Rozdział 13: W Wodzie

934 91 165
                                    

- Hej, Draco?

Draco wydał z siebie dźwięk będący mieszanką irytacji i intensywnej koncentracji. Zajęcia w końcu się zaczęły, a zadania domowe rzucano nam pod nogi szybciej niż leciał ten tłuczek z drugiego roku. Tak więc teraz nasz krąg przyjaciół był zgromadzony razem w klasie Klubu Książki, pisząc eseje na Transmutację i Eliksiry.

Ginny i Hermiona rzuciły okiem na Draco i mnie, po czym zachichotały.

- Draco? - Odłożyłem pióro i szturchnąłem go w policzek.

- Co? - Chrząknął, jego pismo zintensyfikowało się, by jego k wyglądało mniej jak h. Pozostawał w tyle względem większości z nas, Hermiona i ja byliśmy najbliżej ukończenia naszego eseju z transmutacji, a Draco miał napisane tylko trzy cale.

- Jesteś... praworęczny, prawda?

- Tak. - odpowiedział kurtuazyjnie.

Odwróciłem głowę, by na niego spojrzeć. A konkretnie, moja głowa była obrócona w lewo, Draco był po mojej lewej stronie. Moje oczy, jakby były kulkami wrzuconymi do słoika, potoczyły się do dołu, dzięki czemu mogłem wpatrywać się w nasze połączone dłonie.

- Ale piszesz lewą ręką? - Sformułowałem to bardziej jak pytanie, unosząc nasze złączone dłonie. Prawa dłoń Draco zacisnęła się na mojej lewej, niemal zmieniając moje palce w purpurowe, gdy jego pragnienie wyraźnego pisania niedominującą ręką zmieniło się w palące pragnienie... trzymania mnie za rękę?

Draco znów wydał z siebie mieszany, emocjonalny dźwięk.

Rzuciłem przyjaciołom błagalne spojrzenia, a w zamian otrzymałem tylko chichoczących Neville'a i Pansy. Ron poderwał się na nogi i uszczypnął grzbiet nosa, odchodząc.

- Porównam mój dziennik wróżbiarstwa z Lavender.

- Draco, nie skończysz eseju, jeśli nadal będziesz trzymał mnie za rękę. - Właściwie to był stały trend, odkąd zaczęliśmy się spotykać. Draco... po prostu lubił trzymać mnie za rękę, kiedy tylko miał okazję, ale zazwyczaj zostawiał mnie, kiedy pracowaliśmy. Fakt, że wyszedł z siebie, by usiąść po lewej stronie, zamiast po prawej, jak zwykle, powinien wysłać czerwone flagi prosto do mojej głowy. Zawsze siedział po mojej prawej, zazwyczaj jedna z dziewczyn zajmowała miejsce po lewej. Ale nie tym razem.

- Nic mi nie będzie, Harry. - Draco odpowiedział, przyciągając nasze dłonie do siebie, by móc pocałować mnie w rękę, nie odrywając wzroku od kartki, gdy napełniał swoje pióro.

Chichot wokół nas nasilił się, gdy moje kości policzkowe zapłonęły płomieniem jaśniejszym niż kolor włosów Weasleyów.

Hmmm... jest przestrzeń między Ginny i Blaisem.

Naśladując ruchy Draco, przyciągnąłem nasze dłonie do ust, intensywnie obserwując reakcję Draco. Jego pismo zwolniło, a oczy zdawały się nie spoglądać w moją stronę, ale obserwowałem, jak jego jabłko Adama podskakuje od cichego przełknięcia.

Podniosłem dłoń Draco do ust...

I natychmiast ją polizałem - Och Merlinie, jego ręka jest spocona! Fuuuuuuj...

Natychmiast uzyskałem pożądane rezultaty, gdy moje zdrętwiałe palce zostały uwolnione z ich pokrytego potem więzienia, a Draco potarł grzbiet dłoni o swoje szaty, patrząc na mnie ze wzburzeniem. Korzystając z szoku, poderwałem się na nogi i prawie rzuciłem się między Blaise'a a Ginny.

- Skończ pracę domową, a potem możesz dalej trzymać mnie za rękę, Draco. Auć... - Potrząsnąłem dłonią, starając się, by krew przepłynęła przez żyły, które dusiły się w miłosnym uścisku. - Ty i twoja obsesja na punkcie mojej ręki.

(4) Harry Potter and One Normal Year. Please? || tłumaczenie Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz