Rozdział 14: Wybacz Edwardzie

892 94 92
                                    

Rozdział głównie z informacją, że jednak dodałam te dwa inne obrazy do poprzedniego rozdziału, więc jak najbardziej zajrzyjcie.

:)

__________

Rok szkolny minął mgliście. Musiałbym uznać za marnotrawstwo to, że inne szkoły pozostały w Hogwarcie w ciągu roku, ponieważ wszyscy, którzy tu utknęli, nie mieli takiej samej wiedzy programowej jak ich rówieśnicy w domu.

Z wyjątkiem Obrony Przed Czarną Magią. Równie dobrze można by się pozbyć części "Obrona przed" z tytułu, zważywszy na to, jak Moody nalegał, byśmy uczyli się o czarnej magii.

- Dzisiaj nauczymy się, jak przeciwdziałać zaklęciom mrocznego ognia. Kto z was zna jakieś zaklęcie?

- Pożoga, proszę pana. - Nott odpowiedział zadowolony z siebie, rzucając Hermionie i mnie nieprzyjemne spojrzenie, ponieważ podnieśliśmy ręce, gdy tylko padło pytanie.

- Pięć punktów dla Slytherinu. To zaklęcie jest jednym z najmroczniejszych zaklęć, ministerstwo rozważało dodanie go jako niewybaczalnego ze względu na to, jak trudno je kontrolować. Jedynym powodem, dla którego tak się nie stało, był fakt, że do wytworzenia choćby kłębu dymu potrzeba zbyt wiele magicznej mocy. - Moody wyjaśnił, wściekle pisząc nazwę zaklęcia na kredowej tablicy pismem, które sprawiało, że litery wyglądały, jakby groziły rozpłynięciem się. - Każdy, kto rzucił zaklęcie bez silnej woli, został zabity przez płomienie, które stworzył. Podczas wojny większość zwolenników Sami-Wiesz-Kogo unikała rzucania zaklęcia właśnie z tego powodu.

Moody zrobił pauzę, by przyjrzeć się połowie pokoju zajmowanej przez Slytherin. Podążyłem za jego spojrzeniem i musiałem powstrzymać się przed odchyleniem ciała, by zasłonić Draco.

Moody zagłębił się w szczegóły różnych zaklęć, które były znane z zwalczania pożogi, ale pod koniec lekcji ogólna zasada była jasna:

Jeśli nie współpracujesz z co najmniej tuzinem innych osób lub nie masz woli silniejszej od rzucającego zaklęcie, nic nie powstrzyma płomieni.

...Ciekawe, czy powinienem zostać oceniony pod kątem piromanii, bo to zaklęcie brzmiało fantastycznie. Jest ich więcej?

Dłoń Draco trzymająca moją uniemożliwiła zadawanie pytań.

~

Czy... czy przypadkiem nie miał umrzeć ktoś oprócz Cedrika?

Otworzyłem oczy by zobaczyć tył głowy Draco i podniosłem swoją. Był wczesny ranek, nie było potrzeby budzić się jeszcze przez kilka godzin. Ale ta myśl nie dawała mi spokoju. Dlaczego czułem, że w tym roku powinno być o wiele więcej ciał, szczególnie z imionami, które powinienem zapamiętać?

Zwlokłem się z łóżka w dosłownym tego słowa znaczeniu, przekopałem swój kufer i ubrałem się w tegoroczny sweter Weasleyów - czarny z wyszytą na plecach japońską Perłową, Molly przeszła samą siebie w tym roku - czarne spodnie i moje zwykłe szare buty. Ani Blaise, ani Draco nie poruszyli się od zamieszania, gdy szukałem mapy Huncwotów i peleryny niewidki.

Przeskanowałem mapę. Większa jej część była skupiskiem czerni, ponieważ nazwy skupiały się w pokojach wspólnych. Kilku prefektów chodziło po korytarzach, podobnie jak Filch i pani Norris, ale poza tym Hogwart był nieruchomy.

I wtedy to zobaczyłem.

Barty Crouch Sr. przechadzał się po Hogwarcie, pozornie zagubiony, skręcając w korytarz i natychmiast zmieniając kierunek. W pewnym momencie wpadł na prefekta naczelnego, po czym znowu zmienił kierunek, a po chwili jego ślady przestały się poruszać.

(4) Harry Potter and One Normal Year. Please? || tłumaczenie Harry Potterजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें