wkurwiłeś?

-Dziś Aizawa kazał nam walczyć.

-Znów typowanie silniejszego?

-Tak. Kurwa Izuku miał się zmierzyć z Ejiro.

-To się dobrze nie mogło skończyć...- Westchnął.- I co dalej?

-To mi kurwa nie przerywaj a się dowiesz. Ejiro zaczął przed starciem nagadywać go, że jeśli Izuku przegra, to zacznę nim gardzić i że będę Kirishimy. Konkretnie nie wiem ale kurwa walczyli o mnie. Izuku stracił panowanie i obił porządnie Rekina. Gdyby mnie tam nie było, bez uspokajaczy by go nie odciągnęli od tamtego kretyna. Jednym słowem Kirishima wyprowadził z równowagi Deku mówiąc, że mnie mu odbije.

-Czekaj, czekaj i ty jesteś o to, taki wściekły?

-Jestem wkurwiony o to, że mu uwierzył. Deku jako jedyny wie ile przeżyłem, on mi we wszystkim pomaga i... Nie no kurwa jak on mógł mu uwierzyć?! Kurwa, że jeśli przegra, to go zostawię i pójdę do niego!

~Uratowany [DekuBaku] (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz