Epilog

6 1 0
                                    

Przed oczyma mam jedynie ciemność. Nie dociera do mnie żadne światło. Błądzę w ciemności, poszukując jakiegoś wyjścia po omacku. Czy tak wygląda śmierć? Myślałam, że raczej świadomość zostaje utracona. Dlaczego wciąż ją mam? To nie jedyna anomalia. Z każdą kolejną chwilą czuję coraz więcej. Moje kończymy są ociężałe. Do uszu docierają jakieś przytłumione odgłosy. Są coraz wyraźniejsze. Wkładam dużo wysiłku, aby zmusić powieki do pracy.

Mym oczom ukazuje się oślepiająca biel. Mrugam kilkukrotnie, aż gałki przyzwyczajają się do światła. Źródłem tego nieprzyjemnego dla wzroku blasku jest żarówka przytwierdzona do sufitu.

— Wreszcie się ocknęłaś. — Do mych uszu dociera znajomy głos.

Pomału podnoszę głowę, aby odszukać delikwenta. Naprzeciw mojego łóżka stoją Parker wraz z Hemmingsem. Czyli to nie sen, ja faktycznie żyję, on również. Przerażenie dopada mnie, gdy dostrzegam Meyera w kącie sali.

— Co się właściwie stało? — Zrywam się z miejsca zdecydowanie zbyt szybko, aż mroczki stają mi przed oczami.

— Parker chciał wszystko wyjaśnić, gdy się obudzisz. — Odpowiada Luke. — Słuchamy...

— Dzięki wam Lauren Bailey zostanie skazana za próbę morderstwa. Z tego się nie wyłga. — Oświadcza Ethan.

— Wykorzystałeś nas, żeby ją zapuszkować?! — Nie kryję oburzenia. — Mogliśmy tam zginąć!

— Czemu nic nam nie powiedziałeś? — Wtrąca Luke.

— Bo oboje jesteście marnymi aktorami, więc Lauren szybko by się zorientowała, że to podstęp. — Odpowiedzi udziela Josh.

— Ten zdrajca powinien gnić za kratami razem z nią! — Hemmings wskazuje palcem na bruneta.

— To nie tak, jak myślicie. Meyer mi pomógł, to dzięki niemu udało się zrealizować ten śmiały plan. Nie jest żadnym zdrajcą tylko niezłym aktorem. — Tłumaczy Parker.

— Czegoś tu nie rozumiem. Jakim cudem zdołaliście się tak dogadać w przeciągu kilku chwil? — Przekrzywiam głowę w bok ze zniesmaczonym grymasem na twarzy.

— Zacznijmy od początku. Do samego końca upierałem się przy aresztowaniu "Crossa", lecz w ostatniej chwili zmieniłem zdanie. McGee już wcześniej mi się wywinął, a teraz mogłem go dorwać w swoje ręce. I tak jego śmierć była nieunikniona, a ja dostałem szansę wyrównać rachunki. Na początku miałem opory, jednak Meyer przypomniał mi, że już nie jestem gliną tylko zwykłym obywatelem, który również ulega chwilom słabości. Jesteśmy do siebie podobni, obaj służyliśmy społeczeństwu, dodatkowo sam przeżył podobną historię, dlatego udało mu się mnie przekonać. — Relacjonuje Ethan.

— Jednak wystawienie McGee to było za mało. Chciałem śmierci "Crossa", jak niczego innego na świecie. Zawarliśmy umowę, że ostatnia krew, jaka się poleje to Bailey'a, Donovana oraz jego strażników. Pozostałych popleczników musiałem oszczędzić. — Dodaje Meyer.

— Dowody z dysku mogły okazać się niewystarczające, by doprowadzić Lauren Bailey przed sąd. Jest cwanym prawnikiem, po mistrzowsku mogłaby obalić zarzuty. Dlatego postanowiliśmy stworzyć jej okazję do popełnienia przestępstwa, z którego się nie wywinie. — Oświadcza Parker.

— Już od dawna planowała pozbyć się Matta i liczyła, że jak wyjawi mi prawdziwe okoliczności zrekrutowania mnie do egzekutorów to znienawidzę szefa, a jej pomogę. Jednak miałem dość tego popapranego rodzeństwa. Jedno gorsze od drugiego. Chciałem uwolnić się od obojga. Powiadomiłem ją o śmierci Matthew, a także o tym, że jeśli chce was uciszyć to ma ostatnią szansę. Parker podstawił jej "ogon", więc wiedzieliśmy, iż przeszła do działania. — Oznajmia brunet.

Koszmar [Poranione dusze. Tom II]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang