Utrzymanie spokoju myśli i serca wymagało od Snape'a lat wewnętrznej kontroli. Zręcznie przeszedł przez wiele, wiele korytarzy i ruchomych schodów Hogwartu.
Potter pokazał mu swoje wspomnienia o tym, co stanie się w ciągu najbliższych trzech lat, jeśli sytuacja się nie zmieni.
Bez względu na głos z tyłu jego umysłu, najgłośniejszy z głosów wewnątrz Snape'a mówił mu, że nie będzie tak samo. Zmiany nastąpiły w chwili, gdy Potter został umieszczony w Slytherinie zamiast w Gryffindorze, a dzisiejszy wieczór był tylko kolejną pozycją do dodania do stale rosnącej listy zmian. Co więcej, Snape dowiedział się, kto został dodany do tej listy.
- Panie Diggory.
Twarz, która miała zastygnąć w wiecznym strachu i serce, które już nigdy miało nie zabić, odwróciły się na głos profesora. Cedrik Diggory i jego ojciec patrzyli na niego z mieszaniną szacunku i słabo skrywanej niechęci.
- Tak, profesorze Snape? - Cedrik zwrócił się w formie pytania, szturchając ojca w bok.
- Pan Potter jest obecnie w Skrzydle Szpitalnym, zostałem wysłany, by być jego... posłańcem. - Snape wykrzywił twarz w szyderczym grymasie, Mroczny Znak na jego ramieniu pulsował, domagając się natychmiastowej rozmowy z Czarnym Panem, który nie lubił czekać, ale jeśli Snape odejdzie, nie spełniwszy żądań Pottera, pojawią się podejrzenia. - Chciałby wiedzieć, co myślisz o jego zwycięstwie.
- Żeby mógł się przechwalać? - Amos mruknął, otrzymując kolejne szturchnięcie od syna. - Ten chłopak zabrał uwagę i zwycięstwo, które powinno przypaść mojemu synowi. To oszust, tak właśnie myślimy o jego zwycięstwie!
- Tato, proszę. - Cedrik rzucił ojcu spojrzenie, a potem obdarzył Snape'a jednym z tych miłych uśmiechów Puchonów, których Snape zdążył znienawidzić w ciągu ostatnich kilku lat. Staje się miły dla kilku Gryfonów i nagle cała szkoła myśli, że ma miękkie serce. - Chociaż nie podobało mi się, że zostałem tak skopany, Harry wygrał uczciwie.
- Uczciwie?! - Amos krzyknął z wyrzutem, nie na syna, ale na puste powietrze.
- Wygrał jak przystało na ślizgona. - Cedrik odpowiedział. - Oszukał mnie, żebym nie używał żadnych zaklęć do walki. Powiedział, że podzielimy się zwycięstwem, zamiast o nie walczyć. Jest dobry w manipulowaniu ludźmi... sprawianiu, że mu ufają. Zaufanie mu było moim błędem, tato.
- Muszę coś wyjaśnić. - Snape powiedział, wiedząc, że gdyby Potter tu był, straciłby panowanie nad emocjami. - Gdyby pan Diggory wygrał dzisiejszy turniej, wróciłby jako trup.
- Co?! - Amos sapnął.
- Człowiek, z którym wrócił Potter, to Peter Pettigrew, na pewno czytaliście gazetę? Poszukiwany za morderstwo. Widzieliście też, w jakim stanie był Potter, kiedy do nas wrócił. - Teraz Snape stał całkowicie twarzą do urzędnika ministerstwa, praktycznie górując nad małym mężczyzną. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, Snape rozpiął rękaw i odsłonił swój Mroczny Znak. - Na pewno wiesz, co to znaczy, gdy widzisz jak pociemniał ten znak.
Amos zbladł, przełykając ciężko, gdy przyglądał się Mrocznemu Znakowi.
- Na brodę Merlina... Wrócił?
- Jeśli mamy wierzyć Potterowi, i chociaż możesz być... niezaznajomiony z chłopcem. Wiedz jedno: Potter ma reputację osoby, która ma rację w... wielu sprawach. Gdyby Potter naprawdę wierzył, że pan Diggory byłby bezpieczny, podzieliłby się zwycięstwem.
I jak zwykle, Potter nie powiedział Snape'owi, jakie są plany poza "zamierzam uniemożliwić Cedrikowi dotknięcie kielicha".
Dlaczego nie mógł użyć zaklęcia jak normalny uczeń?
ESTÁ A LER
(4) Harry Potter and One Normal Year. Please? || tłumaczenie Harry Potter
FanficTrzeci rok przyszedł i odszedł, teraz czas na na czwarty. Rok smoków, fikuśnych szat i desperackiego nie-uczestniczenia w Turnieju Trójmagicznym! Rok aby uczyć się nowych zaklęć ale z pewnością nie czas na przyznanie się do zauroczenia jakie miałem...