Rozdział 12

5 1 0
                                    

W ekipie "Crossa" od brudnej roboty znajdują się interesujące persony. Kompletnie od siebie różni pod względem wykonywanego zawodu, hobby czy humoru, ale z jakiegoś konkretnego powodu zostali przez Matta zwerbowani. Dogadują się mimo tego zaskakująco dobrze, potrafią współpracować i wzajemnie się ochraniać. To już nie są żółtodzioby z ulicznej łapanki, lecz wyszkoleni zabójcy. W porównaniu z nimi jesteśmy kompletnie zieleni w bezlitosnym pozbawianiu ludzi życia. W końcu żadne z nas potwory bez sumienia — to jedyna aczkolwiek znacząca różnica.

Na pierwszy ogień idzie Natasha Morgan. Szczuplutka, opalona kobieta o czarnych włosach oraz niebieskich oczach i urzekającym uśmiechu. Bije od niej wyższość, ubiera się w ciuchy od najdroższych projektantów. Ciężko mi uwierzyć, że posiada stopień majora. Służyła w Iraku. Nie wiemy, jak "Cross" zdołał ją przekonać, by do niego dołączyła. Według notatek jest bystra, przebiegła, inteligentna, a na dodatek ma skłonności do sadyzmu. Wiadomym jest, że jako snajper ma świetnego cela. Luke właśnie ją obarcza winą za śmierć Caluma. Ulubionym zajęciem tej kobiety jest znęcanie się nad ludźmi oraz przesiadywanie w pubach. Ostatnia informacja mnie intryguje — za czasów, gdy Luke pracował dla Bailey'a, Natasha była narzeczoną Matta. Gdyby nie traktował wszystkich wokół, jak pionki, mogłaby nam się przydać do manipulowania kochankiem. Chociaż Luke'a uważał za syna i bez cienia litości się go pozbył, ona też nic go pewnie nie obchodzi. Znaki szczególne — brak.

Kolejny na liście jest Railey Hopkins. Czarna, krótko obstrzyżona fryzura, piwne oczy, oliwkowa cera, klatka piersiowa wyrzeźbiona, jak u kulturysty. Jego twarzy nie okala zarost. Kpiący uśmieszek to znak rozpoznawczy tego delikwenta. W przeciwieństwie do Natashy, nie jest odznaczonym mundurowym i jego obecność w ekipie "Crossa" to normalka. Zamachowiec, który samodzielnie konstruuje bomby. Ma obsesję na punkcie zabicia przynajmniej stu osób jednym ładunkiem. Trochę dziwaczny i narwany, ale piekielnie przebiegły. Amator nielegalnych wyścigów samochodowych. Znaki szczególne — tatuaż na prawym ramieniu przypominający... nie, to niemożliwe...

Przyglądam się uważnie fotografii, na której znak jest najlepiej widoczny. Dokładnie taki sam... To nie może być przypadek, choć bardzo tego chcę... Wstaję, zaczynam kręcić się po piwnicy, rzucając nieprzyzwoite słówka pod nosem. Samo wspomnienie tamtego wydarzenia wywołuje okropny ucisk w sercu.

— Mariso, o co chodzi? — Aileen odrywa oczy od dokumentów, zauważając moje dziwne zachowanie.

— Ten gość... Railey Hopkins... — Zdanie więźnie mi w gardle.

— Co z nim? — Dopytuje.

— Zabił Mike'a! — Udaje mi się wreszcie zebrać siłę, by wypowiedzieć te bolesne słowa.

— Jesteś pewna? — Walker zrywa się z miejsca, przewracając krzesło, podbiega i chwyta mnie za ramiona.

— Ten tatuaż... — Skinieniem głowy wskazuję fotografię leżącą na stole. — Taki sam, jak u tego popaprańca, który pociągnął wtedy za spust. Dodatkowo jest dokładnie w tym samym miejscu. Koleś to pachołek Matta. Dziwny zbieg okoliczności...

Strzepuję dłonie Walkera ze swoich ramion. Spoglądam na znerwicowanych Aileen oraz Ashtona, którzy chcą wzrokiem wypalić dziurę w zdjęciu przedstawiającym Railey'a. Siadam z powrotem na swoim miejscu.

— Przepraszam, minęło tyle lat, a to wydarzenie wciąż mnie wytrąca z równowagi. Możemy kontynuować?

Bez zbędnego ociągania się, Parker kiwa głową. Walker wraca na swoje miejsce i powracamy do wertowania akt.

Następną ofiarą zostaje Josh Meyer. Brunet o szafirowych oczach, którego twarz zdobią kilkudniowy zarost oraz nieopisana mina. Jego mięśnie są równie imponujące, co Hopkinsa. Pozbawiony jakichkolwiek ludzkich odruchów. Przebiegły, błyskotliwy, małomówny, zwinny, a także szybki. Kiedyś dowodził oddziałem SWAT. To jeszcze większe zaskoczenie, jak udało się "Crossowi" sprowadzić zza granicy kogoś takiego. Bailey deprawuje porządnych ludzi, jak jakaś zakichana zaraza. Meyer to amator broni palnej, większość czasu spędza na strzelnicy. Brak znaków szczególnych i jakichkolwiek innych zainteresowań. Nie lubi się zwierzać, więc niewiele o nim wiadomo. Ujawnił Luke'owi tylko to, co niezbędne, a reszta wynika z obserwacji. Jego właśnie wzięłam za ochroniarza mojej byłej przyjaciółki.

Koszmar [Poranione dusze. Tom II]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora