Rozdział 11: Uhuhuhuhu

1K 97 53
                                    

- Gdzie oni są? - Draco zapytał nikogo w szczególności, zirytowany, gdy po raz dwudziesty trzeci spojrzał na schody. Żadnej z dziewcząt, ani Harry'ego, jeszcze nie było, a bal miał rozpocząć się lada chwila. Ale nawet wówczas bal nie rozpocznie się bez wszystkich czterech uczestników i ich partnerów.

Neville był w pobliżu, czekając na Ginny, ale ze znacznie większą cierpliwością niż Draco. Chłopak ze Slytherinu pogardliwie spojrzał na przyjaciela, po czym rozejrzał się po głównym pomieszczeniu tuż przed Wielką Salą. Uczniowie ze wszystkich trzech szkół byli ubrani we wspaniałe szaty - lub "sukienki" i "garnitury", jeśli chodzi o mugolaków- rozmawiając między sobą. Nawet Ron, ubrany w nową czarną szatę z czerwonym krawatem, miał swoją partnerkę - Lavender, w szacie w kolorze lawendy, która sięgała jej do kolan i rozszerzała się u dołu za pomocą halki.

Draco nie był fanatykiem mody, jak Harry, ale wiedział przynajmniej o halkach. Halkach i kilku innych rzeczach.

Jedyną częścią tego czekania, która sprawiła, że Draco poczuł się lepiej, było obserwowanie, jak Wiktor Krum wije się w pobliżu Delacour i Diggory'ego. Podczas gdy dwoje z tej trójki miało swoje randki, Hermiona była jedną z czterech dziewcząt których brakowało.

- Ugh! - Draco jęknął. - Ile czasu zajmuje założenie cholernej sukienki? - Rozejrzał się po pomieszczeniu, mając nadzieję, że przynajmniej Pansy się pojawiła. Oczywiście odpowiedź była przecząca. Zobaczył bliźniaczki Patil, Blaise'a z jego dziewczyną - Greengrass z ich roku, Freda i George'a z ich randkami. A teraz jeszcze ten dziwaczny dzieciak w czarno-zielonej szacie z blizną na czole, stojący obok niego...

Draco zrobił kilka mentalnych kroków w tył.

Dzieciak odwrócił głowę i Draco zobaczył znajome zielone oczy, ale...

- Dobrze wyglądasz, Draco.

...

- Gdzie są twoje okulary?

Harry nie miał okularów, ale jego oczy nie były zmrużone, jak zwykle. Nie, były duże i wyraźne. Właściwie, gdyby nie blizna, Draco nie byłby w stanie stwierdzić, że to naprawdę Harry!

Chłopak odwrócił się, by stanąć twarzą w twarz z Draco. Jego szaty składały się z długiego, czarnego fraka z kołnierzem, który sięgał mu do uszu i wystawał w ostrym szpicu, a mankiety, spodnia warstwa i tylne zapięcie były zielone jak oczy Harry'ego. Jego spodnie były tak samo czarne, ale materiał miał mniej połysku, a buty były bardziej ciemnoszare niż czarne, ale wciąż ciemne. Pod płaszczem Draco dostrzegł zieloną tunikę ze srebrnymi lamówkami, srebrną szarfę owiniętą wokół talii i - czy Harry założył krawat?! Zniknął kieł bazyliszka, który Harry zawsze miał przy sobie, nawet w łóżku, a zamiast niego pojawił się krawat spięty szmaragdową broszką, ukryty za dwoma srebrnymi łańcuchami, które łączyły jedno ramię Harry'ego z drugim - do jasnej cholery, na butach Harry'ego były łańcuchy!

- Syriusz zamówił mi kontakty na dzisiejszy wieczór. - Harry odpowiedział kilkoma mrugnięciami, które wywołały nieprzyjemny grymas. - Są jak okulary, ale bez szkieł. Kilka razy próbowałem je założyć.

Chwilę zajęło Draco uświadomienie sobie kolejnej rzeczy: nie patrzył w dół, by nawiązać kontakt wzrokowy z Harrym. Cóż, nadal to robił, ale nie w tym samym stopniu. Patrząc w dół... buty Harry'ego były na obcasie.

- Dlaczego jesteś ubrany, jakbyś szedł na bal w epoce wiktoriańskiej? - Draco zapytał osłupiały. Właściwie, szaty wyglądały jak amalgamat różnych epok, ale pierwszą, która przyszła mu do głowy, była wiktoriańska. Chociaż, jeśli Draco miał być ze sobą szczery, ubrania wyglądały bardziej na XVIII wiek, jeśli starożytne portrety rodzinne były dokładnym źródłem.

(4) Harry Potter and One Normal Year. Please? || tłumaczenie Harry PotterWhere stories live. Discover now