Rozdział 6: Moody i Przybycie Szkół

932 105 92
                                    

Czasami zastanawiałem się, dlaczego czekam, by coś zmienić, kiedy mógłbym to łatwo zrobić już teraz? Wystarczyłoby wykraść flaszkę Moody'ego i trzymać ją z dala od niego. Oczywiście nie na zawsze, ale na tyle długo, żeby Eliksir Wielosokowy zdążyły się zużyć. Oczywiście, jak na Śmierciożercę, Barty nie był aż tak złym nauczycielem.

Ale patrząc na imperiowaną Hermionę wrzeszczącą death metal, prawdopodobnie uszkadzającą swoje struny głosowe, i Deana wirującego wokół niej jak baletnica... Kusiło mnie, żeby zakończyć lekcję już teraz.

- Czy to dobre dla jej gardła? - Zapytał obok mnie Draco, krzyżując ręce z wyrazem irytacji. - Za kogo ten facet się uważa, rzucając na uczniów niewybaczalne?

- Co takiego, panie Malfoy? - Zapytał nagle Moody, odcinając klątwę od Hermiony. Biedna dziewczyna owinęła dłonie wokół gardła, kaszląc gwałtownie z wysiłku. Profesor obrzucił ją swoim magicznym okiem i przywołał porcelanową filiżankę z parującym płynem. - Proszę to wypić, panno Granger.

Tak w sumie... jak daleko może widzieć tym swoim okiem?

...

Chwila moment.

CO TEN JEDNOOKI DZIWAK PODAŁ HERMIONIE?!

- Kto chce być następny? - Zapytał, akurat kiedy wstałem, żeby pójść sprawdzić co z Hermioną i tym kubkiem. - Doskonale, panie Potter.

- Słucham...?

- Imperio!

~

Wszystko na świecie było przyjemne. Nic nie było złe, a ja byłem... wolny! Wolny, by robić co mi się podoba! Och, jak cudownie byłoby po prostu skakać! Skakać po pokoju, skakać jak głupek, skakać jak żaba, och jak cudownie było żyć! Mógłbym nawet śpiewać! Może zaintonuję piosenkę mojej ukochanej sowie? Och, spodobałaby jej się taka piosenka!

- Przeskocz przez biurko...

Mógłbym nawet przeskoczyć przez biurko, gdybym chciał... Czekaj...

- Przeskocz przez biurko, Potter.

Dlaczego przyjmuję polecenia od jakiegoś głosu? Powinienem być wolny i robić, co mi się podoba.

- Chcesz przeskoczyć przez biurko, to właśnie to chcesz zrobić.

Nie, chyba nie chcę przeskakiwać przez to biurko. Wolę iść i wszystkich mocno uściskać! Czy mam zaśpiewać piosenkę?

- Musisz przeskoczyć przez biurko, nakazuję ci to.

Nie powiedziałeś magicznego kodu~!

- Przeskocz przez biurko, proszę...

Zły kod... Wynoś się...

- ...do diabła z mojej głowy!

Znalazłem się z moją pięścią zaledwie kilka centymetrów od nosa Moody'ego, zatrzymując się, gdy zaklęcie zostało złamane. Wciągnąłem gwałtownie powietrze i stałem się niesamowicie świadomy... tego, jak bardzo wszystko było ciche.

- Powiedziałem to wszystko na głos, prawda?

- I zakręciłeś się. - Draco dodał przez śmiech. - Auć, Weasley!

- Jesteś chudy. - Ron mruknął, pocierając łokieć i rzucając Draco nieprzyjemne spojrzenie.

Wyrzuciłem ręce w powietrze.

- Odpadam, prawie uderzyłem nauczyciela! - Powoli wycofałem się z pola Moody'ego, trzymając ręce na wierzchu, a wielu moich rówieśników zaczęło się pakować.

(4) Harry Potter and One Normal Year. Please? || tłumaczenie Harry PotterWhere stories live. Discover now