GOSPOSIA

203 3 18
                                    

Rano, gdy się obudziłam, dostałam nieprzyjemną informację.

- Próbowała ją otruć. - powiedział Tux.

- CO?! - zerwałam się.

- Nic, motylku. - powiedział Ryan.

Siedziała tam cała jedenastka.

- Chcę wiedzieć, Ryan. - powiedziałam stanowczo.

- Tamta dziwka chciała cię otruć. - rzucił Ezra.

- Dlaczego mnie? - jęknęłam.

- Bo jesteś księżniczką.

- Skąd wie, że jestem z wami?

- Bo wie o tym cały świat, lala. - powiedział Aarvand.

Już miałam się na niego wydrzeć, żeby tak na mnie nie mówił, ale zobaczyłam cztery butelki piwa obok niego. Aarvand był pijany.

- A skąd wiedziała, że mieszkacie tutaj.

- Nie wiedziała. Zgłosiła się gdzieś na necie i jak się przedstawiliśmy to już wiedziała. - powiedział Asa.

Rozmazał mi się obraz.

Końcówką rękawa bluzy wsiąknęłam łzy z moich oczu.

- Nie, nie, nie, nie nie... - spanikował Asa.

- Lara, nie panikuj. Trzy głębokie wdechy. - powiedział Ezra.

Ale już za późno. Siedziałam skulona, cała się trzęsłam i oddychałam szybko, niespokojnie.

Słyszałam dużo głosów. Było głośno. Clor złapał mnie za ramiona i lekko podniósł. Mocno trzymał mnie w talii, abym nie upadła na ziemię. Ktoś zawołał Furię. Ferry położył moją szlochającą postać na łóżku. I nagle każdy znalazł się obok mnie. Jedenaście mężczyzn. Aarvand w miarę zachował trzeźwość i spróbował mnie uspokoić, ale ja kopałam i szarpałam się. Dostawałam spazm. Miliony łez wylewało się spod moich oczu. Ktoś mnie pocałował. Mocno. Trochę mnie to uspokoiło. Na tyle, że już nie kopałam. Chyba nieświadomie przytuliłam się do tej osoby, bo totalnie nie pamiętam, jak to robiłam. Żułam dolną wargę.

- Nie gryź. - powiedział Ryan. Byłam ciekawa, kto mnie pocałował, i na kim siedziałam. Otworzyłam oczy.

Kurwa mać.

Ferry. Siedziałam na moim jebanym ochroniarzu. Mój ochroniarz mnie pocałował. Na oczach wszystkich.

- Dlaczego on mnie pocałował? - wydukałam otrząśnięta z sytuacji.

- Bo go poprosiłem. - powiedział Asa. - Nie znasz jego ust

Ha, ha.

więc byś go nie odepchnęła. Podświadomie wiedziałaś, że tu jesteśmy, więc jakby był tu ktoś nieznajomy to od razu byśmy zareagowali.

- Tak.

- Co tak? - zasmiał się Ezra.

- Zgadzam się. - powiedziałam.

- Ahaahahahah - śmiał się Asa.

- Kocham was. - mruknęłam cicho w pomiętą przeze mnie koszulę Clora.

- Mnie też? - wyszeptał w moje ucho.

- Ciebie również. - wymamrotałam w jego żuchwę.

Poprzytulałam się jeszcze z chłopakami. Biegnąc na dół, do kuchni spadlam ze schodów. Zobaczylam rozpryśniętą wszędzie krew.

- O Jezu.. - jęknęłam. Chłopcy dopiero zchodzili.

Sprawdziłam moją rękę. To z niej. Była cała we krwi. Nim się obejrzałam Każdy stał za mną z rozdziawioną buzią.

Nasza KrólewnaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang